" W rękach sprawiedliwości"
Nadszedł dzień, którego tak bardzo się bałam. Stoję wraz z Arią i Michaelem pod budynkiem sądu, więc za kilka chwil rozpocznie się proces, który może odebrać mi siostrę na kilka lat.
Błagam, Panie Boże szepnij dobre słówko sędzi, aby oszczędził Arię.
Michael zapewnia mnie, że wygra sprawę z łatwością i będę śmiać się ze swojego przesadnego strachu, aczkolwiek łatwo jest coś takiego powiedzieć osobie, która nie jest emocjonalnie związana z osobą sądzoną.
- Nie możemy tak tu stać w nieskończoność. - pośpiesza mnie ciemnowłosy. Aria ściska mocno moją dłoń. Boi się tak samo jak ja. Obie mamy świadomość, że dziś możemy się rozdzielić. Ja wrócę do mieszkania, Aria do więzienia poprawczego. Może zostać objęta programem resocjalizacji nieletnich, co trochę namiesza jej w życiorysie. Ruszamy za Michaelem prosto do sali sądowej, gdzie na miejscu oskarżyciela już znajduje się O'Sullivan. Nie wygląda jednak na kogoś kto chciałby mnie pogrążyć z czysto osobistych pobudek. Jest raczej zamyślony i ledwie zwraca uwagę, że pojawiła się druga oskarżona.
- Ty suko!- wypowiada rozzłoszczona Isabelle. - Bekniesz razem ze mną! Zobaczysz! - Aria nie zwraca uwagi na „przyjaciółkę". Po tym jak jej matka wepchnęła ją prosto pod samochód, przestała uważać Isabelle za kogoś jej bliskiego.
Zajmuję miejsce na ławce świadków, a Aria wraz z Michaelem zasiadają przed ławą oskarżonych.
Błagam, niech Aria wróci ze mną do domu. Wolna.
Zerkam ponownie na O'Sullivana, lecz ten wgapia się w ekran swojego telefonu, jakby ta cała sytuacja była dla niego obojętna. Stracił jeden naszyjnik spośród setek innych. Raczej nie zbiedniał, a procesuje się tylko z nudów.
Pieprzony drań.
- Proszę wstać, sąd idzie! Rozprawę poprowadzi Joshua Gilbert. - wszyscy jak jeden mąż, wykonujemy polecenie. Na salę rozpraw wchodzi podstarzały sędzia, a wraz z nim kilka innych osób. Gdy zajmuje miejsce, my również siadamy.
- Rozpoczynam rozprawę. - uderza młotkiem o drewnianą podkładkę. - Proszę prokuratora o wyjaśnienie sprawy.
Prokurator wygląda na sukinsyna, którego podnieca skazywanie winnych do więzienia.
- Dnia dziesiątego września o godzinie czternastej dwie nastolatki, Isabelle Hernandez i Aria Spencer dopuściły się kradzieży biżuterii w sklepie jubilerskim Coltona O'Sullivana. - wskazuje na znudzonego blondyna. - Aria Spencer została schwytana tego samego dnia przez ochroniarzy pana O'Sullivana. Isabelle Hernandez złapano dwa tygodnie później, po tym jak skradziony naszyjnik został przez nią sprzedany. Na nagraniu z monitoringu dobrze widać twarze obu skazanych, z czego tylko jedna przyznała się do winy i wykazała skruchę, pomimo że na nagraniach widać obecność ich obu. Isabelle Hernandez pomimo ciążących na niej dowodów, nie przyznaje się do popełnionego czynu. Dziękuję. - prokurator siada, a sędzia prosi na świadka Coltona, który po krótkim przedstawieniu siebie, opowiada co zaszło tego dnia.
- Tak jak już wspomniał prokurator, zostałem okradziony. Obie skazane rozpoznaję. - wypowiada jedynie.
- Ma pan coś jeszcze do dodania? - pytanie pada z ust sędzi.
Jasne...Powiedz gnoju, że chciałeś seksu od siostry Arii, aby jej nie oskarżać.
- Nie.
- W takim razie, proszę o powstanie Arii Spencer. - moje serce zaczyna bić z podwójną...nie! Z potrójną szybkością. Rudowłosa wstaje, mocno zaciskając dłonie. To oznaka jej podenerwowania. - Powiedz mi dziecko, dlaczego okradłaś Coltona O'Sullivana?
- Zacznę może ode tego, że nie chciałam tego zrobić. Zostałam zmuszona przez Isabelle. - kłamie, tak jak kazał jej Michael.
- Do niczego cię nie zmusiłam, kretynko! - oburza się Isabelle.
- Proszę o spokój! - sędzia uderza młotkiem w podstawkę. - Ario, proszę kontynuuj.
- Nie chciałam biżuterii, ani pieniędzy za nią. To było celem Isabelle. Potrzebowała pieniędzy. - ucina, zerkając na swoje dłonie.
- Co tobą kierowało?
- Wysoki sądzie – ze swojego miejsca wstaje Michael. - Moja klientka to młoda, niedoświadczona osoba, która ma prawo popełniać błędy. Jej motyw jest dla mnie jak najbardziej zrozumiały. Chciała zwrócić uwagę siostry, która nie była obecna w jej życiu przez półtora roku. Wyjechała, pracując dla kraju, a tęsknota Arii pchnęła ją do wzięcia udziału w planie panny Hernandez. Proszę zwrócić uwagę, że Aria dała się złapać, porozmawiała z panem O'Sullivanem i współpracowała z policją. Na nagraniach jasno widać, że to Isabelle zbija szybę gabloty, zabiera biżuterię i jako pierwsza ucieka. To ona sprzedała naszyjnik, czerpiąc z tego korzyści materialne. Natomiast moja klientka zyskała coś bardziej cennego. Odzyskała siostrę, która wróciła dwa dni po kradzieży. W zasadzie można uznać, że Aria nie wzięła udziału w kradzieży. Ona jedynie stała. Obserwowała co się dzieje. Na zbitej gablocie nie ma jej odcisków palców. Na nagraniach widać, jak bardzo bała się w chwili popełniania przestępstwa. Czy to, że chciała odzyskać jedyną siostrę, czynni ją kryminalistką?
- Przepraszam, ale obecność Arii Spencer przy akcie rabunkowym to współudział, nawet jeśli to nie ona zabrała biżuterię. Isabelle i Aria weszły razem do sklepu, razem z niego uciekły. - wtrąca adwokat Isabelle.
Cholera. Błagam, Michael! Wybroń moją siostrę. Zrobię co tylko zechcesz, jeśli Aria wyjdzie stąd jako wolna osoba.
- Aria równie dobrze mogła być zwykłą klientką, która chciała kupić prezent babci, lecz natrafiła na rabunek. Na nagraniach nie widać, aby moja klientka napalała się na biżuterię. Nie była dla niej ważna.
- Według mojej klientki, Aria bez zastanowienia zgodziła się na ten plan.
Co to za adwokat, który właśnie potwierdził winę Isabelle? Odnoszę wrażenie, że jego zadaniem jest pogrążyć moją siostrę. Myślę, że takie instrukcje dostał od Mii Hernandez.
- Bzdura! Aria słynie z tego, że bardzo dużo myśli. – to prawda. – Więc wykluczone jest to, aby plan Isabelle był przez nią zaakceptowany od tak! Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż Aria chciała aby jej siostra powróciła! Czyli musiała przemyśleć wszystkie za i przeciw, aby przyjść z panną Hernandez do jubilera. Poza tym właśnie pan potwierdził winę pańskiej klientki.
- Ale ja nic nie zrobiłam! - oburza się Isabelle. - To był pomysł Arii! To nagranie to fotomontaż!
- Fotomontażem jest również nagranie spod sklepu, znajdującego się naprzeciwko kamienicy, w której mieszka moja klientka, kiedy to pańska matka, Mia Hernandez dopuszcza się ataku na Arię Spencer, wpychając ją pod samochód? Wystarczy spojrzeć na moją klientkę, aby zrozumieć, jak mocno została poturbowana przez wypadek. Złamana noga, posiniaczona twarz, oraz stłuczone żebra. Jak dla mnie matka Isabelle chciała uciszyć Arię, by ta nie zeznawała przeciwko jej córce, która z premedytacją sprzedała biżuterię. Tą samą, którą ukradła!
Muszę przyznać sama przed sobą, że ta zażartość Michaela jest trochę podniecająca...
Eliana, to tylko gadka adwokata! Walnij się w policzek i módl się, aby twoja siostra wygrała sprawę!
- Moja mama nie chciała, aby Arii coś się stało!
- Z premedytacją wypchnęła ją pod jadący samochód. Tak samo jak ty, Isabelle wykorzystałaś Arię. Chciałaś aby cała wina spadła na nią. Wiedziałaś, że nie jest wstanie uciec. Sądziłaś, że nie będzie zeznawać i tylko ona odbędzie karę za coś, czego nie zrobiła! Jej obecność w sklepie Coltona O'Sullivana to równie dobrze może być przypadek. Niczego nie tknęła! Nic nie zabrała! Współpracowała z policją, walczyła z tego powodu o życie w szpitalu, a teraz ma zostać skazana za coś, co zaplanowała i w pełni zrealizowała panna Hernandez?
- Co to jest w ogóle za motyw? Chciała odzyskać siostrę? Jak dla mnie to kłamstwo! Według mojej klientki, siostra panny Spencer nie chciała sfinansować jej studiów, a chęć dalszej edukacji pchnęła ją do kradzieży.
Że co? W życiu nie odmówiłabym Arii pieniędzy na edukację.
- Oszczerstwo! - wypowiada groźnie Michael. - Eliana Spencer dba o siostrę, jakby była jej matką! Walczy o nią, by ta stanęła na nogi, zdobyła wymarzone kwalifikacje zawodowe, dba o jej byt!
- To dlaczego jej nie było?
- Ze względu na pracę.
- Tak? To czym się owa siostra zajmuje? Panna Spencer ma naprawdę kiepski motyw.
- Eliana Spencer służy w siłach specjalnych, wojska narodowego. Jej nieobecność spowodowana jest misją w Iraku.
- Ale to nadal nie jest dobry motyw! - oburza się adwokat Isabelle. - Panna Spencer brała udział w rabunku. - młotek sędziego przerywa zażartą batalię pomiędzy obrońcami.
- Dziękuję panom, za wyjaśnienie mi całej sprawy pod kątem waszych klientek. Chciałabym teraz wezwać na świadka panią Elianę Spencer.
Mnie? Jak to? Miałam w ogóle nie zeznawać. Nie byłam świadkiem tych wydarzeń, więc Michael zapewniał mnie, że nikt nie będzie miał do mnie żadnych pytań. Wstaję ze swojego miejsca i podchodzę do mównicy.
- Nazywam się Eliana Spencer. Mam dwadzieścia cztery lata. Tak jak powiedział pan Rivera, jestem żołnierzem. - sędzia przygląda mi się z czymś w rodzaju zainteresowania. Jego wnikliwe spojrzenie sprawia, że czuję się nieswojo. Odnoszę wrażenie, jakby całe jego zainteresowanie skupiło się na mnie.
O co chodzi?
- Czy z Arią był kiedykolwiek podobny problem?
- Nie. - zapewniam pewnie. - To ułożona i bardzo sumienna osoba. Czuję się winna za to, że musiała pchnąć się do udziału w misternym planie Isabelle, aby zwrócić moją uwagę. Półtora roku spędziłam w Iraku, nie biorąc pod uwagę, że moja siostra za mną tęskni.
- Są panie ze sobą blisko?
- Tak. W zasadzie mamy tylko siebie. - wyznaję. - Nasza matka nie bierze udziału w naszym życiu, sama się z niego wykluczyła, a dziadkowie trzymają stronę naszej mamy, co oznacza że zostałyśmy same.
- Dziękuję. Może pani zająć swoje miejsce. - posyłam mu nikły uśmiech, po czym siadam z powrotem na ławce.
- Przepraszam, ale chciałbym jeszcze coś powiedzieć. - wstaje Colton.
O nie...Błagam niech ten cymbał już nic więcej nie mówi. Jeśli pogrąży w jakiś sposób moją siostrę, gwarantuję że go uduszę.
- Proszę. - wypowiada sędzia.
- Jestem zmuszony zgodzić się ze słowami pana Rivera. Nie chcę niszczyć życiorysu dziewczyny, która chciała jedynie odzyskać jedyną osobę, która ją szczerze kocha. Jak powiedział pan Rivera, Aria nie tknęła niczego. Z tym się zgodzę. A gdy z nią rozmawiałem, dała mi odczuć, że wcale nie chciała tego zrobić, dlatego proszę, aby wysoki sąd wziął pod uwagę moje zdanie. To ja zostałem okradziony, ale tylko przez pannę Hernandez. Dziękuję.
Zatyka mnie. Wmurowuje mnie w ławkę. Moje spojrzenie styka się ze wzrokiem Michaela, który jest równie zaskoczony, co ja. Nie spodziewałam się aktu dobroci ze strony O'Sullivana, zwłaszcza po tym, jak odmówiłam mu dwukrotnie wejścia w układ, z którego tylko on czerpałby przyjemność i korzyści.
- Dziękuję panie O'Sullivan za swoją opinię. - wypowiada sędzia. - Po naradzie ogłoszę wyrok. - gdy tylko sędzia opuszcza salę rozpraw, Isabelle wykrzykuje swoje niezadowolenie.
- Ty suko! Wybieliłaś się, tylko dlatego że twój adwokat to pierdolony kłamca!
- Uspokój się, Isabelle. - wypowiadam. - Działasz na swoją niekorzyść.
- Żałuję, że nikt cię w tym wojsku nie zastrzelił. - wypowiada zjadliwie. - Przynajmniej Aria nie miałaby tak silnego motywu.
- Panno Hernandez, to podchodzi pod oszczerstwa, co może bardziej zaszkodzić. - wtrąca jej adwokat.
- I tak mnie już udupiłeś! - wścieka się na niego. - Co z ciebie za adwokat!
- Jak obronić kogoś, na kogo są niezbite dowody? Na nagraniach jak na dłoni widać, że to ty kradniesz!
- Proszę wstać, sąd idzie. - ostra wymiana zdań dobiega końca. Każdy wstaje i czeka, aż Joshua Gilbert wyda wyrok.
Błagam, odpuść Arii.
- Na mocy prawa skazuję Isabelle Hernandez na dwa lata pozbawienia wolności w zakładzie poprawczym. Arię Spencer skazuję na sto pięćdziesiąt godzin prac społecznych.
O mój Boże! TAK!
JA PIERDOLE! TAK!
Jest wolna. Moja siostra nie trafi za kratki.
Ze łzami w oczach spoglądam na sędzie z wdzięcznością. Łapie moje spojrzenie, lekko unosząc kącik swoich ust.
Aria jest wolna!
Czuję tyle emocji naraz, ale przeogromne jest uczucie ulgi. Udało się. Wygraliśmy!
____
Hej misie 😊
Jakie są na ten moment odczucia, co do tej książki?
Buziole 😍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro