Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Dwa dni później nasza dwójka stała na nowojorskim lotnisku.

- Naprawdę nie możesz mi powiedzieć, gdzie lecimy ? - zapytałam przytulając sie do boku chłopaka.

- Niespodzianka zostaje niespodzianką - zaśmiał sie do okazji posłał mi cwany uśmiech. - Ale uwierz mi, że spodoba ci się.

- Wszystko mi sie podoba co róg sz, bo cię kocham - mruknęłam przymykając oczy.

W małym procencie nienawidzę go za to, że musiałam wstać po czwartej rano.

- Bramki zostały otwarte - po hali rozniósł się głos na co podniosłam głowę.

- Idziemy kochanie - zostałam pociągnięta za rękę, przez co musiałam wstać. Szliśmy w ciszy, każdy z naw myślał o czymś innym.

[...]

Spojrzałam sie na małe okienko w samolocie unosząc brwi.

- Londyn naprawdę ? - zapytałam, na co usłyszałam cichot.

- To nie ta niespodzianka - powiedział rozbawiony, na co westchnęłam.

- Powinnam cię uderzyć.

- A nie zrobisz tego, boo ?

- Bo cię kocham. - burknęłam zapięłam pasy.

Po kilku minutach wylądowaliśmy na Heathrow. Odprawa przeszła nam gładko, więc teraz staliśmy na zewnątrz.

- Myślałem, że będzie cieplej - mruknął pod nosem zarzucając mi swoją bluzę.

- Sprawdza się wcześniej prognozę pogody panie Devries - zaśmiałam się wciągnęłam zapach perfum.

Nie wiem z skąd on je ma, ale zapach ma nieziemski. Poczułam jak nasze palce się złączają, a następnie wsiadamy do taksówki.

- Muszę ci oczy zawiązać - szepnął, na co drgnęłam. Wypuściłam powietrze i poczułam materiał bandamki.

- Ostatnio jak związano mi oczy to zostałam wywieziona na wasz koncert - burknęłam, na co Leondre się zaśmiał.

×××

Czułam szturchanie, ale nic sobie z nimi nie robiłam, na co usłyszałam jęk niezadowolenia.

- Lolaa no - chłopak jeszcze raz mnie szturchnął, na co wbiłam mu paznokcie - Jesteśmy już na miejscu.

Dosyć niechętnie otworzyłam oczy cicho mrucząc pod nosem. Spojrzałam się na mojego chłopaka który był jakoś dziwnie radosny, podał mi dłoń którą przyjęłam i wyszłam z auata.

- Leo powiedz, że ja mam jakieś zwidy - szepnęłam kiedy otulił mnie swoimi ramionami. Cicho się zaśmiał i złożył pocałunek na moim odsłoniętym karku.

- Minęło pięć lat - westchnął na co uniosłam kąciki ust. Obróciłam się w jego stronę muskając go w czubek nosa.

- Kocham cię tak bardzo - powiedziałam na co się wyszczerzył.

Pociągnął mnie za dłoń zabierając przy okazji nasze walizki i ruszyliśmy do pokoju. Tyle wspomnień z tym miejscem.


- Jaki był twój cel, aby zabrać mnie do Brighton ? - zapytałam kiedy dostaliśmy kluczyki.

- Ponieważ tu są najlepsze wspomnienia w moim życiu - zaśmiał się przy okazji przepuszczając mnie w drzwiach. - Poznałem ciebie tutaj i to jest najważniejsze.

[...]

Poprawiłam opadające włosy na bok i weszłam na bardzo dobrzy mi pomost. Na nim chyba się wszystko zaczęło. Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na samym brzegu opuszczając nogi które były kilka metrów nad taflą wody. Nagle poczułam miękki materiał zarzucony na moje ramiona. Odwróciłam głowę całując go w policzek, następnie oparłam ją o jego ramię. Słońce powoli zachodziło nadając przyjemnego klimatu.

- Jak myślisz damy radę z tym wszystkim... Damy radę ze wszystkimi problemami jakie nas napotkają ? - zapytałam cicho na co ścisnął moją dłoń.

- Zawsze i na zawsze

××

Brighton wita z powrotem :)
Co myślicie o rodziale ?

Końcówka znowu wyszła mi słodko jezu. Dobra widzimy sie w następnym x Pa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro