Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Od dnia w którym Naruto okazał się być kitsune minęło sześć lat.

Naruto obudził się wcześnie rano. Mimo że próbował na nic szły jego próby ponownego zaśnięcia więc wstał i wykompał się. Po dwudziestu minutach wyszedł z łazienki odświeżony. W pokoju ubrał na siebie czarną koszulkę, czarne spodenki, czarną bluzę i czarne buty. Wyszedł z domu zamykając drzwi i szybko szedł ulicami żeby nie natknąć się na kogoś. Stosunek ludzi do niego się nie zmienił. Dalej uważali go za odmieńca i szykanowali go. Teraz nawet dzieci go gnębiły. W Akademii nie miał przyjaciół.

Po trzydziestu minutach dotarł na opuszczone pole treningowe. Zawsze tu przychodził. Postanowił że dziś skupi się na ulepszeniu swoich zdolności magicznych. Zaczął wypowiadać zaklęcie.

-Watashi wa kaze no tsuyo-sa o motomete iru, karera wa watashi ni chikara o ataeru koto ga dekimasu. *

Nagle zerwał się silny wiatr. Chłopak wyciągnął rękę i po chwili wokół kończyny wiły się spirale wiatru. Naruto zamachnął się na pobliskie drzewo. Jedna ze spirali wystrzelił w kierunku rośliny i roztrzaskała je na drzazgi. Trenował już jakieś cztery godziny gdy nagle usłyszał zbliżające się głosy dorosłych mężczyzn. Było ich co najmniej trzech a maksymalnie pięciu. Niestety nie zdążył zareagować i się ukryć. Mężczyźni już szli w jego kierunku.

-No proszę. - Powiedział największy z nich. - Kogo my tu mamy.

Chłopak poczuł przerażenie. Nie raz był zaczepiany przez ludzi. Nie raz był bity. Ale od tych facetów wyczówał przerażającą aurę. Wszyscy byli magami ognia.

Przywódca wyciągną rękę w jego kierunku. Po chwili w kierunku Naruto pędził kula ognia. Blondyn machnął ręką i silny podmóch wiatru zdmuchnął pocisk.

-Mag powietrza? - Mruknął zdziwiony i lekko zaniepokojony mag. Magia powietrza była niezwykle rzadka i ciężko było z nią walczyć.

Towarzysze mężczyzny położyli ręce na ziemi i po chwili Naruto był otoczony płomieniami. Czuł jak pali mu się ubranie. Czuł jak skóra pomału go zaczyna parzyć.

Skupił się i po chwili błękitne oczy chłopaka przybrały krwistoczerwony kolor. Za jego plecami pojawiły się trzy białe ogony. Na głowie wyrosły liście uszy co spowodowało zniknięcie ludzkich. Zęby zamieniły się w kły. Nadpalone ubranie zmieniło się w biało-czarne kimono.

Chłopak zamachnął się i silny podmóch wiatru ugasił płomienie. Spojrzał na swoich oprawców i warknął. Wszyscy mężczyźni cofnęli się przerażeni. Wszyscy prócz przywódcy bandy. Ten tylko się uśmiechnął. Czułe uszy chłopaka wychwyciły szept maga. Po chwili z w kierunku chłopaka pędził ogromne kule ognia. Chłopak użył magii powietrza, niestety nic to nie dało i po chwili chłopak uderzył o głaz. Upadł niefortunnie i uderzył głową w kamień.

Mężczyzna nie czekał aż chłopak wstanie tylko podszedł do niego i zaczął go kopać i bić. Po chwili do mężczyzny dołączyli jego Towarzysze i wspólnie znęcali się nad chłopakiem.

******

Ohayo!

Gomen za bark aktywności ale nie miałem czasu. Teraz wracam i będę dodawać rozdziały regularnie. Jeszcze dziś pojawi się nowy rozdział.

Happy Helloween!!! 😈👻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro