Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[03] Jiraiya & Tsunade - Mędrcy kochają sake

Midori, córka właściciela hałaśliwej knajpki na obrzeżach Konohy, nie lubiła swojej pracy. Podawanie alkoholu i przekąsek ociekających wczorajszym tłuszczem nigdy nie było szczytem jej marzeń. Pragnęła zwiedzać świat i ratować życia — marzyła o zastaniu shinobi. Życie jednak miało wobec niej zupełnie inne plany. Szybko okazało się, że predyspozycje do bycia ninja zgubiła gdzieś w kołysce między jednym pampersem a drugim. Utknęła więc w barze ojca, nie mając innego pomysłu na życie. Z niezadowoloną miną co wieczór roznosiła gorzkie zapomnienie w postaci pełnych po brzegi butelek alkoholu. Przewróciła oczami, mijając śpiącego na stole ninja. Przychodził tu tak często, że zdawało się, iż nie miał domu. Skrzywiwszy się z niesmakiem, rozsunęła cienkie shōji.

Zaleciało sake.

Serce zabiło jej szybciej, a dłonie zaczęły się pocić. Bez słowa ustawiła pełną butelkę na niskim stoliku. Zabrała puste naczynia, starając się pozostać niezauważoną. Nie śmiała nawet unieść wzroku. Starała się nie słuchać i nie wydawać żadnych dźwięków poza głośnym biciem serca.

Senju Tsunade, piąta Hokage Wioski Ukrytej w Liściach, siedziała na jasnej tatami z rękoma założonymi na obfitych piersiach. Już z daleka można było wyczuć jej niezadowolenie. O ile szanowna Hokage znana była ze swojego zamiłowania do hulaszczego trybu życia, o tyle była to jej pierwsza wizyta w Houshin. Midori (podobnie jak jej ojciec) miała nadzieję, że pierwsza wizyta będzie też ostatnią. Według relacji naocznych świadków, nie zawsze trzeźwych i uczciwych, legendarna kunoichi zostawiała po sobie długi lub zgliszcza, nierzadko jedno i drugie. Nie wróżyło to dobrze dla, i tak podupadającej, Houshin.

Hokage nie była sama. Białowłosy mężczyzna, który bezczelnie dobierał się do Midori wczorajszego dnia, leżał na tatami po drugiej stronie stolika. Popalał długą fajkę, a wokół niego unosił się odurzający zapach ziół. Hokage mierzyła towarzysza surowym spojrzeniem.

— Czy nie zakazałam ci wzorowania na mnie swoich postaci?

— Hm, czyli jednak czytasz moje książki.

— Nie czytam — prychnęła w odpowiedzi. — Zbereźnik Hatake nie potrafi utrzymać języka za zębami kiedy chodzi o pornografię, z której jesteś tak szalenie dumny, Jiraiya.

Mężczyzna podniósł się do pozycji półleżącej, gdy Midori opuszczała strefę dla szalenie ważnych klientów.

— To nie pornografia... to sztuka — obruszył się.

— Sztuka... nie ośmieszaj się.

Tsunade nalała świeżej sake do czarek. Pochyliła się do przodu, a jej piersi zafalowały zmysłowo. Jiraiya zmrużył powieki, uwieczniając ten widok w pamięci. Tak bardzo pasował do jego nowej powieści. Na prochy wszystkich Kage! Pasował do każdej z jego historii!

— Przestań gapić się na moje piersi.

— Wybacz, hipnotyzują lepiej niż niejedno genjutsu. Człowiek po prostu nie potrafi nie patrzeć. — Uśmiechnął się niemal rozbrajająco. Tsunade, choć bardzo chciała w tym momencie poczuć się urażona i wyjść, nie potrafiła. — To o czym rozmawialiśmy?

— O twojej pornografii.

— Sztuce — poprawił ją.

—Sztuka czemuś służy, Jiraiya. Twoje książki mogą jedynie służyć samotnym mężczyznom...

— Niech mnie piaski Kraju Wiatru pochłoną, jeżeli moja sztuka kiedykolwiek będzie służyć jakimś wyższym celom. To obelga sama w sobie. — Tsunade przewróciła oczami, wypijając sake. — Sztuka służy przyjemności.

— Zapewne niejeden mąż zaznał przyjemności, czytając te obsceniczne sceny, którymi wypychasz swoją sztukę.

— Skąd wiesz, że są obsceniczne? Chyba jednak mnie czytasz, szanowna Hokage — zaśmiał się, a Tsunade zmieliła w ustach przekleństwo. — Bardzo mi to schlebia.

Podał jej fajkę, na którą chwilę temu nabił świeżą porcję ziół. Przyjęła ją chętnie i zaciągnęła się głęboko, przymykając powieki. Gorzki posmak rozszedł się na jej podniebieniu.

— Nie przyszłam tu dla dysput literackich, Jiraiya.

Mężczyzna zaśmiał się serdecznie. Spoważniał nagle, usiadł dumnie i prosto, po czym spojrzał blondynce w oczy. Nie po raz pierwszy w życiu zdał sobie sprawę z tego, że siedzi przed nim kobieta szalenie piękna. Problem tkwił w tym, że żeby to piękno dostrzec, należało najpierw oderwać wzrok od jej piersi, co nie przychodziło mu łatwo.

— Nie spodziewałbym się po tobie niczego innego, Tsunade. — Ukłonił się z szacunkiem.

— Mam dla ciebie informacje i misję. Wiem, że planowałeś kolejną podróż, ale to sprawa niecierpiąca zwłoki. Chodzi o Akatsuki.

— Zamieniam się w słuch, Hokage-sama.

Nagle przestali być serdecznymi przyjaciółmi, których łączyły lata wspólnej walki, radości i rozpaczy. Oboje jednak cieszyli się z tej krótkiej chwili pełnej beztroski spowitej zapachem sake, zagłuszanej dźwiękiem perlistego śmiechu i kąśliwych uwag. Z tego, że pomimo upływu lat nie zapomnieli, jak być dla siebie przyjaciółmi.


* Houshin - roztargnienie, nieuwaga, zapomnienie, spokój sumienia, spokój duszy  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro