Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

D Z I E S I Ę Ć [3]

Do hotelu wróciliśmy po dwudziestej drugiej, kiedy dzieciarnia padła w połowie drogi. Muzyka cicho leciała z radia dając przyjemny klimat, a ja oceniałam dzisiejszy dzień. Naprawdę świetnie się bawiłam i w końcu udało mi się spełnić, a raczej Leondre spełnił moje nastoletnie marzenie. 

Odłożyłam dzieciarnię do łóżka, po tym jak miałam małą walkę, aby przebrać ich w pidżamy, ale jakoś dałam radę. Zgasiłam światło i zostawiłam uchylone drzwi, kiedy ruszyłam do salonu, gdzie zastałam mojego narzeczonego. 

- Wina? - uśmiechnął się tym swoich łobuzerskim uśmiechem w którym tak naprawdę zakochałam się od początku. Kiwnęłam twierdząco głową i przejęłam od niego lampkę z trunkiem, kiedy ten pociągnął mnie na swoje kolana - Dużo się zmieniło.. 

- Gdyby ktoś mi powiedział jakieś dziewięć lat temu, że będę z tobą zaręczona, strzeliłabym go w twarz - wzruszyłam ramionami i cicho się zaśmiałam - Nawet nie wiem za co cię nienawidziłam, miałam po prostu chęć mordu za każdym razem, gdy cię widziałam. 

Oparłam się o jego tors i upiłam trochę wina. 

- Przestajesz być tym niegrzecznym chłopcem co kiedyś - mruknęłam co spowodowało, że Devries się na mnie spojrzał

- Przeszkadza ci to? - uniósł wyzywająco brew, a ja parsknęłam cichym śmiechem. 

- Szczerze? Sama nawet nie wiem. 

***

jak bardzo byłabym okrutna, gdybym dała teraz epilog, bo okej nie wymyślę lepszych rozdziałów, bo nadal będą ładnie mówiąc w chuj nudne. btw nie spodziewajcie się teraz u mnie hetero opowiadań, znudziły mnie, więc co może się pojawić u mnie w bliskiej przyszłości na profilu to Larry lub Muke, dwa shipy które po prostu kocham. dajcie mi znać co do tego epilogu 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro