Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C Z T E R Y [3]

- Mamusiaaaa - głośny chichot wybudził mnie ze snu. Cicho westchnęłam przecierając posklejane powieki patrząc się na Kylie i Alexa, który uśmiechali się jakoś podejrzliwie. 

- Dajcie mi dziesięć minut, wtedy będziemy mogli porozmawiać - parsknęłam naciągając na siebie jeszcze więcej kołdry. Zamknęłam oczy i po prostu wyciągnęłam rękę odganiając te małe intruzy. 

- Ale.. 

Usłyszałam jęk i skrzyp drzwi, ale nie miałam ochoty sprawdzać o co biega. 

- Mówiłem wam żebyście nie wchodzili i nie budzili mamy - powiedział mężczyzna dosyć surowym głosem - Zostawić was na chwilę. 

Jeszcze chwilę się posprzeczali i w końcu zostałam sama, może nie tak dokładnie, bo czułam szwędającego się Devriesa po naszej sypialni. 

- Obudzili cię prawda? - zapytał, a ja wydałam z siebie ciche "mhm" - Za dwa dni lecimy, pamiętasz? 

Znowu mhm. 

- Zrobię śniadanie - po chwili poczułam jak przykłada wargi do mojego czoła i zostałam teraz całkowicie samiuteńka. Otworzyłam powoli oczy, jednak po chwili jednak nie zamknęłam przez słońce które troszeczkę za mocno oświetlało sypialnie. Przelotnie spojrzałam na godzinę i opadłam na poduszki, po tym jak podniosłam się na łokciach. Dlaczego dzieciaki mają tyle siły o ósmej rano? 

Wygrzebałam się z łóżka i zeszłam na dół. 

- Czy dzieciarnia nie może pospać dłużej w weekend, dając przy okazji nam się wyspać? - rzuciłam wchodząc do kuchni, gdzie akurat Leondre ściągał coś z patelni - Mam dwadzieścia trzy lata, też potrzebuje dużo snu!

Szatyn spojrzał się na mnie spod przymrużonych powiek, a na jego ustach zakwitł mały uśmieszek. 

- Jesteś taka dziecinna Summer. 

- Będąc dzieckiem urodziłam dwójkę dzieci, więc zamknij się. 

****

dzisiaj krótko, ale nie mam weny na ten rozdział okk. jeżeli nie umarliście podczas czytania to życzę wam miłego dnia lub wieczorku i widzimy się następnym razem oops. 

być może dodam w tygodniu jeszcze jeden rozdział, a 24 grudnia rano wstawię świąteczny dodatek x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro