Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

04

Siedziałam w wielkim salonie wśród ludzi których nie widziałam 3 lata. Znowu się poczułam jakbym była w domu i wszyscy siedzieliśmy oglądając jakieś głupie telenowele.

- Jeżeli te rude gówno tu przyjdzie mogę je wypierdolić w chuj daleko ? - odezwał się nagle Charlie, a ja się cicho zaśmiałam.

- Z ciebie to jednak idiotia Lenehan - powiedziałam i zjechałam na podłogę - Dlaczego rude gówno ?

- W sumie nie wiem. Chyba pasuje do niej ruda świnia, bo ma świński ryj - mruknął, a ja zamknęłam oczy nie zapominajac o oddychaniu.

- To żeś mnie dojebał - mruknęłam biorąc głęboki oddech.

Wdech wydech

Wdech wydech

Wdech wydech

Leo nawet nie zwracał uwagi na to, że obrażamy jego dziewczynę.

- Jest słaba w łóżku ?

- Charlie ! - krzyknął roześmiany szatyn, a ja zagryzłam policzki.

Umrę tu chyba.

- Jest czy nie jest ? - uniósł brew, a ja nadal się po cichu śmiałam nawet nie podnosząc się z podłogi.

To takie tzw. Hej podłogo. Miło cię znowu spotkać.

- Ej myślę i faktycznie mogłam kupić ci tą dmuchaną lalę ! - krzyknęłam nagle na co jęknął.

- Za duże ich na tym świecie.

- W tym jedna to twoja.. - chłopak nie zdążył dokończyć, bo ktoś zadzwonił do drzwi - Czy ta kurwa nie ma swojego domu ?

- Kurwa też kobieta tylko ma krocze robocze - wzruszyłam ramionami i wróciłam na swoje miejsce tuż obok Chloe. Spojrzałam się ne Leondre który przybrał sztuczny uśmiech. Pokazałam mu kciuki, a on westchnął.

- Dziubaskuuu stęskniłeś się za mną ? - jej wyskoki ton głosu odbił się o ściany penthouse'u. Zamknęłam oczy i skuliłam się na kanapie.

- Tak tak cześć Sharon. Jak ci minął dzień ? - zapytał i objął ją ramieniem.

- Oj bardzo dużo misiu pysiu - cicho parsknęłam - Ale jestem bardzo zgłodniała twojego dotyku.

- Charlieee ! - krzyknęłam wychodząc z salonu.

- Na tarasie ! - odkrzyknął, a ja się udałam na tyły mieszkania. - Naprawdę jak ty i Leo się nie zejdziecie to was zakopie żywcem.

- Przesadzasz - mruknęłam siadając na leżaku.

- Młoda czego ty nie rozumiesz ? Jesteście idealni. Boże przecież jesteście przeznaczeni. Jak będą małe Devriesiątka to chce być pierwszy o tym powiadomiony.

- Zachowujesz się gorzej od Jessa - skomentowałam krótko - Czy ty sobie wyobrażasz co będzie jak Devries rzuci Sharon dla mnie ? Ona nie da mi żyć.

- Przesadzasz.

- Nasłała na mnie swoje psiapsi kiedy trener uznał mnie za jedną z najlepszych - spojrzałam się na niego, a on westchnął.

- Wyśle się ją do Narnii - mruknął, a ja się zaśmiałam.

- W sumie powiedz mi jak się spotkali

- Naprawdę chcesz tego słuchać ?

- Yeah.

- Spotkaliśmy ją w klubie na początku stycznia. Na początku było wszystko pięknie ślicznie. Później poszli na szybki numerek i wtedy się zaczęło.

- Powiedział jej to kiedyś ?

- Jedyne kocham cię było skierowane do ciebie. Od 3 lat nie usłyszałem jak to mówi. Lola...
Widzę jak na ciebie patrzy. Pojawiłaś się w jego życiu i stał się tym samym chłopakiem co 3 lata temu. Nie zjeb tego. Tak w sumie kochasz go ?

- Huh ? - uniosłam brwi i westchnęłam. - Ja nie wiem. Widzę go od dwóch dni od 3 lat. Ale.. Chyba tak. Yeah kocham go.

[...]

- Chłopaki ja już będę wracać - powiedziałam wchodząc do ogromnej kuchni.

- Co ? Dlaczego ? - odezwał się jako pierwszy Leondre i zrobił minę szczeniaka.

- Mam jutro wykłady - mruknęłam i poczułam jak mnie przytula chowając twarz w mojej szyi.

- Aniołku, a nie możesz zostać ? - mruknął, a jego dłonie powędrowały do góry.

- A jak dojdę na uniwerek ?

- Podwioze cię. Lol too jak ?

- Ubrań nie mam.

- Uhhh podrzucę cię do akademika, a później odprowadze na zajęcia pasi ? A teraz ci dam moją koszulkę.

- Okay zostanę - nawet nie zdążyłam się zorientować kiedy moje wargi zostały przyciśnięte do jego. Smakował mięta czyli tak jak zapamiętałam. Wczepiłam dłonie w jego włosy delikatnie za nie ciągnąc co wywołało u niego cichy jęk. Zaczęłam się od niego odsuwać uśmkechając się przy tym nieśmiało.

- Łazienka jest u góry na samym końcu korytarza - mruknął, a jego oczy zamigotały. - W środku zapewnie jest jakaś moja koszulka, więc możesz ją wziąść.

Kiwnęłam głową, że rozumiem i wyszłam z kuchni, aby chwile później wdrapać się po schodach.
Po chwili byłam w wielkiej łazience.
Czy oni coś tu mają małego ? Cicho westchnęłam i upewniłam się z dwa razy czy na pewno zamknęłam drzwi. Nie wiem czy bym przeżyła gdyby któryś z nich wleciał mi do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny. Prysznic zajął mi jakieś 15 minut, a następnie wzrokiem odszukałam jakąkolwiek koszulkę. Po chwili znalazłam i wsunęłam na nagie ciało. Sięgała mi prawie że do kolan i ładnie pachniała. Odwiesiłam ręcznik i wyszłam na korytarz.

- Leo ? - zapytałam cicho.

- Tutaj ! - z jednego pomieszczenie wynurzyła się głowa chłopaka. - Moja koszulka lepiej ci pasuje.

Delikatnie się uśmiechnęłam i rozejrzałam się po pokoju.

- O mój boże masz psa ! - krzyknęłam widząc śpiącego zwierzaka. Podeszłam do niego i podrapałam go za uchem. - Jakiii słodkii

- Hej, a ja ? - usłyszałam oburzony głos.

- Sorry, ale ten pies jest bardziej słodszy od ciebie - zaśmiałam się i usiadłam na łóżku. - Przy okazji idź umyć swojego wacka.

- Wacka ? - uniósł brew rozbawiony, a ja westchnęłam.

- Idź do tej łazienki.

- A buzii ?

- Może później.

×××
Leżała okryta pościelą i czekałam na 20-latka. Mam dziwny mętlik w głowie jakby to wszystko działo się za szybko. Drzwi się otworzyły, a kawałek światła z korytarza wpadł do ciemnej sypialni. Odwróciłam się na bok i spojrzałam na chłopaka.

- Myślałem, że już śpisz - powiedział, a ja wysiliłam się na lekki uśmiech.

- Chciałam na ciebie poczekać - odpowiedziałam i przesunęłam się kawałek, aby mógł się położyć.

- Hej nie uciekaj ode mnie - zaśmiał się i przyciągnął mnie bliżej swojego ciała. Uniosłam głowę i pocałowałam go w policzek. - Jeśli się zastanawiałaś czy tu spała Sharon. Nie do mojej sypialni nie ma nikt wstępu.

- Czyli jestem wyjątkiem ?

- Ty zawsze byłaś wyjątkiem Lola - mimo panującej ciemności mogłam zauważyć jak się uśmiecha - Jak chcesz możesz się przytulić.

Cicho się zaśmiałam i położyłam głowę na jego torsie. To chyba zwyczaj. Często tak na nim zasypiałam, a następnego dnia budziłam się, a Leo spał na moim brzuchu.

- Dobranoc - szepnęłam, a w odpowiedzi dostałam buziaka w czoło.

- Noc - mruknął i zarzucił ramię na moje. Zamknęłam oczy i zasypiałam przy biciu jego serca.

×××

W mediach Sharon.
Co myślicie ?
Tutaj macie psa 👇👇 którego ma Leo

Do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro