11
Pov Nicole
- Nigdzie nie pójdziesz. Teraz jesteś moja - no to się wpakowałam. Ale czemu mnie to nie dziwi? Przecież to jest brat Nialla i na pewno mają jakieś podobne cechy. Tylko, że ja nie mam zamiaru mu się poddawać. Już raz pozwoliłam by Niall robił ze mną to co chciał, ale teraz Harry'emu nie pozwolę.
- Nie jestem wolnym człowiekiem który nie należy do nikogo. I ja teraz jako ten wolny człowiek zamierzam stąd wyjść. Więc proszę cię nie zatrzymuj mnie -chyba moje gadanie nic nie daje, bo dalej trzyma w żelaznym uścisku moje ramię. Nie zamierzam jednak się poddawać, jestem już przyzwyczajona do takiego zachowania przez lata życia z Louis'em, a teraz z Niall'em.
Potrafię być asertywna.
- Louis sobie poradzi, przestań o nim myślę, a zacznij wreszcie o sobie. Ze mną będzie ci dobrze.
- Harry już nie raz to przerabialiśmy. Nie kocham cię możemy zostać jedynie przyjaciółmi. A biorąc pod uwagę naszą sytuację to i to jest niemożliwe. Twój brat na to nie pozwoli.
- Nikki minie trochę czasu i mnie pokochasz. A Niall mnie nie obchodzi.
- To nie tak działa, a poza tym to ja kocham Nialla. Nawet nie mam pojęcia kiedy, ale się w nim zakochałam, nic na to nie poradzę - kręci przecząco głową, a jego oczy robią się szklane. Wiem, że tym co powiedziałam zraniłam jego uczucia ale przecież to nie jest moja wina, że zakochałam się w jego bracie. Serce nie sługa nie słucha naszym rozkazów tylko samo nam je wydaję.
- To nie możliwe. Tylko ci się to wydaję nie mogłabyś kochać kogoś kto wyrządził ci tyle krzywdy. On cię bił i gwałcił - nareszcie puszcza obolałe już moje ramię. I siada na łóżku. Zajmuje miejsce obok niego.
- Sama nawet nie wiem jak to się stało. Uświadomiłam to sobie podczas tej naszej trzy miesięcznej rozłąki. Bardzo mi go brakowało.
- A o mnie chociażby raz pomyślałaś? Chociaż raz za mną zatęskniłaś? Miałaś ochotę się ze mną skontaktować? - i co ja mu teraz miałam powiedzieć, że ani razu nawet o nim nie pomyślałam, że byłam pewna, że mój mąż go zabił. I nie było mi jakoś mocno przykro.
Decyduje się nie powiedzieć ani jednego słowa może zrozumie ten przekaz i nie będzie już o nic pytał.
- Czyli nie - odpowiada po dłuższej chwili mojego milczenia.
Zraniłam go chodź bardzo tego nie chciałam. Niezbyt lubię sprawiać ludziom smutek, ale czasem zdawały się takie sytuację, że nie miałam innego wyjścia. I to właśnie był taki moment.
- To co odwieziesz mnie do Nialla.
Oby się zgodził
Liczę na waszą opinie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro