D W A D Z I E Ś C I A - P I Ę Ć [2]
- I co? - bąknąłem do Kylie, która spała na mojej klatce - Matka zostawiła nas samych dzisiaj.
Minął miesiąc od kiedy te brzdące są z nami i przyznam szczerze, bywa czasem cholernie trudno. W końcu nadszedł kiedyś taki dzień, kiedy Summer zostawiła mnie samego z dwójką miesięcznych dzieci, a sama wyszła gdzieś z Luke'iem.
Moja córka spokojnie spała wtulona we mnie, a Alex leżał koło mnie co chwilę wierzgając swoimi malutkimi rączkami uderzając co rusz o skórę z jakiej jest zrobiona kanapa.
- Widzę, że Lenehan cię wkopała - usłyszałem głośny śmiech Chrisa, który jak gdyby nic wszedł do mojego salonu porywając moje dziecko w swoje ramiona - Stęskniłeś się za swoim wujaszkiem co?
Przekręciłem oczami na jego dziecinne zachowanie i powoli, aby nie obudzić dziewczynki wstałem z mojego miejsca, a dziecko odłożyłem do łóżeczka które dzieliło ze swoim starszym o kilka minut bratem.
- Jak sobie radzisz stary? - bąknął klepiąc mnie po plecach na co jednoznacznie się spiąłem - Whoa, co ci?
- Kylie śpi od rana, Alex.. Widzisz - wzruszyłem ramionami - A ze mną wszystko okay.
- Kłamiesz farfoclu.
Spojrzałem się na niego z spod przymrużonych powiek i wszedłem do kuchni.
- Chyba dorosłem odpowiednio, aby zrobić ten ogromny krok w naszym życiu Christian - parsknąłem, a przyjaciel mojej dziewczyny uśmiechnął się szeroko wydając z siebie naprawdę ogromny pisk.
Jak obudził nim Kylie, będzie ją uspiał.
- Myślałem, że się nigdy nie nie doczekam Devries!
- Pozostaje pytanie czy się zgodzi.
- Stary ona cię szaleńczo kocha, więc nie ma mowy żeby się nie zgodziła, aby za ciebie wyjść.
***
dlaczego mam wrażenie, że wszystko wróci do normy dopiero na święta? 😣
udało mi się coś wyskrobać i dupy może nie urywać, ale naprawdę nie mam weny 🔫 nie wiem kiedy kolejny, więc nawet nie pytajcie o to 💔 miłego dnia/wieczoru 💗 a my widzimy się następnym razem
pozostało 5 rozdziałów do końca crii
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro