Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Pov Nicole

- Musimy poważnie porozmawiać braciszku - mówię twardym głosem, kompletnie nie rozumiem tego co tu się wydarzyło i teraz właśnie chcę się dowiedzieć dlaczego Louis do czegoś takiego się posunął. Nigdy nie był aż taki okrutny.

- Oczywiście. Co chcesz wiedzieć? - trochę dziwnie się czuje będąc w tym samym pomieszczeniu co zwłoki Zayna. Z ktorym przed chwilą rozmawiałam. I teraz właśnie widać jak życie ludzkie jest kruche. To niesprawiedliwe, że ktoś ginie przez wymysł drugiej osoby.

- Najpierw chodźmy stąd - łapię go za dłoń i poprowadzę do salonu, tam siadamy na kanapie. - Teraz masz mi wytłumaczyć co to wszystko ma znaczyć, czemu kazałeś mu mnie tu sprowadzić i dlaczego go zabiłeś? Znowu masz jakieś kłopoty? - to by mnie zbytnio nie zdziwiło.

- To ja powiedziałem Harry'emu gdzie jesteście, ten debil nigdy by na to sam nie wpadł. Myślałem, że on cię do mnie doprowadzi, ale ten idiota odpuścił jak tylko mu powiedziałaś, że wolisz Nialla. A ja nie mogłem się tam pokazać bo bym zarobił kulkę w łeb. A gdybym do ciebie zadzwonił to pewnie nie chciałbyś się ze mną spotkać - to, to akurat jest nie prawda. Na pewno bym coś wymyśliła.

- To po jaką cholerę mnie tu ściągałeś? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tak nagle się stęskniłeś - nie silę się na żadne miłe słowa, nie ma  nawet najmniejszej możliwości by sprowadził mnie tu ze swojej tęsknoty. Za dobrze go znam żeby uwierzyć w takie głupoty.

- Jak to po co? Skoro ja nie będę miał tych wpływów które mi obiecał Niall to on nie będzie miał ciebie, proste. Nie mam najmniejszego zamiaru mu cię oddać za darmo - no i po tych słowach przez niego wypowiedzianych robię źle wściekła, i to bardzo.

- Co ty sobie myślisz, że ja jestem jakaś nic nie wartą rzeczą z którą możesz sobie robić wszystko na co tylko masz ochotę? Otóż nie. Jestem wolnym człowiekiem i to ja będę decydować gdzie będę mieszkać. A nie chcę już z tobą być pod jednym dachem.

Wstaje, bo chcę iść do mojego pokoju po torebkę. Mam zamiar jak najszybciej zadzwonić po Nialla by po mnie przyjechał. Trudno, niech się wścieknie.

Mój brat po raz kolejny pokazał mi, że wcale mu na mnie nie zależy i mnie nie kocha. To bardzo boli, ale także nie mam zamiaru dalej znosić takiego traktowania. Już nigdy mnie nie wykorzysta.

- Zaczekaj - łapie mnie za rękę - Nikki jak ty możesz z nim być i pozwalać na to by dalej się nad tobą znęcał. Tym razem pomogę ci się go pozbyć i to na zawsze. Nareszcie będziesz wolna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro