Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Zeszłam na dół zostawiając śpiącego chłopaka samego. Weszłam do kuchni i zastałam tam rozbawionego Charliego.

- Heeej ? - zapytałam, na co się uśmiechnął, a ja nie wiedziałam o co chodzi. - Chazza ?

- Nie mogę uwierzyć jacy wy głośni jesteście. Po tobie Lola mogłem się spodziewać, bo jesteś dziewczyną, ale po Leondre za żadne skarby.

Zmarszczyłam brwi i poczułam ciepło na policzkach.

- O dziewczynka się zawstydziła - powiedział rozczulajacym głosem.

Nie spodziewałam się, że blondyn zacznie temat dotyczący nocnych igraszek moich i Leo z dzisiejszej nocy.

- A ty i Chloe to co ? - zaśmiałam się - Myślę, że słyszeli chyba wam na samym dole.

- Nie przeginaj młoda - pogroził mi palcem.

- Albo wiesz co porozmawiam z twoją narzeczoną, aby dała ci celibat - powiedziałam dźgajac go w brzuch - Albo poczekaj, aż jedno dziecko wam się urodzi.

- Green.

- Lenehan - warknęłam za nim - To ja.

- Rozpierdalasz mnie - mruknął i zostawił mnie samą.

Kocham się z nim droczyć.

Wygładziłam koszulkę która i tak była na mnie za duża. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam potrzebne rzeczy do zrobienia śniadania. Chciałam już dodawać owoce kiedy poczułam męskie dłonie na biodrach.

- Dzień dobry - mruknął i oparł podbródek o ramię - Coo robisz ?

- Śniadanie - powiedziałam podstawiając mu łyżeczkę.

- Jak się czujesz ?

- Jest dobrze - uśmiechnęłam się lekko i musnęłam jego policzek. - A teraz mi wybacz idę jeść.

Wypuścił mnie z swojego uścisku czując jego wzrok na całym swoim ciele. Przekręciłam oczami i wskoczyłam na krzesło barowe, przez co sama mogłam go obczajać. Nie zmienił się za dużo.
Nadal ma ten sam chłopięcy uśmiech, doskonale znany mi błysk w oczach. Przyjrzałam się jego plecom i zagryzłam wargę widząc długie czerwone kreski prowadzące od karku, aż do linii jego bokserem.
Znak wczorajszych miłosnych uniesień.

- Przyglądasz mi się.

- Mam przystojnego faceta, więc mam co obczajać - mrugnęłam okiem, na co się zaśmiał i zostawił mnie samą. Cicho się zaśmiałam i dokończyłam śniadanie, następnie wyrzucając kubeczek do śmieci. Poprawiłam koszulkę który nieznacznie mi podniosła i ruszyłam do sypialni. Z biurka zgarnęłam gumkę, chwilę później związując nią włosy w kucyka na czubku głowy. Podeszłam do wielkiego okna i spojrzałam się na widok. Tyle się zmieniło. Oboje się zmieniliśmy. Czy teraz nasz związek przetrwa dłużej ?

- O czym myślisz kochanie ? - ciepły oddech otulił moje ucho, poczułam jeszcze przyjemny materiał na ramionach dodający więcej ciepła.

- O wszystkim. O nas. Jak to teraz będzie wyglądało - westchnęłam i wzięłam jego dłoń, gdzie znajdował się kolejny tatuaż w kształcie krzyżyka. - Jak myślisz nasz związek przetrwa ?

- Yeah przetrwa wszystko. Kiedyś zabiorę cię do Paryża... - mruknął, na co poczułam miłe dreszcze wzdłuż kręgosłupa. - Zabiorę cię na wieżę Eiffla i tam kleknę przed tobą zadając najważniejsze pytanie. To czy zostaniesz moją żoną.

- Leondre.. - westchnęlam i odwróciłam się do niego twarzą. Skanowałam jego twarz, aby wyszukać to czy żartuje. Był poważny.

O cholera.

Mówi to poważnie.

Planuje przyszłość ze mną.

- Naprawdę w to wierzysz ? - zapytałam cicho kładąc płasko dłonie na jego torsie. - Jesteśmy młodzi i jeszcze wszystko może się zmienić.

- Moich uczuć nikt nie zmieni - uśmiechnął się lekko - Kocham cię Lola i nikt tego nie zmieni. Pamiętasz obóz z sprzed 5 lat ? Nasze uczucie ciągle się trzyma.
Ja..ja po prostu zawsze chce mieć przy sobie. Chcę się budzić przy tobie. Chcę widzieć twoje sukcesy.
Następnym krokiem będzie oglądanie tego jak nasze dziecko dorasta. Chce dzielić z tobą życie Lola.

- Jesteś zbyt idealny.

- Nie jestem idealny - jego twarz trochę zmarkotniała, a ja wystawiłam końcuszek języka

- Uważaj jak chcesz. Dla mnie będziesz perfekcją - musnęłam jego wargi i odsunęłam się kawałek. - Mimo tego, że żaden człowiek nie jest idealny to ty dla mnie jesteś.

[...]

Siedzieliśmy wszyscy w salonie i cieszyliśmy się tym, że po prostu jesteśmy. Charlie co chwilę coś grał, a ja nuciłam piosenki.

Byliśmy pochłonięci sobą.

- Leo, Lola - zaczęła Chloe, a jej narzeczony przysunął się bliżej uśmiechając się trochę niepewnie - Mamy do was pytanie.

- O co chodzi Chlo ? - zapytałam czując jak Leondre muska opuszkami palców moje plecy.

- Chcemy abyście zostali chrzestnymi naszego malucha - powiedział blondyn, a ja rozszerzyłam oczy.

- Jesteście tego pewni ? Tego, że to bas chcecie ? - zagryzłam wargę, a w odpowiedzi dostałam skinienie głową. Spojrzałam się na 21-latka który się uśmiechnął.

- Ja jestem za - odezwał się jako pierwszy - To będzie trochę przygotowanie do rodzicielstwa.

- Ja.. Tak - mruknęłam. - A ty kochanie się nie rozpędzaj.

- Oj no Lola, ale to jednak prawda.

Za co go kocham ?

×××

Mam do was bardzo ważne pytanie :
Da się zedrzeć głos przez śmiech ? 😂
Wiem bardzo ważne whatever.
Co myślicie o rozdziale ? 😊
Jutro się wyloguje z wttp i zobaczymy się za tydzień z nowym rozdziałem 💗
So do następnego dzieciaczki.
W sumie muszę zwolnić z dodawaniem, bo nie chce kończyć tego opko tak szybko, a jeszcze trochę i będziemy w połowie..
A właśnie jeszcze to ! Dziękuje za 5K wyświetleń w ciągu 1,5 tygodnia.
Jesteście niesamowici 💗💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro