DODATEK #2
- Brian! - krzyknęłam do biegającego za Harvey'em czterolatka. Spojrzał się na mnie brązowymi oczami, które ma po ojcu, ale nic z tym nie zrobił - Zaraz się przewrócisz.
Brian od kiedy skończył trzy lata stał się naprawdę energicznym dzieckiem i wszędzie było go pełno co czasem było naprawdę męczące. Po jakiś pięciu minutach usłyszałam głośny płacz na co westchnęłam. Nie przemówisz dziecku do rozsądku. Wstałam z kanapy z skąd kontrolowałam sytuację i ruszyłam w kierunku holu. Na środku pomieszczenia siedział czterolatek zalanymi łzami, a niedaleko niego leżał Harvey, który zapewne wystraszył się wybuchu mojego syna.
- A mówiłam uważaj - bąknęłam biorąc go na ręce - Co się stało kochanie.
Spojrzał się na mnie tymi załzawionymi oczami i wtulił w moje zagłębienie szyi. Czyli nic się nie dowiem dopóki się nie uspokoi.
Cicho westchnęłam i ruszyłam do salonu. Posadziłam chłopca na kanapie i włączyłam mu bajki. Najszybszy spokój, aby się uspokoił. Przez chwilę jego wzrok utknął na mnie, a później wpatrywał się w ekran telewizora.
*
- TATA - usłyszałam radosny śmiech Brian'a, kiedy zobaczył Leondre w drzwiach. Odłożyłam laptopa na stolik i wstałam z kanapy.
- Co zrobił mój mały mężczyzna - zaśmiał się widząc plaster na jego mym kolanie - Lola?
- Poślizgnął się, kiedy biegał za Harvey'em - lekko przewróciłam oczami i podeszłam do moich chłopaków - Jak w pracy?
- Męczącą - zaśmiał się cicho i przelotnie pocałował w usta. Może i całowaliliśmy się dłużej gdyby nie Brain, który wpatrywał się w naszą dwójkę - Niedługo nowy zespół podpisuje z nami kontrakt i pracujemy pełną parą.
****
tzw dupy nie urywa, ale zbierałam się 3 tygodnie, aby go napisać. to są takie z życia codziennego Lo i Leo so ciekawe to to nie jest. postaram się dodać jeszcze jeden.
pa x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro