Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

O S I E M D Z I E S I Ą T - D Z I E W I Ę Ć

To było nienormalne, kiedy zaczęłam mdleć w środku lekcji i zaczęłam mieć dziwne zachcianki, a w szczególności w nocy. Był początek kwietnia, a więc pogoda robiła się coraz ładniejsza i przyjemniejsza, więc coraz częściej wychodziłam z chłopakami na miasto. Była środa, trzeci kwietnia dokładnie.. Siedziałam na zajęciach teatralnych, które od drugiego trymestru były obowiązkowe i nie mogłam nic poradzić, że na każdych z nich prawie zasypiałam. Naprawdę potrzebowałam kilku dni odpoczynku, abym mogła nadrobić mój sen, bo niestety weekendy mi nie wystarczają. Pani Melania siedziała przed ogromną sceną i co chwilę krzywiła twarz widząc poczynania innych uczniów z mojej klasy. Niedaleko mnie siedział Jefferson z chłopakami, ale czułam na sobie jego baczny wzrok. Po jego postawie widziałam też, że był gotów zerwać się w każdej chwili, gdybym poczuła się gorzej. Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do nauczycielki, która nie zwróciła na mnie początkowo uwagi. 

- O co chodzi Lenehan - burknęła spoglądając się na mnie z spod swoich ogromnych okularów. 

- Potrzebuje pilnie iść do toalety, mogę? - zapytałam, a kobieta westchnęła, ale machnęła ręką wyrażając w taki sposób. Pokazałam Luke'owi, że wszystko jest dobrze i nie musi się martwić. Wyszłam z sali teatralnej i ruszyłam w kierunku toalet, gdzie szybko się załatwiłam. Przy myciu rąk, czułam jak wszystko podchodzi mi do gardła, a chwilę później wylądowało w umywalce. Moje nogi zaczęły się trząść, a obraz zamazywać. Nie wiedziałam o co chodzi. Zanim straciłam całkowitą kontrolę nad ciałem udało mi się napisać do chłopaka, że jest coś nie tak, a później była ciemność. 

*

Obudziło mnie ciche pikanie tuż koło głowy, które po krótkiej chwili zaczęło mnie irytować. Wzięłam głębszy oddech i poczułam smród wszystkich tych chemikaliów. Jestem w szpitalu czyli musi być coś naprawdę nie tak. Podjęłam się próby otworzenia oczu, które udało mi się za pierwszym razem. Zamrugałam kilka razy wyostrzając wzrok i rozejrzałam się po sali. Panująca biel oślepiała, więc musiałam zmrużyć oczy i spojrzałam się na Chrisa, który siedział tuż koło mojego łóżka. 

- Williams? - zapytałam cicho, a ten poderwał się z miejsca. Kiedy się na mnie spojrzał, zobaczyłam jego przekrwione oczy i wory pod oczami - Co się stało? 

- Zemdlałaś Summer - powiedział cicho - Za dużo stresu i byłaś odwodniona. 

- Gdzie Charlie i mama? - pokazał mi głową na drzwi - Możesz ich zawołać? 

- Jest jeszcze coś o czym musisz wiedzieć - dodał i wyszedł na chwilę, aby wciągnąć moją rodzinę za sobą, a za nimi lekarz. Musi być coś na rzeczy.

- Jak się czujesz? - zapytał mężczyzna zbliżając się do mnie i usiadł w nogach łóżka. 

- Nie jest źle - odpowiedziałam cicho - Co mi jest? 

- Miałaś naprawdę dużo szczęścia - kontynuował, a ja zacisnęłam wargi w prostą linię - Stres i odwodnienie nie sprzyja dziecku.

Okay, moje oczy przypominają teraz spodki. Przesłyszałam się. 

- Dziecka? - powtórzyłam za nim, a ten się zaśmiał. 

- Jesteś w piątym tygodniu ciąży Summer. 

***

zanim cokolwiek napiszecie przeczytajcie xd ciążą i tak by tu się pojawiła, bo było tak w piewszej części, tutaj wygląda odrobinę inaczej. miało tak być i zaraz dodam epilog.

1 do końca x

cóż nie udało mi się dodać wszystkich rozdziałów do 16 sierpnia, ale myślałam, że uda mi się wyrobić cri

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro