Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ruda

 Wyszłam z gabinetu i skierowałam się do jadalni. Muszę w końcu zjeść śniadanie. Wchodząc zobaczyłam Jeffa i E.J rozmawiających przy stole. 

- Hejka - przywitałam się wchodząc do pomieszczenia

 Od razu podeszłam do ekspresu na kawę i zaczęłam robić sobie gorący napój. 

- Hej, jak tam Ruda? - spytał Jeff, a ja zaśmiałam się 

-  Jeszcze śpi, miała wczoraj noc pełną wrażeń - powiedziałam biorąc kubek kawy

- Ty też nie jesteś wyspana - zauważył E.J

- Jak to możliwe, że bez oczu, jesteś bardziej spostrzegawczy, niż normalny człowiek z nimi? - zapytałam, wywołując śmiech u chłopaków

- Słychać po głosie - odpowiedział - poza tym pijesz kawę - powiedział wąchając powietrze

-  To akurat o niczym nie świadczy, ja zawsze piję kawę z rana - odparłam i wzięłam pierwszy łyk

- A nie powinnaś wiesz, że kawę pije się od osiemnastki? - zapytał, a ja się zaśmiałam

- A ty, że jedzenie ludzkich nerek, nie jest legalne? - zapytałam

- Nic nie mówiłem - podniósł ręce w geście obronnym

 Wszyscy się zaśmialiśmy. Usiadłam na blacie i zaczęłam wraz z nimi rozmawiać. Co chwile wybuchaliśmy śmiechem. Jeszcze tydzień temu, gdyby ktoś wspomniał mi choć słowem na temat, że będę mieszkać z mordercami, wysłałabym go do psychiatryka. Teraz nawet sama zabijam. Po wypiciu kawy zrobiłam gofry dla Toby'ego i kanapki dla Rudej. Wzięłam je i zaniosłam do swojego pokoju. Gdy weszłam zobaczyłam, że dalej śpią. Położyłam jedzenie na stoliku. Gdy tylko zapach gofrów dotarł do Toby'ego od razu wstał. Popatrzył na nie, a potem na mnie. Podbiegł w moją stronę i zamkną w żelaznym uścisku. 

- Dziękuje - powiedział i niczym dziecko pobiegł do gofrów

 Usiadł na jednej z puf i zaczął wcinać posiłek. Ja natomiast podeszłam do łóżka, gdzie spała Ruda. Usiadłam obok niej i odgarnęłam włosy z twarzy. 

- Wstawaj już, bo prześpisz cały dzień - powiedziałam spokojnie

 Dziewczyna przymrużyła oczy i otworzyła je. Uśmiechnęłam się do niej ciepło i wstałam. 

- Pośpiesz się zrobiłam ci śniadanie - powiedziałam pokazując na stolik, gdzie Toby już kończył swoją porcję

- Dziękuje - powiedziała z uśmiechem i podeszła do stolika

 Wzięła kanapki i zaczęła jeść. Ja zaś usiadłam na parapecie i patrzyłam na jedzącą dwójkę.

- A właśnie oficjalnie zamieszkałaś w rezydencji. Puki co nie zostałaś proxy, ale zawsze możesz zabijać dla zabawy z innymi. Operator zastanawia się, czy nie przydzielić cię do drugiej grupy proxy. Jak zdecydujesz się zabijać to daj mi znać. Wraz z Sally zrobimy ci metamorfozę - powiedziałam patrząc w okno

- Naprawdę? - spytała, a ja pokiwałam głową

- Daliśmy ci szanse, nie zmarnuj jej - ostatnią część powiedziałam niezwykle oschło

- Super - krzyknęła i podbiegła do mnie

 Przytuliła mnie, a ja się zaśmiałam. Pogłaskałam ją po rudych włosach. Dziewczyna posłała mi jeszcze jeden uśmiech i poszła z powrotem jeść. W tym czasie Toby już skończył i usiadł obok mnie. Przytuliłam się do niego i popatrzyłam mu w oczy. 

- Od kiedy jesteście razem? - spytała Miśka

- Od paru godzin. Zostaliśmy parą kiedy spałaś - powiedział dumnie Toby i pocałował mnie w usta

- A ty kochana masz nowe przezwisko - zwróciłam się do dziewczyny

- Jakie? - spytała biorąc kolejnego gryza

- Ruda - powiedziałam, a dziewczyna wypluła jedzenie

 Oboje z Tobym się zaśmialiśmy.

- Kto? - zapytała wkurzona

- Jeff 

- Zginie marnie - powiedziała i już chciała wyjść, ale ją zatrzymałam

- Jest w kuchni, weź przy okazji naczynia - poprosiłam

 Uśmiechnęła się do mnie wzięła naczynia i zniknęła za drzwiami. Spojrzałam z powrotem na Toby'ego, który uśmiechał się do mnie.

- Wiesz, że skazałaś Jeffa na śmierć, z rąk Rudej? - zapytał, a ja w odpowiedzi wybuchłam śmiechem

- Może - odparłam, a Toby znów mnie pocałował

- Piłaś kawę - powiedział niezadowolony

- Zawsze piję na śniadanie - powiedziałam i położyłam głowę na jego kolanach

- Teraz smakujesz gorzką kawą - poskarżył się, a ja znów wybuchłam śmiechem

- Będziesz musiał to przeżyć - powiedziałam i złapałam go za tył głowy

 Przybliżyłam ją do siebie i złączyłam nasze usta w pocałunku. Był on krótki i delikatny. Uśmiechnęłam się do niego zadziornie. Rozmawialiśmy śmiejąc się w najlepsze. Toby siedział na parapecie, a ja leżałam z głową na jego kolanach. Z dołu było słychać sprzeczkę, po chwili do mojego pokoju wpadł Jeff, a zaraz za nim Ruda.

- Jeszcze raz nazwiesz mnie Rudą - zagroziła, a Jeff tylko uśmiechną się jeszcze bardziej

- Każdy musi mieć jakąś ksywkę - powiedział z tym uśmieszkiem

- Chcę inną - fuknęła

- Przykro mi, ale ty nie masz wyboru - powiedziałam dołączając do sprzeczki

- Właśnie - poparł mnie Jeff i przybiliśmy sobie piąteczkę

 Dziewczyna fuknęła, ale po chwili wybuchła śmiechem razem z nami. 

- A wy jesteście razem, że tak się migdalicie? - spytał Jeff

- Od wczorajszej nocy - powiedziałam

- Toby gratuluje - powiedział i przybił żółwika z Tobym

 Zaśmiałam się na ich zachowanie. Koniec, końców Miśka została oficjalnie Rudą. Teraz trzeba zrobić metamorfozę i będzie mogła ruszać zabijać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro