Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

-Łapcie go!

Mały blondwłosy chłopczyk biegł ile miał siły w nogach. Słyszał krzyki swoich oprawców. Coraz częściej musiał uciekać.

-Przeklęty bachor! - Krzyknęła jakaś kobieta.

Nagle obok chłopca przeleciała kula ognia. Niestety ogień musnął ramię blondyna. Chłopiec syknął i złapał się za poparzone miejsce. Nagle poczuł ból w lewej nodze. Spojrzał by sprawdzić co się stało. Zamarł. Z łydki wystawał kunai. Po chwili poczuł jak ktoś go kopie. Naruto (gdyż tak nazywa się bohater) odleciał o kilka metrów. Podniósł się i spojrzał na tłum. Nagle poczuł ból w okolicach kości ogonowej.

-O-ogon? - Wyjąkała jakaś kobieta.

Naruto obrócił się plecami od przeciwników i biegiem ruszył w głąb lasu. Po dwóch godzinach ciągłego biegu zatrzymał się. Usiadł na kamieniu i zaczął gorzko płakać.

~Czemu ja?! Za co?! Czy coś zrobiłem, by zasłużyć na takie traktowanie?!~

-Co się stało, mały?

Naruto słysząc męski głos gwałtownie podniósł głowę. Zapłakanym wzrokiem zmierzył stojącego przed nim mężczyznę.

-K-kim jest-teś? - Spytał przerażony.

-Nazywam się Kurama. - Mężczyzna przerwał.

Zamknął oczy i po chwili jego postać zmieniła się. Czarne jak noc oczy zmieniły się na krwistoczerwone z pionową źrebicą. Włosy z białych zrobiły się rude. A za plecami obcego pojawiło się dziewięć długich i rudych ogonów.

-Ale mówią na mnie Kyuubi.

Naruto z zafascynowaniem patrzył na ogony za mężczyzną.

-Jesteś kitsune? - Zapytał blondyn.

-Owszem. - Odparł Kyuubi z uśmiechem. Nagle zauważył mały, puchaty, złoty ogon za dzieciakiem. - Z tego co widzę to ty również.

Naruto pokiwał głową i zaszlochał. Kurama widząc zapłakaną twarz chłopca podszedł do niego i przytulił do siebie mocno.

-Co się stało? - Spytał z troską.

-Dlaczego ludzie mnie nienawidzą? Co takiego zrobiłem? - Szlochał niebieskooki.

-Ludzie nienawidzą wszystkiego czego nierozumieją. Oni potrafią władać magią. My jesteśmy kitsune, ucieleśnienie magi. Przez to magowie zaczęli nas wyłapywać i zamykać w sobie.

Naruto słuchał zafascynowany.

-Proszę Panaaa... a czemu Pan ma dziewięć ogonów? Kiedyś widziałem jednego kitsune i miał dwa ogony. - Spytał chłopiec.

Rudy roześmiał się.

-Po pierwsze: nie "pan" , tylko Kurama. A wracając do twojego pytania. Liczba ogonów zależna jest od mocy danego ogoniastego. - Wyjaśnił Kyuubi.

-Ogoniastego? - Zdziwił się blondyn.

-Tak. Ogoniastego. U każdej istoty homoidalnej z ogonem.

Nagle Naruto ziewnął. To wszystko przytłoczyło go. Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień. Jedyne o czym marzył to o wygodnym i cieplutkim łóżeczku.

-Widzę że chce ci się spać. - Odezwał się czerwonooki ze śmiechem.

-Tylko troszkę. - Powiedział czerwony na twarzy blondynek.

Kurama wstał i wziął chłopaka na ręce. Zamknął oczy.

-Ty lepiej też zamknij paczałki. - Polecił Kyuubi.

Niebieskooki wykonał polecenia i poczuł dziwne szarpnięcie w brzuchu. Gdy uchylił powieki znajdował się w swoim domu. Leżał na posłaniu a Kuramy nie było. Błyskawicznie odpłynął do krainy morfeusza.

***********

Konnichiwa!!!

Oto prolog mojego najnowszego opowiadania. Mam nadzieję że się Wam podoba.

Serdecznie zapraszam na mój profil oraz na drugi profil o nazwie Bociekdxd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro