Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

T R Z Y [2]

- Cholera Luke, gdzie ty mnie ciągniesz - sapnęłam, kiedy chłopak trzymał mnie za nadgarstek i szedł przed siebie. Nie odezwał się tylko popchnął mnie w kierunku sklepu z rzeczami dla dzieci. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i spojrzałam się na chłopaka z spod byka - Jaja se robisz Jefferson. 

- Niedługo Williams - cmoknął, a ja przekręciłam oczami. Rozumiecie to, że dwójka moich najlepszych przyjaciół się zaręczyła? - Zaczynasz niestety rosnąć i potrzebujesz ubrań, przy okazji kupimy coś dla maluszka. 

- Lu, jestem w czwartym miesiącu, nie znam jeszcze płci - bąknęłam, ale weszłam głębiej rozglądając się dookoła. Widziałam te wszystkie malutkie ubranka, które zaczęły stopniowo topić moje serce  - Muszę pogadać jeszcze z Brooklynem. 

- A co do tego ma Brooke? - zmarszczył brwi, a ja westchnęłam cicho. Wy się zapewne zastanawiacie kim jest Brooklyn, nie mowa tu o mojej siostrze. Brooke to kuzyn Chrisa, poznał nas trzy miesiące temu, po kilku tygodniach staliśmy się przyjaciółmi - Wiesz, że na ciebie leci?

- Cóż, a ja nie jestem zainteresowana - wzruszyłam ramionami i wrzuciłam urocze śpioszki, które będą dobre i dla dziewczynki jak i dla chłopca. Na następnej wizycie powinnam się dowiedzieć płeć, więc będę mogła powoli szykować pokoik dla malucha.

- Nadal masz nadzieję, że znowu będziecie razem prawda? 

- Luke, byliśmy razem przez rok, wszystko spierdoliła Collen która wjebała się do nasze życia i oto w taki sposób zniszczyła nas związek - wytłumaczyłam z ogromnym bólem serca - Ciągle mam nadzieję, że wszystko sobie przypomni i wróci do porządku, tak jak było kiedyś. 

- Mam nadzieję, że się nie spierdoli ponownie - cicho prychnęłam i poszłam dalej przeszukiwać sklep. 

*

W sumie nie powiedziałam wam reakcji Leo i Collen na to, że jestem w ciąży. Cóż... Nie dowierzali, wcale się nie dziwię, robiliśmy testy na ojcostwo i te sprawy. 

" - A więc o co chodzi? - zapytała dziewczyna nadąsanym głosem i zmroziła nas wzrokiem. Spojrzałam się na brata, a te pokazał mi kciuki do góry. Zdążyłam jeszcze wyczytać z ruchu jego warg wierzę w ciebie.

- Bez żadnego pierdolenia i te sprawy - zaczęłam czując jak moje serce zaczyna mocniej bić i spojrzałam się w oczy brązowookiego - Jestem w piątym tygodniu ciąży.

Nastała cisza, która dla mnie, po kilku sekundach zrobiła się uciążliwa. Jako pierwsza poderwała się szatynka i podeszła do mnie wbijając swój sztuczny palec w mój mostek. 

- Okay, wiedziałam, że się puszczasz i te sprawy, ale ciąża.. - zaśmiała się głośno, a jej paznokieć nadal się wbijał i to coraz mocniej - Na jaką cholerę nas tu ściągnęłaś, tylko kurwa po to, aby nas poinformować, że jesteś dziwką która będzie miała jakiegoś bachora z chuj wie kim?

- Słuchaj Johnson - warknął blondyn i również wstał odpychając dziewczynę ode mnie - Moja siostra nigdy się nie puściła i była wierna swojego chłopakowi przez cały czas. Jeżeli chcesz obrażać Summer to możesz spierdalać. 

Spojrzałam się na Devriesa. który siedział z puszczoną głową i wiedziałam, że nad czymś intensywnie myśli. Wykorzystując ten fakt, że ta dwójka się kłóciła przesiadłam się obok niego. Spojrzał się na mnie ukradkiem, a później podniósł głowę i odwrócił się w moją stronę. 

- To moje prawda? - przytaknęłam - Przepraszam, że zjebałem ci teraz życie przez dziecko. 

- ZAŻĄDAM ABYŚCIE ZROBILI TESTY NA OJCOSTWO - warknęła dziewczyna, a ja głośno westchnęłam. 

- Dopiero w  dziesiątym tygodniu jest to możliwe Johnson - bąknęłam"

***

macie tą reakcję xd cieszcie się ludzie **

widzimy się w następnych x

miłego dnia/nocy

w mediach zdjęcie Brooklyna 

dodaje dzisiaj jeszcze jeden, bo nie jestem pewna czy uda mi się dodać jeszcze w tym tygodniu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro