20
-Nicole... - stanełam , jak wryta, kiedy zobaczyłam Nicol z naszym opiekunem. Nie było to by nic dziwnego, ale oni się całowali! -To ja przyjdę innym razem-dodałam zakłopotana i wyszłam na podwórko.
Musiałam się przewietrzyć, a pozatym chciałam w końcu zobaczyć piękny ogród, którego nie miałam jeszcze okazji zobaczyć.
Usiadłam na ławce, koło drzewa i obserwowałam wszystkich dokoła. Chciałam, już wrócić do domu i iść na imprezę , gdzie bym zapomniała o wszystkim i świetnie się bawiła.
Po chwili obok mnie usiadła blądynka.
-Laura to co widziałaś...
-Spokojnie- uspokoiłam ją
-Ja... On... My... Ja niewiem co powiedzieć- powiedziała w końcu po długim jąkaniu się.
-Nic nie mów. To nie moja sprawa.
-I nie powiesz nikomu?
-Nie i nie będę Cię oceniała. Ważne, abyś była szczęśliwa i abyś wyszła z nałogu.
-Dziękuję! -pisneła i mnie mocno przytuliła.
Nicole i opiekun, kto by pomyślał? W następnym będzie perspektywa Santiaga.
Zostaw coś po sobie! 😍😘😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro