Rozdział 23
Dochodziła godzina siedemnasta, więc zaczęłam ubierać buty i czarną skórzaną kurtkę, bo było dość chłodno. Dziś Niall miał mnie gdzieś zabrać, a ja nie mogę się doczekać, by gdziekolwiek pojechać.
Wyszłam z domu i otworzyłam szerzej oczy widząc jak Niall otwiera bramę i przejeżdża przez nią czarnym Mustangiem Shelby, przez którego ciągnęły się dwa czerwone pasy.
- O cholera - powiedziałam cicho do siebie widząc auto.
Przeszłam przez ulicę i podeszłam do samochodu, który wyjechał na jezdnię. Niall otworzył okno i uśmiechnął się do mnie.
- Wsiadaj, mała - mrugnął i spojrzał przed siebie zasuwając okno. Obeszłam auto i wsiadłam do środka. Rozejrzałam się przesuwając dłońmi po czarnej skórzanej tapicerce, po czym spojrzałam na Nialla.
- A jednak szukałeś auta na tej stronie. I... O mój Boże, czy ty masz kolczyki?!
Prawie podskoczyłam z podekscytowania widząc jego przebite uszy, a on w tym czasie pokręcił głową rozbawiony.
- Nie wiem czy wiesz, ale przez te kolczyki i fioletowe włosy wyglądasz jak jakiś punk, a to oznacza, że wyglądasz gorąco, a to oznacza, że umrę. I w dodatku mamy podobne kurtki! O mój Boże.
- Kochanie, spokojnie - zaśmiał się głośno.
- A w dodatku to auto...
- Jenny, nie wiem co w tym fajnego. Możemy jechać?
- Uhm, tak - zaczęłam się śmiać ze swojej głupoty. Niall odpalił silnik i przygazował, na co pisnęłam, bo ten dźwięk przyprawił mnie o dreszcze.
Zakochałam się.
- Zaraz wpadnę w niekontrolowany fangirling - stwierdziłam, natomiast on ruszył z miejsca.
- Gdzie jedziemy? - spytałam.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Powiedz mi, proszę.
- Nie.
- Tak!
- Co za to będę miał?
- Coś wymyślę.
Niall nadal patrząc się na drogę podniósł brew i uśmiechnął się głupio.
- I ty mówisz, że tylko mi jest jedno w głowie? - prychnęłam krzyżując ramiona na piersi.
- Myślałem, że umyjesz mi auto czy coś.
- Wcale tak nie myślałeś.
- Kochanie, daj mi się skupić na drodze.
Zamilknęłam i przez resztę drogi patrzyłam na mijane budynki, a w środku ekscytowałam się tym jak Niall dziś nieziemsko wyglądał.
Po jakimś czasie w końcu dojechaliśmy do centrum handlowego.
- Zakupy? - spytałam zdziwiona. Gdy weszliśmy do budynku, Niall podał mi dwa bilety do kina, które miały rezerwację ma jakiś najnowszy film romantyczny.
- Ty i romantyczne filmy? - zdziwiłam się.
- Jakoś muszę spędzić czas z moją dziewczyną, prawda?
Moją dziewczyną.
Do seansu dzieliło nas pół godziny, więc postanowiliśmy pójść do środka i kupić jakieś jedzenie.
Zaskoczona zobaczyłam tam Louisa i Alice.
- Cześć Alou - powiedziałam zaskakując ich. Zaśmiałam się, gdy Alice podskoczyła przestraszona.
- Cześć Jiall!
Zaśmiałam się, a Niall uśmiechnął się, gdy do nas podszedł.
- W którym rzędzie siedzicie? - spytałam.
- W siódmym - powiedział Louis.
- A my w ósmym!
Porównaliśmy swoje bilety i okazało się, że ja z Niallem siedzę tuż nad Louisem i Alice.
- Oho, będę musiał widzieć jak się całujecie - powiedział Niall, a ja go szturchnęłam ramieniem, bo przewrócił oczami.
- A ja, nie daj Boże, będę słyszeć jakieś nieprzyzwoite dźwięki - powiedział Louis, co Niall skomentował zmrużeniem oczu.
- Kupmy coś do jedzenia - westchnął blondyn, więc poszliśmy w stronę stoiska, by to zrobić. Wybraliśmy duży popcorn i dwie pepsi, a Alou wzięli to samo co my.
- I tak zjemy to na reklamach - powiedziałam.
- Zapewne - Niall wzruszył ramionami.
Weszliśmy na salę i zajęliśmy swoje miejsca. Chłopcy rozmawiali ze sobą przed seansem, ale w końcu zamilkli, kiedy reklamy pojawiły się na ekranie.
Rzeczywiście, podczas filmu para przyjaciół całowała się przed nami, ale Niall tego nie komentował. Cały seans trzymałam się z nim za rękę i czasami przyłapywałam go na tym, że rzucał mi spojrzenia, co wprawiało mnie w uśmiech.
Film minął nam dość szybko i nawet mi się spodobał. Po seansie w czwórkę poszliśmy do McDonalda i tam zjedliśmy jakże romantyczną kolację. Dziwnie się złożyło, bo nawet Niall nie wiedział o tym, że Louis i Alice idą na ten sam film co my.
W końcu pojechaliśmy do domu i w drodze powrotnej Niall zaproponował mi spędzenie nocy u siebie, na co się zgodziłam, jak i moja mama, co było prawie codziennością.
Niall wjechał do garażu i zaparkował samochód. Wyszedł z niego pierwszy, po czym otworzył mi drzwi, co było miłe z jego strony. Gdy wyszłam z auta, Niall zaskakując mnie przydusił mnie do drzwi pojazdu i wpił się czule w moje usta. Jęknęłam, gdy Niall zaczął poprawiać moją malinkę.
- Nigdy mi nie zniknie, jeżeli będziesz tak robić - zaśmiałam się cicho.
- Wszyscy będą wiedzieć, że jesteś zajęta, kochanie - wymruczał i przeniósł swoje usta na inną część mojej szyi.
- Przez kogo? - droczyłam się z nim.
- Przeze mnie.
Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę obejmując szyję chłopaka, by przyciągnąć go bliżej siebie. W końcu puścił mnie i odsunął się ode mnie.
- No, idź po swoje - uśmiechnął się lekko.
Poszłam do domu i wzięłam z niego potrzebne rzeczy, by zaś wrócić do domu Nialla. Znalazłam go w ciemnym pokoju, gdzie akurat ściągał swoją koszulkę. Podeszłam do niego po cichu, bo nie zauważył, że weszłam do środka. Objęłam go nagle w talii, ale o dziwo nie był tym zaskoczony, na czym się zawiodłam. Odwrócił się do mnie, więc mogłam zobaczyć jego szeroki uśmiech.
- Ja wszystko widzę i słyszę - powiedział cicho. Odsunął się ode mnie i ściągnął swoje spodnie.
- Możesz już iść do łazienki - powiedział i posłuchałam się go, bo to był dobry pomysł.
Zastałam Nialla leżącego pod kołdrą, do którego dołączyłam.
- Niall, gdzie jest twoje Porsche? - spytałam przytulając się do jego pleców.
- Czyści się - zaśmiał się - Co do Mustanga to zastanawiałem się nad nim wcześniej, więc uprzedzam, że nie kupiłem nowego auta tylko dlatego, bo tamte było brudne.
- Spokojnie - zaśmiałam się.
- Ludzie o to by mnie posądzili, ale trudno. Ich strata, że mnie nie znają, bo jestem zajebisty.
- I w cholerę skromny - zaczęłam się śmiać.
- A tak nie jest? - posłał mi rozbawione spojrzenie.
- Oczywiście, że jest - powiedziałam i pocałowałam go w pomiędzy łopatki.
- Wiesz, że za dwa tygodnie zaczynamy szkołę? - powiedział po chwili i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak szybko minęły te wakacje.
- Nie chcę tego.
- Dlaczego?
- Bo nie będziemy widzieć się tak często - stwierdziłam smutno.
- Możemy to robić codziennie. Nie przejmuję się szkołą.
- Ja nie do końca, ale jednak.
Nastała cisza.
- Niall?
- Tak?
- Pobawimy się w szczerość?
- W porządku.
- W takim razie zacznę. Uhm, co pomyślałeś o mnie, gdy zobaczyłeś mnie pierwszy raz?
- Że jesteś ładna.
Uśmiechnęłam się.
- I cieszyłem się, że będę mieć tak gorącą sąsiadkę.
Zaśmiałam się.
- A ty co o mnie pomyślałaś, gdy mnie zobaczyłaś? Pomińmy kwestię, że odebrałaś mnie jako dupka.
- Przepraszam. Uhm, że jesteś przystojny.
- Nie poleciałaś na moją kasę?
- Nie należę do takich dziewczyn.
- A to nowość.
- Jeżeli mogę pytać, to... Kiedy się we mnie zakochałeś? No bo...
- Teraz moja kolej - upomniał mnie.
- Proszę, powiedz.
- Uhm, chyba nad jeziorem. No wiesz, tam gdzie spaliśmy w trampach. Gdy zobaczyłem tego kolesia, który podszedł do ciebie i Alice to czułem, że musiałem zareagować, bo kurwa nie pozwolę, by ktoś ciebie dotykał oprócz mnie.
Uśmiechnęłam się.
- To było miłe.
- Miłe, czy nie miłe, byłem zazdrosny, a w dodatku nie byłaś wtedy bezpieczna. Już nigdy cię nie zostawię.
Okej, cholera.
- Ale podobałaś mi się już wcześniej.
- Tak jakby od samego początku?
- Mhm.
Uśmiechnęłam się, bo zrobiło mi się miło.
- Podniecają cię kolczyk, hm? - zapytał nagle, a ja podniosłam brew słysząc co powiedział.
- Co to za pytanie?
- Odpowiedz.
- Taa, fajne są.
- Nie brzmisz przekonująco - dźgnął mnie w żebro.
- Chłopacy z nimi są gorący. I gdybyś miał kolczyk w wardze, to... Po za tym twoje fioletowe włosy...
Rozmarzyłam się i zaczęłam fantazjować no bo komu Niall w punk wersji by się nie podobał?
- Zostanę punkiem. Podoba mi się to. Kupimy mi więcej farby? - powiedział, na co zaśmiałam się cicho.
- Jasne - skinęłam głową, a potem ziewnęłam - Ni, chcę spać. Przytulisz mnie?
Odwróciliśmy się na drugi bok, dzięki czemu Niall mógł mnie przytulić na łyżeczki.
- Mam ostatnie pytanie - powiedziałam, a Niall dał mi znać, że mam je zadać - Kochasz mnie?
- Tak.
- Możesz to powiedzieć?
Po chwili ciszy usłyszałam te słowa, na które poczułam motyle w brzuchu.
- Jeszcze raz.
- Kocham cię.
- Też cię kocham - uśmiechnęłam się szczerze. - Dobranoc.
- Dobranoc, skarbie - szepnął, po czym pocałował mnie w głowę. Zasnęłam po jakimś czasie słysząc cichy i spokojny oddech chłopaka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro