Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Właśnie wyciągałam koszulkę z szafy, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Tak? - odezwałam się zamyślona, a ten ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla, na którego widok zarumieniłam się, bo zobaczył mnie w samej bieliźnie.

Co z tego, że widział mnie tysiąc razy w stroju kąpielowym.

- Co za piękne widoki z samego rana - mrugnął i podszedł do mnie kładąc dłonie na moich biodrach.

- Jasne - przewróciłam oczami.

- Naprawdę - wymruczał i pocałował mnie w usta, ssąc przez chwilę moją dolną wargę.

Nie, mój brzuch wcale nie oszalał. Wcale.

- Daj mi się ubrać - zaśmiałam się, a on odsunął się ode mnie.

- Polecam krótkie spodnie - powiedział patrząc się na mój tyłek.

- O Boże - pokręciłam głową śmiejąc się - Dlaczego akurat te?

- I tak będziesz cała brudna od tego proszku. No i zabierz jeszcze okulary.

Właśnie, dziś idziemy na festiwal kolorów. Jeszcze nigdy na nim nie byłam, więc mam nadzieję, że będzie fajnie.

Niall miał na sobie białego tank topa i czarne koszykarskie spodenki.

- Dobra, wezmę jeansowe szorty.

- Idealnie - uśmiechnął się puszczając mi oczko. Gdy ja zaczęłam się ubierać, on położył się na moim łóżku. Wziął do rąk mój telefon i próbował go odblokować.

- Nigdy ci się nie uda - powiedziałam kładąc się obok niego.

- Czyżby? - podniósł brew pokazując mi odblokowany telefon ze stroną Tumblra.

- Jak ty to... Co?

- Podpatrzyłem jak to robisz.

- Jak mogłeś!

- Ale jesteś niegrzeczna. Co ty oglądasz? - powiedział przewijając stronę, gdy się ode mnie odsunął, żebym nie wzięła mu telefonu.

- Nie wiem, co tam jest?

- Właśnie, wytłumacz mi to - powiedział schodząc z łóżka. Podeszłam do niego, ale on podniósł rękę, więc nie mogłam dosięgnąć urządzenia.

- Niall, oddaj mi to - powiedziałam stając na jego stopach.

- Podobają ci się chłopcy z kolczykami, hm?

- Może.

- Wiedziałem - mrugnął - Kiedyś miałem kolczyki.

- Co? Gdzie?

- Nie powiem.

- Bo wymyślasz.

- Nie.

- Tak.

Opuścił rękę i pokazał mi swoje uszy. Rzeczywiście, miał tam ślady po piercingu.

Cholera, Niall i kolczyki? Chcę to zobaczyć.

- Dlaczego już ich nie masz?

- Ściągnąłem je rok temu, czy coś takiego.

- Dlaczego?

- Nie bulwersuj się tak - chwycił mnie za biodra i ściągnął mnie ze swoich stóp.

- Powiedz.

- Musimy się zbierać, chodź - powiedział oddając mój telefon.

- Masz mi powiedzieć - uparłam się.

Westchnął.

- Nie podobały się mojej... dziewczynie? Nie, nie miałem dziewczyn.

Przecież on tak świetnie całuje. Ale... Och, no tak. Niall i imprezy.

- To kim dla ciebie była?

- Nikim - powiedział i ruszył do wyjścia z mojego pokoju.

- A ja kimś dla ciebie jestem? - spytałam, gdy ubieraliśmy nasze buty. Wyprostował się i zmarszczył czoło patrząc na mnie.

- Dlaczego zadajesz takie głupie pytania?

- Powiedz mi.

- Jesteś moja - pochylił się i pocałował mnie w usta. Przytrzymałam go obejmując jego szyję i oddałam pocałunek.

- Wiesz, że tutaj pocałowaliśmy się po raz pierwszy?

- Tak, pamiętam - przytaknęłam czując przyjemne ciepło.

- Co zrobiliście?

Zamarłam, gdy usłyszałam głos mojego taty dobiegający z salonu.

- Nic, tato. Pa!

Niall otworzył drzwi, przez które szybko przeszliśmy.

On teraz wie. Ratunku.

Zobaczyłam Louisa z Alice, którzy czekali na nas przy aucie Nialla.

- W końcu, Jiall! Ile można czekać? - odezwała się Alice.

- Czyli ja i Jenny, tak? Czytałem o tych shippersach czy coś.

- Shippach - poprawiłam go śmiejąc się głośno.

- Cicho, dopiero się uczę - dźgnął mnie w żebro, gdy podeszliśmy do przyjaciół. - Gdzie jest Harry?

- Nie wiem, ale się spóźnia - powiedział Louis patrząc na godzinę w telefonie - Jest wpół do szesnastej. Mamy pół godziny, by tam dojechać.

- Podjedziemy do niego - powiedział Niall, gdy zajęliśmy miejsca w samochodzie. Okazało się, że Harry dopiero wyszedł z domu, gdy pod niego podjechaliśmy.

- Co robiłeś? - spytał go Louis, gdy usiadł obok niego.

- Jadłem obiad.

- Masz okres, że tak dużo jesz? - Niall zaśmiał się, a ja właśnie przypomniałam sobie, że mój się spóźnia. Obym go dziś nie dostała, to takie problematyczne.

- Zabawne - Harry westchnął, a Alice mu zawtórowała.

- Ile tu ludzi! Gdzie mam zaparkować? - powiedział Niall rozglądając się, gdy dojechaliśmy na miejsce imprezy - Cokolwiek, kocham takie wydarzenia, więc długie czekanie za jakimś miejscem to nic takiego.

- Ja już ich nienawidzę - wymruczałam, a Niall się na mnie spojrzał. Wiedział dlaczego tak powiedziałam.

- Mała...

- Tak, duży?

Położył dłoń na moim udzie i znów skupił się na drodze.

- Widzę coś - powiedział Louis.

- Widzisz gdzieś jakieś miejsce? - Niall spytał z nadzieją.

- Widzę dłoń na mojej księżniczce.

- Masz swoją.

- Ale Jenny...

- Ona jest moja.

W tym momencie Harry wydawał się zachłysnąć swoją śliną, a Alice pisnęła.

Nie wiem co się dzieje. Ja kocham Nialla, a on chyba kocha mnie, o ile nie powiedział mi tego pod wpływem chwili, a i tak zrobił to cicho, jakby bał się mojej reakcji, i proszę, niech tak zostanie.

W końcu zaparkowaliśmy i mogliśmy pójść do stoisk, w których odebraliśmy kolorowe proszki.

- Lubisz takie słodkie kolory, nie? - powiedział Niall, widząc, że mam w dłoni różowy i fioletowy proszek.

- Ty masz takie typowo chłopięce.

Trzymał niebieski i zielony kolor.

- Cóż, nie będę dotykać różowego.

- Ew, czemu?

- Bo jest za słodki.

- Idealny dla ciebie.

- Zaraz któryś z moich proszków wyląduje na twojej twarzy.

- A proszę bardzo. To będzie słodkie, bo wszystko co robisz jest słodkie.

- Czy ty to robisz specjalnie?

- Słodko się denerwujesz.

Zaśmiałam się, bo naprawdę był zdenerwowany.
Pisnęłam, gdy Niall nagle dał mi klapsa w pośladek.

- Ostrzegam.

Jakim cudem w sekundę z uroczego dziecka umie się zamienić w tak pociągającego faceta? Nigdy tego nie zrozumiem.

Całą paczką przecisnęliśmy się przez tłum i znaleźliśmy się kilka metrów od sceny. Dobrze, że jestem dosyć wysoka, bo inaczej nie miałabym dobrego widoku na nią. W tle leciała muzyka, ale nie głośno. Zapewne puszczą ją głośniej, gdy będziemy wyrzucać kolorowe proszki w powietrze. Widziałam jeden filmik na Youtube by zobaczyć jak to wszystko wygląda i spodobał mi się.

- Skarbie, czy chcesz...

Skarbieskarbieskarbie.

- Tak, kocie? - odezwałam się i prawie zaśmiałam się widząc cholernie zaskoczoną minę Nialla.

- Chcesz coś zjeść? - zapytał gorąco.

- Przez twój ton to zabrzmiało dziwnie i wiem, że jesteś tego świadomy.

- Za dużo ci tych niegrzecznych obrazków w głowie. Zabiorę ci ten telefon.

- Czy ty właśnie się ze mnie nabijasz?

- Chodź coś zjeść.

Klepnął mój tyłek, na którego punkcie chyba miał obsesję. Zauważyłam to i nikt mi nie wmówi, że tak nie jest.

Odszedł ode mnie, więc poszłam za nim, uprzednio mówiąc to Harry'emu (i oddając mu opakowania z proszkami), który stał przede mną i słuchał rozmowy Lou i Alice. Nie słyszeli co Niall do mnie mówił, więc w porządku.

Zanim przedostałam się przez tłum trochę mi to zajęło, bo nikt nie zauważył, że chcę przejść, mimo że się upominałam. W końcu wyszłam spomiędzy ludzi i zaczęłam szukać Nialla. Zobaczyłam go stojącego przy toaletach. Stałam się zła, bo trzymał w ręce coś, czego nie powinien mieć.
Podeszłam do niego i wyciągnęłam mu papierosa z dłoni, zanim go zapalił.

- Nie - powiedziałam i schowałam go do swojej tylnej kieszeni.

- Mam resztę paczki przy sobie - wzruszył ramionami, a ja dobrałam się do jego kieszeni.

Wcale to dziwnie nie wyglądało w miejscu publicznym.

Schowałam paczkę do swojej kieszeni i zapaliłam papierosa. Chciałam go włożyć do buzi, ale Niall mi go odebrał.

- Co ty robisz?!

- Będę palić jak ty będziesz.

Fuj, nie.

- Oszalałaś.

- Jeżeli ty to robisz, to ja też mogę.

- Wcale nie.

- Wcale tak.

Niall wyrzucił papierosa na ziemię i zdeptał go. Chciał wyciągnąć paczkę z moich spodni, ale odsunęłam się.

- Jeżeli sięgniesz do moich kieszeni to wiedz, że już mnie nie zobaczysz.

- Za piętnaście minut zaczynamy! - usłyszałam DJ-a ze sceny.

- Dobra.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Udało mi się.

- I teraz przez ciebie nic nie zjemy.

- Zjemy, chodź - chwycił mnie za dłoń, by potem spleść nasze palce.

Nie skomentowałam tego i po prostu podeszliśmy do budki z hot-dogami. Nie było tu kolejki, bo prawie wszyscy czekali już pod sceną. Niall poprosił o dwa hot-dogi za które zapłacił i zdążyliśmy je zjeść przed rozpoczęciem zabawy. Gdy się zaczęła i muzyka już głośno grała, wszyscy wyrzucili proszki do góry i zaczęli tańczyć. To wyglądało tak świetnie, ale bałam się wyciągnąć telefon, żeby to nagrać.

- Jesteś różowy, panie twardzielu - przedrzeźniał Nialla, a on rzucił we mnie niebieskim kolorem.

Pisnęłam gdy Harry potrząsnął głową jak pies, a z jego włosów wyleciał pomarańczowy pył i trafił na moją twarz. Zaczęłam się z tego śmiać, a Alice razem ze mną.

Bawiliśmy się i było naprawdę świetnie, ale robiło się ciemno i należałoby wrócić do domu.

- Żegnaj czysta tapicerko - powiedział Niall, gdy weszliśmy do auta - Dobra, tego nie przewidziałem.

- Myślałeś, że wrócimy stamtąd czyści? - Louis prychnął.

- Moje auto będzie różowe i słodkie jak cholera.

Akcentował poszczególne wyrazy, żeby mnie wkurzyć, ale mu się nie udało.

W końcu dojechaliśmy na miejsce i już było naprawdę ciemno. Zrobiło się chłodno, więc chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim pokoju.

- Zostajesz ze mną - powiedział Niall, gdy parkował swoim autem, w którym zostaliśmy tylko my.

- Na noc?

- Mhm.

Wyszliśmy z samochodu, a Niall z żalem spojrzał na brudny samochód. Zaśmiałam się, a on rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.

Wślizgnęłam się do domu, gdzie zobaczyłam mamę w salonie. Przejęta oglądała Titanica.

- Mamo, idę do Nialla na noc - szepnęłam bojąc się, że obudzę kogoś do góry, co było raczej niemożliwe.

- Dobrze się bawiłaś?

- Tak, było świetnie.

- W porządku.

Poszłam do góry po swoje rzeczy i udałam się do domu Nialla, gdzie uważałam, żeby niczego nie pobrudzić.

Usłyszałam, że bierze prysznic co w sumie było dobrym pomysłem, bo i tak muszę umyć włosy, które są we wszystkich kolorach tęczy.

Czekałam z piżamą i kosmetyczką przed łazienką, aż Niall z niej wyszedł. Przestraszył się mnie, a jego ręcznik prawie spadł z jego bioder, gdy go puścił. Serce zabiło mi szybciej, ale to zignorowałam.

- To ja ten, no - zająkiwał się.

- Gdzie mam zostawić brudne rzeczy? - spytałam, próbując nie patrzeć w dół.

- Włóż do kosza na pranie. Przyniosę ci twoje ubrania, jak mama je wypierze.

- Okej. Więc pozwól teraz, że...

- Tak, jasne - uśmiechnął się i wyszedł z przejścia, by pójść do swojego pokoju.

Po dokładnym ogarnięciu się, co zajęło mi prawie godzinę, wróciłam do pokoju.

- Nie zanudziłeś się? - spytałam, a on podniósł swój wzrok znad telefonu.

- Tęskniłem, ale jakoś żyję - powiedział, na co się uśmiechnęłam, mimo że żartował. Weszłam na łóżko i położyłam się obok Nialla, który miał na sobie tylko bokserki.
Przeglądał Instagrama i lajkował zdjęcia ludzi, którzy wstawili zdjęcia z festiwalu. Dodał też nasze selfie, które wtedy sobie zrobiliśmy. Tąpnęłam na jego konto i to nie liczba followersów mnie zdziwiła. Miał tu dużo naszych wspólnych zdjęć.

Odłożył telefon i włożył rękę pod głowę, by się na mnie spojrzeć.
Przejechałam palcem po jego żebrach w stronę brzucha, którego wciągnął pod wpływem mojego dotyku. Spojrzałam na niego w górę. Miał zamknięte oczy i delikatnie wykrzywiał twarz w przyjemności, gdy kreśliłam kółka na jego ciele.

- Podoba ci się to?

- Mhm.

Wspięłam się na niego i położyłam się na nim. Przez przypadek otarłam się o jego krocze, na co jęknął cicho, a ja dostałam dziwnego uczucia w brzuchu.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj, kochanie.

Otworzył oczy, dzięki czemu patrzył się prosto w moje. Spojrzałam na jego usta, które pocałowałam, bo miałam po prostu na to ochotę. Niall mnie przytrzymał i gdy ujęłam w dłonie jego twarz, zaczęliśmy się całować. Spięłam pośladki, kiedy Niall nagle zacisnął na nich swoje dłonie.

- Rozluźnij się - powiedział cicho, po czym przechylił głowę, by w miarę możliwości pocałować mnie w szyję.

Niall przewrócił mnie na plecy, więc mógł właściwie całować mnie po szyi. Gdy zaczął ssać moją skórę chciałam go odepchnąć, ale zrezygnowałam z tego, bo jego usta było czuć tak dobrze. W końcu się ode mnie odsunął mówiąc, że musi iść do łazienki, więc go puściłam wolno.
Zauważyłam, że jego poduszka była wilgotna, bo w przeciwieństwie do mnie nie wysuszył włosów.
Gdy Niall wrócił, wyciągnął z szafy spodenki, które na siebie założył. Położył się obok mnie, ale tym razem pod kołdrą. Dołączyłam do niego i wtuliłam bawiąc się jego wilgotnymi włosami.

- Dziś był fajny dzień - powiedział.

- Też mi się podobał. Takie festiwale to dobra rzecz.

- Mi się podobał z innego powodu.

- Jakiego?

- Bo ten dzień spędziłem z tobą.

- Jak prawie każdy inny - zaśmiałam się cicho.

- Ale każdy jest wyjątkowy, co sprawia, że te wakacje są najlepszymi w moim życiu.

- Jestem pewna, że beze mnie bawiłeś się lepiej.

- To się mylisz.

Westchnęłam.

- Kocham cię - wyszeptałam, a Niall na to nie odpowiedział. - Dobranoc - powiedziałam trochę głośniej, by najlepiej zapomniał o tym co powiedziałam wcześniej.

- To brzmi tak nierealnie - stwierdził po chwili.

- Dlaczego?

- Bo nie przypominam sobie, żeby ktoś mi to kiedyś powiedział. Nie mów tego pochopnie.

- Mówię to co czuję.

- A ja boję się tego robić.

Wsunęłam nogę pomiędzy jego i objęłam go, dzięki czemu mógł poczuć, że jestem jeszcze bliżej niego.

- Nie ma się czego bać.

- Nie chcę być zraniony.

Jego głos się... załamał? Przecież Niall nie należy do takich ludzi co płaczą. Chyba. Oby nie.

- Ale ranię ludzi wokół siebie i... - kontynuował, ale mu przerwałam cmokając jego usta.

- Ja jestem przy tobie.

- Ale...

- Shh.

Gdy go uciszyłam, pocałował mnie w głowę.

- Dziękuję - powiedział.

- Za co?

- Za to, że jesteś i sprawiasz, że jestem szczęśliwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro