Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci

Weekend dziewczynie minął bardzo szybko. W miłej atmosferze. Niestety nie poznała nikogo. Dlatego trochę stresowała się pierwszym dniem w nowej szkole. W takich chwilach brakowało jej Olivii.

Ubrała się zwyczajnie, ale ładniej. Lekki makijaż zdobił jej łagodną twarz. Tego dnia chciała pięknie wygldać. Nie martwić się niczym.

Niestety martwi się. Z matką nie utrzymuje kontaktu od wyjazdu z Nowego Yorku. Pragnęła do niej zadzwonić, ale skoro ona nie dzwoni to najwyraźniej nie chce z nią rozmawiać.  Gdyby wiedział, że ta druga myśli dokładnie to samo. 

Była sama w domu.  Jessika poszła do fryzjera, a Liam do pracy. Została całkowicie sama, lecz na szczęście wiedzała gdzie znajduję się szkoła.

Po piętnastu minutach dziewczyna znajdowała się na szkolnym korytarzu. Stresowała się, lecz nie chciała po sobie tego poznać. 

Tak , jak cię mama uczyła-  powtarzała w myślach-głowa do góry, cycki wypchni i idź pewnym krokiem.
Odebrała plan lekcji i książki. Na szczęście szybko odnalazła klasę , w której ma pierwszą lekcję, matematykę. 

Weszła do sali przed dzwonkiem. Nie było jeszcze nikogo, oprócz nauczyciela. Starszy pan w okularach. Wyglądał, jak dziadek dziewczyny.

-Dzień dobry, panno Piken- odezwał się pierwszy nauczyciel. Domyślał się, że dziewczyna się denerwuje i wziął sprawy we własne ręce. Chciał, aby nastolatka poczuła się, jak w domu, bo przecież szkoła jest waszym drugim domem.

-Dzień dobry-dziewczyna przywitała się i usiadła tak , jak w starej szkole - w ostatniej ławce pod oknem, niestety bez najlepszej przyjaciółki.

Cieszyła się, bo nauczyciel od matmy nie był starym wrednym dziadem, tylko przemiłym staruszkiem. 

Zadzwonił dzwonek, a do klasy weszła reszta uczniów.

-Siedzisz w mojej ławce-powiedzał, jakiś blądyn z brązowymi oczami. Dziewczyna chciała odpóść, ale wtedy do akcji wkroczył nauczyciel.

-David, może mógbyś podzielić się ławką z nową koleżanką? -zapytał

-Tak-odpowiedzał

I tak minął jej cały dzień. Żartowała z nowo poznanym kolegą.  Siedzał z nim na każdej lekcji.  Polubiła go.  Miała nadzieję, że zyska przyjaciela. 

-Ty wiesz kto to jest? -zapytała się rudowłosa rówieśniczka.

-O co ci chodzi? -zapytał. Kompletnie nie wiedzała o co chodzi? O co ona pyta, a raczej o kogo i dlaczego ją?

-David MaCalister robi najlepsze domówki w mieście! -prawie krzykneła-Jestem Maddie

-Hope

Dziewczyny pożegnali się i każda  poszła w swoją stronę. Nie minęło nawet piętnaście minut, a była już w domu.

-Hej-przywitała się z Liamem

-Cześć, jak było w szkole? Nie narozrabiałaś, prawda? -zapytał

W tym czasie dziewczyna zdążyła zrobić sobie cherbate i szybkim ruchem odwróciła się w stronę chłopaka. Pech dał, że gorący napój wylał się na klatkę Liama.

Liam, natychmiast zdjął czarny podkoszulek, a Hope na moczyła ścierke zimnej wody i przyłożyła do klatki chłopaka.

Liam nieświadomie złapał wolną rękę dziewczyny, a drugą bardziej przykładał do swojej piersi.

Patrzyli sobie w oczy, a Liam stał za  blisko swojej przyszłej szwagierki. Lecz nie mógł nic z tym zrobić.

Dziewczyna także czuła się inaczej. Zdała sobie sprawę, że patrzy na przyszłego męża własnej siostry, ale wcale tak na niego nie patrzyła.  Patrzyła się na niego, jak faceta, ale zaraz poczuła się z tym okropnie.

Odeszli od siebie po chwili, gdy usłyszeli dźwięk otwierania drzwi. To była Jessika, wracała z zakupów.

Każde z nich poszło w swoją stronę. Dziewczyna do pokoju, a mężczyzna do narzeczonej.

Nastolatka dostała smsa od Olivii, co ją bardzo ucieszyło. Nie wiedzał co się z nią dzieję. Ta sytuacja z dołu, była piękna i nie może więcej się powtórzyć.

Olivia:  Hej! Jak tam u ciebie? Smutno ci beze mnie? Pewnie tak, co ty tam biedna beze mnie robisz? Chwale ci się, mamy wolne w szkole przez tydzień!

Ja: Przyjedź do mnie, stało się coś czego nie potrafię opisać.

Olivia:  Wykrztuś to w końcu!

Ja:  Przed chwilą stałam, bardzo blisko narzeczonego mojej siostry.

Olivia: Jak bardzo?

Ja: Za bardzo!

Olivia: A co potem?

Ja: Każdy poszedł w swoją stronę...

Olivia: O kurwa...

Olivia:  Chętnie do ciebie przyjadę tylko zapytaj się siostry.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro