Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

S Z E Ś Ć D Z I E S I Ą T - S I E D E M

Obudziłam się w łóżku, kiedy postać Jeffersona wisiała nade mną przyglądając mi się. Pomrugałam kilka razy by wyostrzyć wzrok i usiadłam lustrując pomieszczenie, byłam w sypialni mojej i Leondre. 

- Gdzie.. - przerwałam przez nagły atak kaszlu. Luke widząc to zerwał się ze swojego miejsca i podał mi butelkę z wodą - Gdzie Devries? 

- Tutaj - usłyszałam głos mojego chłopaka, który usiadł koło mnie i pocałował w czoło - Nieźle nas wystraszyłaś kochanie. 

- Lepiej ci? - zapytał Chris, który do tej pory siedział cicho i znajdował się w kącie, a dokładnie na parapecie, który był obłożony przez poduszki. Pokiwałam twierdząco głową czując jak wszystkie mdłości i mroczki odchodzą w zapomnienie. Posłałam mu ciepły uśmiech i opatuliłam się szczelniej kołdrą - Może zostawimy was samych, Luke? 

- Nie wyganiam was przecież - bąknęłam cicho spoglądając się na nich z spod półprzymkniętych powiek. 

- Może nas nie wyganiasz, ale zaraz tutaj zaśniesz Summer - zaśmiał się cicho Jefferson i pocałował mnie w czoło - Zobaczymy się, jak poczujesz się lepiej. 

- Widzimy się państwo Devries - usłyszałam Chris'a, a później dźwięk zamykanych drzwi po dwójce mojej przyjaciół. Cicho westchnęłam i ułożyłam się wygodniej na łóżku. 

- Przynieść ci coś?

- Idę spać, więc jak na razie nie. 

Poczułam jak złącza nasze wargi w leniwym pocałunku, który długo też nie potrwał przez moje ciągle ziewanie. 

- Śpij dobrze - powiedział cicho i zostawił mnie samą.

Zamknęłam całkowicie powieki i oddałam się błogiemu uczuciu. 

***

macie jeszcze jeden na zachętę, co do dramy to macie czas do wtorku/środy to zależy jak się wyrobię z rozdziałami. do następnego x

23 do końca, 3 do pre-dramy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro