Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

T R Z Y D Z I E Ś C I - P I Ę Ć

Było kilka minut przed ósmą, kiedy przekroczyłam szkolne progi zwracając w tym od razu uwagę wszystkich uczniów. Zmarszczyłam brwi słysząc szepty między sobą, kiedy przechodziłam przez korytarz. Z daleka zauważyłam brązową czuprynę mojego chłopaka, więc przyśpieszyłam w kroku i po chwili znalazłam się koło niego. Musnęłam jego policzek i oparłam się o szafkę. 

- Wszystko okey? - zapytałam widząc jak rozgląda się na wszystkie strony świata. Spojrzał się na mnie i chwilę później wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Zauważyłam jak jego mięśnie się spięły, kiedy podszedł do nas Ollie z chytrym uśmieszkiem. Coś się musiało zadziac między tą dwójką. Gdyby wzrok Leo mógłby zabijac, chłopak leżałby już na ziemi. Potrząsnęłam głową ab pozbyc się zbędnych myśli i spojrzałam się na chłopaków. Trafiłam na taki moment, kiedy były przyjaciel przekazywał Devries'owi dwa banknoty o wartości pięcdziesięciu funtów. Chyba wyczuli mój wzrok, bo oboje spojrzeli się na mnie. - O co chodzi? 

- Leo jest dobry w te klocki co nie mała? - zagadnął powodując u mnie zmarszczenie brwi, a u Leo złożenie ust w cienką linię - Patrz, jakie mam fajne zdjęcie słońce. 

Mrugnął do mnie, a chwilę później poszperał coś w swoim telefonie, aby następnie postawic mi go pod nos. Miałam przed sobą zdjęcie, gdzie leżałam naga, ledwo co zakryta kołdrą na piersi Leondre. 

- Skąd to do kurwy masz - wycedziłam na co ten się zaśmiał. 

- Zapytaj się swojego chłopaka - mruknął. 

- MOŻE MI KTOŚ WYTŁUMACZYC O CO CHODZI - warknęłam, a siedemnastolatek wypuścił ociężale powietrze. 

- Założyłem się z Ollie'm na początku roku, że się z tobą prześpię do końca szkoły - wymamrotał, a ja poczułam jak krew zawrzała mi w żyłach. 

- Jaka była stawka - powiedziałam jeszcze spokojnie, chociaż w środku wierzgałam z wściekłości. 

- Sto funtów - bąknął cicho, a ja spojrzałam się na naszego towarzysza. Uśmiechał się jak głupi do sera, szybko mu go starłam z twarzy strzelając mu z liścia, a następnie odprawiłam go jak muchę. 

- A więc.. - zaczęłam czując jak oczy zachodzą mi łzami - Te wszystkie kocham cię i to wszystko inne było dla zmyłki?! Nigdy mnie nie kochałeś, chciałeś się dobrac do moich majtek! Czy ty liczyłeś się z moimi uczuciami? 

- Summer.. Kochanie - chciał skończyc, ale ja zrobiłam to za niego moja dłoń z wielkim impetem zderzyła się z jego policzkiem. 

- Jesteś największym kutasem jakiego poznałam - warknęłam i otarłam mokre policzki - Zaczynam żałowac, że zgodziłam się na ten związek, który był tak naprawdę, aby dobrac się do moich majtek. Nienawidzę cię. 

Podniosłam plecak z podłogi i spojrzałam się w szklane oczy szatyna. Teraz chce wziąśc mnie na litośc? 

- Nie pisz, nie przychodź, po prostu zapomnij, że byliśmy razem - przepchałam się przez tłum ludzi i wyszłam ze szkoły. To wszystko co było między nami.. Było po prostu na pokaz. 

***

wsm mogłabym tutaj skończyc te opowiadanie, ale jeszcze je ciągniemy.. co myślicie? see ya x proszę o ładną aktywnośc, bo jeżeli tak nie będzie, przełożę maraton ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro