22
Dwa dni później nasza dwójka stała na nowojorskim lotnisku.
- Naprawdę nie możesz mi powiedzieć, gdzie lecimy ? - zapytałam przytulając sie do boku chłopaka.
- Niespodzianka zostaje niespodzianką - zaśmiał sie do okazji posłał mi cwany uśmiech. - Ale uwierz mi, że spodoba ci się.
- Wszystko mi sie podoba co róg sz, bo cię kocham - mruknęłam przymykając oczy.
W małym procencie nienawidzę go za to, że musiałam wstać po czwartej rano.
- Bramki zostały otwarte - po hali rozniósł się głos na co podniosłam głowę.
- Idziemy kochanie - zostałam pociągnięta za rękę, przez co musiałam wstać. Szliśmy w ciszy, każdy z naw myślał o czymś innym.
[...]
Spojrzałam sie na małe okienko w samolocie unosząc brwi.
- Londyn naprawdę ? - zapytałam, na co usłyszałam cichot.
- To nie ta niespodzianka - powiedział rozbawiony, na co westchnęłam.
- Powinnam cię uderzyć.
- A nie zrobisz tego, boo ?
- Bo cię kocham. - burknęłam zapięłam pasy.
Po kilku minutach wylądowaliśmy na Heathrow. Odprawa przeszła nam gładko, więc teraz staliśmy na zewnątrz.
- Myślałem, że będzie cieplej - mruknął pod nosem zarzucając mi swoją bluzę.
- Sprawdza się wcześniej prognozę pogody panie Devries - zaśmiałam się wciągnęłam zapach perfum.
Nie wiem z skąd on je ma, ale zapach ma nieziemski. Poczułam jak nasze palce się złączają, a następnie wsiadamy do taksówki.
- Muszę ci oczy zawiązać - szepnął, na co drgnęłam. Wypuściłam powietrze i poczułam materiał bandamki.
- Ostatnio jak związano mi oczy to zostałam wywieziona na wasz koncert - burknęłam, na co Leondre się zaśmiał.
×××
Czułam szturchanie, ale nic sobie z nimi nie robiłam, na co usłyszałam jęk niezadowolenia.
- Lolaa no - chłopak jeszcze raz mnie szturchnął, na co wbiłam mu paznokcie - Jesteśmy już na miejscu.
Dosyć niechętnie otworzyłam oczy cicho mrucząc pod nosem. Spojrzałam się na mojego chłopaka który był jakoś dziwnie radosny, podał mi dłoń którą przyjęłam i wyszłam z auata.
- Leo powiedz, że ja mam jakieś zwidy - szepnęłam kiedy otulił mnie swoimi ramionami. Cicho się zaśmiał i złożył pocałunek na moim odsłoniętym karku.
- Minęło pięć lat - westchnął na co uniosłam kąciki ust. Obróciłam się w jego stronę muskając go w czubek nosa.
- Kocham cię tak bardzo - powiedziałam na co się wyszczerzył.
Pociągnął mnie za dłoń zabierając przy okazji nasze walizki i ruszyliśmy do pokoju. Tyle wspomnień z tym miejscem.
- Jaki był twój cel, aby zabrać mnie do Brighton ? - zapytałam kiedy dostaliśmy kluczyki.
- Ponieważ tu są najlepsze wspomnienia w moim życiu - zaśmiał się przy okazji przepuszczając mnie w drzwiach. - Poznałem ciebie tutaj i to jest najważniejsze.
[...]
Poprawiłam opadające włosy na bok i weszłam na bardzo dobrzy mi pomost. Na nim chyba się wszystko zaczęło. Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na samym brzegu opuszczając nogi które były kilka metrów nad taflą wody. Nagle poczułam miękki materiał zarzucony na moje ramiona. Odwróciłam głowę całując go w policzek, następnie oparłam ją o jego ramię. Słońce powoli zachodziło nadając przyjemnego klimatu.
- Jak myślisz damy radę z tym wszystkim... Damy radę ze wszystkimi problemami jakie nas napotkają ? - zapytałam cicho na co ścisnął moją dłoń.
- Zawsze i na zawsze
××
Brighton wita z powrotem :)
Co myślicie o rodziale ?
Końcówka znowu wyszła mi słodko jezu. Dobra widzimy sie w następnym x Pa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro