ıllıllı[ 𝟒𝟖 ]ıllıllı
Na zewnątrz powoli zapadał już zmierzch. Słońce pędziło w drugą stronę, by tu nastała noc, a gdzie indziej dzień. Byłem już dość zmęczony. Chciałem iść spać i zapewne bym to zrobił, gdyby nie dzwoniący telefon.
Chwyciłem komórkę w dłoń i spojrzałem na niewielki ekran.
„Połączenie przychodzące od: Jeonggukie"
Odebrałem.
– Taehyung, wiem, że chciałeś już iść spać, ale ubierz się trochę cieplej i wyjdź przed blok, dobrze?
– Nie sądzisz, że jest już zbyt późno na takie wypady?
– Ani trochę.
– Zaraz będę.
Rozłączyłem się.
Czym prędzej ubrałem jakiś golf i czarne jeansy. Na to narzuciłem jeszcze lekką kurtkę i wyszedłem z mieszkania, oczywiście nie zapominając o jego zamknięciu.
Starszy gdy tylko mnie ujrzał zaczął wolno biec w moją stronę, po czym zatrzymał się i mocno się we mnie wtulił. Jego ciepłe ramiona były tak przyjemne, że nie chciałem, by wypuszczał mnie z uścisku.
– To jak, możemy iść? - zapytał podekscytowany.
– Tak.
Szliśmy już kolejną godzinę z rzędu. Otaczały nas pojedyncze budynki wybudowane na obrzeżach miasta Daegu. Powoli zaczynały się większe lasy, czy oazy spokoju. Nagle zatrzymaliśmy się.
– Taehyung. Popatrz na niebo, a wtedy spójrz mi w oczy.
Niebo było pełne gwiazd, jedna za drugą migotały jakby szczęśliwie. Jedne spadały, drugie się pojawiały. Spojrzałem w jego oczy. Były pełne energii i... jakiegoś uczucia, emocji. Wyglądały, jakby pochłonęły wszystkie te gwiazdy. Usta Jeona rozciągnięte były w wielkim uśmiechu.
Pomimo tego, że był już sierpień, to noc była dość chłodna. W tej chwili jednak poczułem jak z niewiadomego mi powodu robi mi się ciepło.
Również oddałem uśmiech. Prawdopodobnie jeden z najszczerszych w całym moim krótkim życiu.
– Taehyung, czy chcesz zostać ze mną już do końca moich dni, być przy mnie... Czy chcesz być mój? - zapytał z dozą niepewności w głosie.
Nie odpowiedziałem. Zastanawiałem się nad odpowiedzią. Gdy już miałem coś powiedzieć, Jeongguk poluzował uścisk swoich rąk.
– Zostań ze mną już na zawsze. Bądź ze mną szczery w każdym swoim słowie, a teraz po prostu spędźmy tę noc na patrzeniu w swoje oczy, lśniące niczym miliony gwiazd na niebie.
Wtuliłem się mocno w trochę wyższego chłopaka i oparłem swoją głowę na jego ramieniu.
Temperatura w nocy nie była zbyt wielka, więc ciepło drugiego człowieka było idealnym rozwiązaniem.
– Przepraszam, Tae.
– Nie masz za co mnie przepraszać.
– Oczywiście, że mam. Chciałbym przeprosić za mojego brata, który okłamywał cię w prawie każdej wypowiedzi o sobie.
– To nie twoja wina, Jeongguk.
– Niech ci będzie.
Usiedliśmy na zielonym trawniku na jakiejś górce. Było widać stąd całe miasto, które powoli szło spać.
Będąc szczerym, ramiona Gguk są naprawdę przyjemne. Można na nich w spokoju zasnąć.
– Dziękuję, Taehyung.
– Dziękuję, Jeongguk.
==—==
Do końca zostały 2 rozdziały i tak, macie racje. Dopiero teraz zaczął się prawdziwy Taekook.
Mam do was bardzo ważne pytanie. Po zakończeniu Never Met planuję rozpocząć kolejne opowiadanie, lecz tym razem kompletna opisowka.
Mam dwa pomysły;
1; jin zakłada nowa wytwórnie, która przygotowuje do debiutu nową grupę, w której skład wchodzi taekook i sope
(To byłby taekook i sope na raz)
2; jk to jeden z najpopularniejszych uczniów w miejscowym liceum, każda dziewczyna na niego leci, lecz on na żadną, a Taehyung chce odkryć jego prawidzqe ja, które kryje się za maską pewnego siebie dzieciaka z pierwszej klasy.
Proszę, nie omijajcie tego i napiszcie co bardziej wam się podoba ^^
Miłego dnia, kochani, dbajcie o siebie ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro