Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 2 - genialny detektyw stulecia

Dziadek powoli wszedł do pokoju, trzymając rękę za sobą. Zapytał funkcjonariusza Sun, o czym rozmawiamy.

Starałem się, jak mogłem, używając kontaktu wzrokowego, aby ostrzec funkcjonariusza Sun, żeby nic nie mówił. Ale on całkowicie mnie zignorował, a może nie zrozumiał, więc nie tylko przedstawił wszystkie szczegóły, ale także powiedział wszystko nieproporcjonalnie, chwaląc mnie.

"Stary Song" zaczął "ten twój wnuk z pewnością cię dogania! Zmarnowaliśmy pół miesiąca czasu na tę sprawę i do niczego nie doszliśmy - przeszukaliśmy każdy centymetr miejsca zbrodni i nie znaleźliśmy śladu narzędzia zbrodni. Ale ten chłopak właśnie spojrzał na zdjęcie z miejsca zbrodni i rozwiązał całą sprawę! Ten chłopak ma przed sobą świetlaną przyszłość. Nie powinien iść na studia po liceum! Napisze mu list polecający i pozwolę mu wstąpić do akademii policyjnej zaraz po szkole średniej? Lepiej nie marnować talentu, prawda stary Song?"

"Przeceniasz go" powiedział dziadek zimnym głosem, machając ręka do oficera Sun "musiał przeczytać kilka stron książek przekazanych nam przez naszych przodków i uważa się za detektywa! Ale w naszej rodzinie obowiązuje zasada - nigdy nie zostań oficerem ani sędzią, a twoje życie będzie bezpieczne. Dziękuję ci za pochwały, ale nigdy nie oddam ci mojego wnuka!"

Kiedy mówił, jego przerażające oczy przesunęły się po mnie, przerażając mnie na tyle, że musiałem obniżyć głowę, aby uniknąć kontaktu wzrokowego.

Oficer Sun westchnął.

"Och, daj spokój staruszku!" Powiedział funkcjonariusz Sun "jest dwudziesty pierwszy wiek!"

Następnie odwrócił się do mnie i położył ręce na moich ramionach.

"Dzieciaku" powiedział "czy nie chcesz zostać policjantem, kiedy dorośniesz i łapać przestępców?"

Miałem dla niego odpowiedź, ale dziadek tam był, więc tylko polowałem głową.

"Sun Laohu" powiedział dziadek "nigdy nie zrozumiesz kłopotów w jakich znalazła się rodzina Song. Moje decyzję w tej sprawie nigdy się nie zmienią. Chce tylko, aby moi potomkowie prowadzili ciche, spokojne życie, chronieni przed wszelkimi nieszczęściami"

Oficer Sun już miał coś powiedzieć, ale dziadek uniósł rękę, zanim słowo wyszło z jego ust.

"Prawdopodobnie już czas żebyś wyszedł" powiedział dziadek "jeśli będziesz dalej wtrącał się w sprawy naszej rodziny, to obawiam się, że nie jesteś już mile widziany w tym domu"

"W porządku, stary Song" ustąpił oficer "wrócę z wizytą, gdy następnym razem uderzymy w ścianę"

Następnie energicznie wyszedł przez drzwi frontowe i odjechał.

Kiedy oficer Sun wyszedł, atmosfera w salonie stała się napięta. Dziadek usiadł na starym rzeźbionym drewnianym krześle zarezerwowanym dla głowy rodziny Song, trzymając w dłoni filiżankę. Stałem przed nim, bojąc się tego, co miało nadejść.

"Mój chłopcze" powiedział dziadek "ile z tych dwóch książek przeczytałeś?"

"W-Wszystko" odpowiedziałem

Prawdę mówiąc, nie tylko skończyłem czytać obie książki w całości, ale robiłem to już wiele razy, ponieważ w domu nie było zbyt wiele do czytania. Więc ilekroć miałem trochę wolnego czasu, przeglądałem te książki, czytając je w kółko.

Dziadek pociągnął łyk herbaty, po czym nagle wyrecytował "najpoważniejszą karą za przestępstwo jest wyrok śmierci, ale przed skazaniem kogoś na śmierć, najważniejsze jest, aby poznać poszlaki i fakty w tej sprawie, najważniejsze jest, aby polegać na odpowiednich środkach kontroli"

Zamarłem na chwilę, ale wkrótce odzyskałem panowanie nad sobą.

"Niezależnie od tego, czy podejrzany przeżyje, czy umrze" powiedziałem "czy sprawa jest prosta czy skomplikowana, czy niesprawiedliwość przedłuża się czy naprawia, wszystko zależy od oględzin zwłok"

On kontynułował "płód jest jak jesienna kropla rosy w pierwszym miesiącu, przypomina kwiat brzoskwini w drugim miesiącu..."

"Różnicę płci można zidentyfikować w trzecim miesiącu" kontynuowałem za nim "cała struktura ciała tworzy się w czwartym; nerwy i kości powstają w piątym miesiącu; włosy rosną w szóstym; płód może poruszyć prawą ręka w siódmym miesiącu; jeżeli jest chłopcem znajduje się po lewej stronie matki; płód może poruszać lewą ręką w ósmym miesiącu; jeśli jest dziewczynką znajduje się po prawej stronie matki"

Były to fragmenty z Collected Cases of Injustice Rectified. Wiedziałem że dziadek mnie testuje, a moja gra nie zawiodła go. Filiżanka wyślizgnęła mu się z palców i uderzyła o podłogę.

"Czy zapamiętałeś całą książkę?" Zapytał zdumiony

"Mniej więcej..." Wyznałem

"Naprawdę jesteś godnym członkiem rodziny Song!" Zawołał dziadek, powoli potrząsając głową. Chociaż słowa sugerowały poczucie dumy, jego mina bardziej pasowała do bólu i smutku.

Byłem zszokowany tą dziwną reakcją. Myślałem, że wybuchnie złością i da mi długi wykład, ale nic z tego się nie wydarzyło. Patrząc wstecz, teraz zdaje sobie sprawę, że tego dnia musiał poczuć mieszankę sprzecznych emocji. Musiał być dumny i cieszyć się, że znajdzie się następca, który odziedziczy cała tajemną wiedzę rodziny Song. Ale był tak samo zaniepokojony, że może być przeznaczone dla mnie pójście ścieżką pełna niebezpieczeństw i trudności, ścieżką, którą znał zbyt dobrze i tak bardzo starał się mnie chronić.

"Los gra z nami w okrutną grę!" Powiedział dziadek, potem ciężko westchnął.

Nie patrząc na mnie, wstał i powoli wrócił do swojego gabinetu z rękami za plecami. Czy mimo to mój tyłek był bezpieczny?

Późno po północy tego samego dnia dziadek obudził mnie i powiedział żebym się ubrał, bo gdzieś się wybieramy. Wciąż oszołomiony snem, szybko złapałem płaszcz i pobiegłem na dół na dziedziniec. Dziadek dał mi kilof i bez słowa wyszedł za bramę. Nie miałem innego wyjścia, jak tylko podążać za nim z tyłu.

Prowincjonalne miasto, w którym mieszkaliśmy, wcale nie było duże. Gdybyś szedł na południe od miasta, znalazłbyś się w dziczy. Noc była bezksiężycowa, na niebie brakowało nawet gwiazd. Szedłem za dziadkiem, gdy wchodził do odosobnionego gaju kasztanowców. Po drodze jedynym dźwiękiem, jaki słyszałem, było chrupanie suchych liści pod naszymi stopami. Gdy weszliśmy głębiej w las, usłyszałem dziwny krzyk nieznanego ptaka, który przyprawił mnie o dreszcze.

Wkrótce minęliśmy las i dotarliśmy na polanę. Przypadkowo o coś się potknąłem i prawie upadłem. Spojrzałem na to i zdałem sobie sprawę, że potknąłem się o ludzką kość! Zrobiła się czarna jak węgiel drzewny, prawdopodobnie z powodu długotrwałego wystawienia na działanie żywiołów.

Wtedy nagle przypomniałem sobie, jak to miejsce był niesławnym zbiorowym grobem.  Legendy głoszą, że podczas buntu chłopskiego u schyłku dynastii Ming wieki temu łotr postanowił podbić ten obszar i zostać jego przywódcą. Wymordował wielu  ludzi i wrzucił ciała do masowego grobu w tym miejscu. Po pewnym czasie to miejsce zmieniło się w niesamowite i nieszczęśliwe miejsce, w którym często pojawiały się doniesienia o dziwnych nadprzyrodzonych zjawiskach.

Widziałem słaby blask zielonego światła w moim otoczeniu, jakby wokół były widma.

Początkowo myślałem że to świetliki, ale potem zdałem sobie sprawę, że nie mogły to być świetliki, ponieważ ten zbiorowy grób był jałową ziemią, na której nie rosły żadne rośliny ani chwasty. Więc co tu robią świetliki? wtedy przypomniało mi się coś, co nazywa się "Światłem Duszy", znanym również w innych częściach świata jako ognik. W rzeczywistości było to naturalne zjawisko spowodowane wydostawaniem się fosforu z rozkładających się zwłokach w powietrze, reagując z atmosferą i świecąc słabo zielonym światłem.

Mimo to wiedza, jaką miałem na temat tego naturalnego zjawiska, nie zmniejszyła mojego strachu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem go w prawdziwym życiu.

Doskonale rozumiałem naukowe zasady stojące za tym zjawiskiem, ale mimo to po raz pierwszy byłem tego świadkiem w prawdziwym życiu, więc każdy włos na moim ciele stał na baczność.

Gdy serce waliło mi w piersi, zobaczyłem jak coś porusza się w kierunku horyzontu. Zatrzymał się około dziesięciu metrów ode mnie i mogłem zobaczyć jego dwa zielone świecące gałki oczne odbijające światło. Byłem sztywny i wydałem stłumiony krzyk.

Dziadek podniósł kamień i rzucił nim w kierunku poruszającej się rzeczy. To go odstraszyło i zobaczyłem, jak stwór ucieka, zanim zniknął w ciemnościach lasu.

"Nie przejmuj się" powiedział dziadek "to tylko pies"

"Co my tu robimy dziadku?" Zapytałem, przełykając gulę w gardle, wciąż próbując uspokoić goniące myśli.

"Zobaczysz"

Dziadek zaprowadził mnie do kupki kamieni, po czym nonszalancko wskazał na nią palcem.

"Kop" rozkazał

"Kopać?" Zapytałem w szoku "A-Ale czy to... Czy to grób?"

"A co innego mogłoby to być, mój chłopcze?"

"A-Ale czy rabowanie grobów nie jest... Nielegalne?"

"Nie mówię ci, żebyś okradł grób, mój chłopcze!" Odparł dziadek "Mówię ci, żebyś zbadał ciało. A teraz przestań marudzić i zabierz się do pracy! Kopać!"

Niechętnie podwinąłem rekawy, schyliłem sie przed kamiennym grobem zacząłem kopać. Ponieważ był to grób kamienny, zajęło mi to dużo wysiłku i czasu. Można by pomyśleć, że chłopczyk ze wsi, który dorastał w małym prowincjonalnym miasteczku, jak ja, byłby przyzwyczajony do pracy fizycznej, ale z przykrością informuję, że przez całe życie nie podniosłem nic cięższego niż długopis. To zadanie szybko okazało się dla mnie zbyt trudne.

Dziadek jednak nie ruszył się, żeby mi pomóc. Stał nade mną, patrząc jak kopię grób, pałac papierosa. Chmura dymu mogła mnie denerwować w normalnych okolicznościach, ale wtedy była dziwnie uspokajająca, wiedząc, że nie jestem naprawdę sam w upiornym lesie. W rzeczywistości bierne palenie dziadka w jakiś sposób podniosło przytłaczającą, mroczną atmosferę ciemnego lasu.

Wciąż kopałem, kto wie, jak długo, ale do tego czasu byłem zlany potem. Po chwili poczułem, jak ostrze mojego kilofa uderza o coś twardego i kruchego - ludzką kość. Odrzuciłem kilof na bok i zacząłem podnosić kamienie rękami, jeden po drugim, aż ukazał się stos czarnych, rozkładających się kości.

Spojrzałem na dziadka, ale on nic nie powiedział i dalej palił papierosa, więc przystąpiłem do układania kości jeden po drugim zgodnie z anatomią człowieka.

Chociaż nigdy wcześniej nie widziałem prawdziwych zwłok, przeczytałem książki, w których znajdował się szczegółowy rozdział na temat ludzkiego układu kostnego zatytułowany "badanie kości". Nie zajęło mi wiele czasu ułożenie wszystkich kości, ponieważ wiedziałem dokładnie, gdzie powinna być każda kość.

Ale gdy skonczylem ukladać kości, zdalem sobie sprawe że coś jest nie tak!

...

Cholera 1539 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro