Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Od samego rana dnia dwudziestego listopada dwa tysiące dwudziestego drugiego roku w mieszkaniu roiło się od masy ludzi. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy miałam wyjść za faceta moich marzeń. Siedziałam przed lustrem wśród mojej mamy, pani Victorii, Chloe, Mayi i Mirandy. Moimi włosami zajmowała się jakaś znajoma ostatniej dziewczyny, kiedy ja umierałam w środku ze stresu. To był gorszy stres niż przed moim występem z grupą taneczną. 

- A co jeśli powie nie ? - zapytałam spanikowana, a matka mojego przyszłego męża roześmiała się głośno.

- Lola, kochanie mój syn jest w tobie szaleńczo zakochany, że nie widzi po za tobą świata - uspokoiła mnie i dotknęła mojego ramienia - O to nie musisz się martwic, że powie "nie".

- Gdzie Brian ? - zapytałam po wzięciu kilku głębszych oddechów. 

- Niall się nim zajmuje - powiedziała moja mama i wstałam, kiedy fryzjerka zakończyła swoją pracę. Moje nogi zrobiły się jak z waty, ale podeszłam dzielnie do Mayi, która trzymała moją suknię. Powoli rozsunęłam materiał, pod którym znajdowała się suknia i zagryzłam wargę. To się dzieje naprawdę. Ściągnęłam satynowy szlafrok, który był moim jedynym odzieniem, a Mira pomogła mi założyć suknię. Wygładziłam niektóre detale i spojrzałam się w lustro. Nie przypominałam siebie sprzed kilku dni. Po pomieszczeniu rozległo się pukanie, a kilka sekund później do środka wparował mój ojciec z Niall'em.

- O w mordę jeża - odezwał się jako pierwszy chłopak i podszedł do swojej żony obejmując ją ramieniem - Siora czy to na pewno ty ? 

- Raczej tak Ni - zaśmiałam się i założyłam buty. Pani Lee wczepiła mi we włosy jeszcze welon, a tata podał bukiet białych róż. 

- Gotowa ? - zapytał mężczyzna i podał mi dłoń, którą przyjęłam. Spojrzałam  na wszystkich, którzy uśmiechali się szczerze w moim kierunku - Wyglądasz naprawdę pięknie słońce. 

- Dziękuje tato - nie musiałam stawać na palcach, aby pocałować jego policzek pokryty zarostem. Spojrzał się na mnie, a w jego oczach dostrzegłam łzy - Kiedy mi ty tak wyrosłaś Lola ? 

- Nie wiem, naprawdę nie wiem - szepnęłam i wyszłam z mieszkania. Wcisnęłam guzik, który przywołał windę. Trzydzieści sekund później znajdowaliśmy się w środku.

***

[[ Leo ]]

Moje życie kurewsko mocno zmieniło się przez jeden obóz, który zorganizowaliśmy z blondynem. W Brighton zaczęła się przygoda moja i Loli. Przez wakacyjną miłość, aż po narzeczeństwo. Brzmi jak sen, ale to jest prawdziwe życie. 

- Gotowy Leondre ? - zapytał stojący obok mnie Charlie, który był moim głównym drużbą. Odwróciłem się powoli w jego kierunku, przęłknąłem ślinę i skinąłem głową - Blady jesteś. 

- To przez stres, boję się, że powie "nie" - westchnąłem i zmierzwiłem włosy, które jeszcze niedawno układałem, mówi się trudno - Za ile mają być ? 

- Chloe pisała mi jakieś dwadzieścia minut temu, że wyjeżdżają, więc zaraz powinni być - chłopak poklepał mnie po ramieniu i odszedł zostawiając mnie samego z pastorem. Zacząłem liczyc do dziesięciu, a przy ostatniej cyfrze usłyszałem marsz kościelny. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Lolę w pięknej białej sukni prowadzonej przez swojego ojca. Nie mogłem powstrzymac uśmiechu, wyglądała jak anioł. Wydawało się jakby minęła wiecznośc, kiedy szatynka do mnie podeszła.

- Jeśli ją skrzywdzisz to urwę Ci jaja, pamiętaj - zagroził mi jej ojciec, na co moje serce zabiło zdecydowanie szybciej.

- Tato - zbeształa mężczyznę dziewczyna. Złapałem jej dłoń i zwróciliśmy się do pastora, który spoglądał się na nas z szczerym uśmiechem. 

***

[[ Narrator ]]

Ceremonia była naprawdę niezwykła, ta dwójka była w swoim własnym świecie, gdzie byli oni sami oraz ich malutki synek. Połączył ich obóz, a ich miłość przetrwała, aż do teraz. Koniec zawsze oznaczał nowy początek i tak zostanie. 

- Ogłaszam was mężem i żoną ! A teraz możesz pocałować Pannę Młodą - powiedział donośnym głosem staruszek, a usta tej dwójki połączyły się w jednośc poruszając się w rytmicznym czasie.

- Kocham Cię i będę Cię kochac, aż na wieki - Leondre wyszeptał swojej żonie na ucho, która zwróciła się do niego z czułym uśmiechem - Oficjalnie jesteś moja. 

- Zawsze byłam twoja Leo - zaśmiała się - Pamiętaj o tym, że każdy koniec niesie ze sobą nowy początek. 

KONIEC

***

Tak jakoś mi dziwnie, niedawno zaczynałam, a tu bum już koniec. Miałam całkowicie inny pomysł na epilog, ale to jest mało ważne. Dziękuje wam z całego serca za każdą gwiazdkę, za każdy komentarz, które kocham czytac, za każde wyświetlenie. Po prostu dziękuje wam przede wszystkim za to, że byliście ze mną przez ten czas. Kocham was naprawdę mocno <3 Jeżeli chodzi o 4 częśc to dam wam jeszcze znac tutaj, kiedy się pojawi. Kocham i ściskam z całego seca. Do widzenia przyjaciele x 

Rozdział sprawdzony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro