Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

Było trudno. Nieprzespane noce. Wielkie sińce pod oczami. Blada cera. Niby dwa dni, a stali się prawie wrakiem człowieka.

'**'

Z oglądania Riverdale wyrwał mnie dzwoniący telefon znajdujący się na drugim końcu pokoju. Unoszę się z kanapy i podeszłam do niewielkiego stolika, gdzie znajdował się przedmiot.
Dzwoni Maya... Nacisnęłam zieloną słuchawkę włączając od razu głośno mówiący.

- Nawijaj - powiedziałam siadając na parapecie z którego miałam idealny widok na park, widziałam jak zjeżdża się policja i karetka. Jakiś wypadek ?

- Widziałaś się z Leondre ? - zapytała szybko, ale jej głos był jakiś dziwny.

- Odkąd zerwaliśmy nie widziałam go - westchnęłam przymykając oczy.

- Nie ma go w domu od dwóch dni - powiedziała cicho. - Charlie nie ma zielonego pojęcia, gdzie on może być.

- Iii ?

- Myślałam, że możesz wiedzieć. Byliście przecież razem - dodała szybko. Nagle mój wzrok przykuła postać blondyna rozmawiającego z oficerem.

- Maya muszę kończyć - pożegnałam się i nie patrząc na to w co byłam ubrana wybiegłam z akademika, napotykając po drodze drwiące spojrzenia. Przebiegłam przez ulicę znajdując się tuż przy Charliem.

- Char... - gwałtownie się odwrócił strzepując moją dłoń z ramienia. - Co jest ?

Krzyk. Głośny krzyk i rozmowy. Spojrzałam się niepewnie w głąb parku, a moje serce zamarło. Wisiał tam. Nogi spokojnie wisiały mu nad powierzchnią ziemi, a głowa była pochylona.

- Nie wolno tu podchodzić ! - jakieś ręce chciały mnie zabrać, kiedy podbiegłam do chłopaka. Klepnęłam go w bok, jak zawsze kiedy nie chciał się budzić. - Rodzina czy ktoś ?!

- Hej skarbie, nie rób mi tego - szepnęłam padając na kolana. - Leondre proszę cię.

Głośny szloch wydobył się z moich ust, kiedy dotknęłam głową jego łydki.

- Lola - łagodny szept i lekki dotyk zmusił mnie do obejrzenia się do tylu. - Nie ma go już, chodź.

- Charlie kłamiesz - mój głos się łamał. - On żyje, patrz obudzi się zaraz.

- Lola proszę cię - wyszeptał ciągnąc mnie do góry. - On nie żyje. Nie ma go z nami.

- Kłamiesz !

{...}

Obudziłam się z krzykiem cała zapłakana. Śni mi się to ciągle od kiedy wróciłam do akademika. Od dwóch dni śni mi się to, że Leondre się powiesił. Zmrużyłam oczy, kiedy w pokoju rozbłysło światło.
Kate stała z boku i spoglądała się na mnie z współczuciem.

- Znowu ? - zapytała łagodnie zajmując miejsce koło mnie.

- Mam dość tych koszmarów - jęknęłam płaczliwie. - Dwie noce, ten sam koszmar.

Dziewczyna cicho westchnęłam i przytuliła mnie pozwalając, abym mogła wypłakać się w jej ramię.

- Kate, a może te sny to jakaś prorocznia ? - zapytałam z lekką paniką w głosie.

- Leondre za mocno cię kocha, aby zostawić samą - powiedziała i mimo, że się na nią nie patrzyłam wyczuwałam uśmiech w jej głosie.
- To, że nie powiedział ci prawdy, nie oznacza, że cię nie kocha. Może się boi tego co od niego usłyszysz ?

- Szczerość i zaufanie jest fundamentem związku - fuknęłam cicho.

- A jak jest między mną, a Jessem ? - zapytała ironicznie. - Ten frajer co chwilę kłamie, ale ufam mu.

'**'

Leo POV

Stałem w kościele otoczonym ludźmi.
Była grobowa cisza, a każdy wzrok był skupiony na drewnianej trumnie na środku pomieszczenia. Minęło dwa dni. Dwa dni od kiedy Jesse znalazł ją zakrwawioną w łazience, było za późno. Kiedy naszła moja kolej chwyciłem jej zimną dłoń kreśląc kółka na bladej skórze.

- Powinienem cię nienawidzić, że zostawiłaś mnie samą - szepnąłem nie ufając swojego głosowi. - Ciągle się zastanawiam, dlaczego ? Dlaczego to zrobiłaś aniele ?

Miałem nadzieje, że jakimś magicznym sposobem otworzy oczy, a ja będę mógł się w nie spojrzeć.
Czułem jak gula w moim gardle zaczyna coraz bardziej rosnąć. Pochyliłem się nad jej twarzą i złożyłem ostatni pocałunek na jej sinych wargach.

- Kocham cię aniele - powiedziałem cicho i odsunąłem się kawałek. - Śpij spokojnie, aniele.

{...}

Drugi dzień z rzędu ten sam koszmar. Ciągle śni mi się pogrzeb Loli, co jest chyba najgorsze. Głośno odetchnąłem i spojrzałem się na drugą połówkę, którą miała zaszczyt zajmować. Od 48 godzin jest puste i zimne.

- Stary wszytko okey ? - usłyszałem zaniepokojony głos blondasa który stał w drzwiach.

- Nie jest okey - jęknąłem opadając na poduszki. - Od kiedy mamy przerwę ciągle mam te koszmary, gdzie stoję nad jej ciałem bez życia.

- Kochasz ją - zauważył, na co uśmiechnąlem się smutno.

- Kurewsko mocno.

- Daj jej czas, musi wszytko przemyśleć.

- Dam jej tyle czasu ile potrzebuje, zrobię wszystko, aby była znowu koło mnie.

'**'

Chcę znać waszą opinię na temat tego rozdziału ? Nie mylście, że to koniec dram, bo to dopiero początek x
Postanowiłam, że będzie 59 rozdziałów + epilog, chociaż to jeszcze zależy od akcji jak się potoczy :)
Widzimy się w następnym.
Pa.💗

+ wsm robię małą przerwę od wttp --> tzw. brak weny i nie chcę robić nic na siłę, bo chce, aby rozdziały mi jak i wam się podobały

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro