Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Pov Nicole

- Nigdzie nie pójdziesz. Teraz jesteś moja - no to się wpakowałam. Ale czemu mnie to nie dziwi? Przecież to jest brat Nialla i na pewno mają jakieś podobne cechy. Tylko, że ja nie mam zamiaru mu się poddawać. Już raz pozwoliłam by Niall robił ze mną to co chciał, ale teraz Harry'emu nie pozwolę.

- Nie jestem wolnym człowiekiem który nie należy do nikogo. I ja teraz jako ten wolny człowiek zamierzam stąd wyjść. Więc proszę cię nie zatrzymuj mnie -chyba moje gadanie nic nie daje, bo dalej trzyma w żelaznym uścisku moje ramię. Nie zamierzam jednak się poddawać, jestem już przyzwyczajona do takiego zachowania przez lata życia z Louis'em, a teraz z Niall'em.

Potrafię być asertywna.

- Louis sobie poradzi, przestań o nim myślę, a zacznij wreszcie o sobie. Ze mną będzie ci dobrze.

- Harry już nie raz to przerabialiśmy. Nie kocham cię możemy zostać jedynie przyjaciółmi. A biorąc pod uwagę naszą sytuację to i to jest niemożliwe. Twój brat na to nie pozwoli.

- Nikki minie trochę czasu i mnie pokochasz. A Niall mnie nie obchodzi.

- To nie tak działa, a poza tym to ja kocham Nialla. Nawet nie mam pojęcia kiedy, ale się w nim zakochałam, nic na to nie poradzę - kręci przecząco głową, a jego oczy robią się szklane. Wiem, że tym co powiedziałam zraniłam jego uczucia ale przecież to nie jest moja wina, że zakochałam się w jego bracie. Serce nie sługa nie słucha naszym rozkazów tylko samo nam je wydaję.

- To nie możliwe. Tylko ci się to wydaję nie mogłabyś kochać kogoś kto wyrządził ci tyle krzywdy. On cię bił i gwałcił - nareszcie puszcza obolałe już moje ramię. I siada na łóżku. Zajmuje miejsce obok niego.

- Sama nawet nie wiem jak to się stało. Uświadomiłam to sobie podczas tej naszej trzy miesięcznej rozłąki. Bardzo mi go brakowało.

- A o mnie chociażby raz pomyślałaś? Chociaż raz za mną zatęskniłaś? Miałaś ochotę się ze mną skontaktować? - i co ja mu teraz miałam powiedzieć, że ani razu nawet o nim nie pomyślałam, że byłam pewna, że mój mąż go zabił. I nie było mi jakoś mocno przykro.

Decyduje się nie powiedzieć ani jednego słowa może zrozumie ten przekaz i nie będzie już o nic pytał.

- Czyli nie - odpowiada po dłuższej chwili mojego milczenia.

Zraniłam go chodź bardzo tego nie chciałam. Niezbyt lubię sprawiać ludziom smutek, ale czasem zdawały się takie sytuację, że nie miałam innego wyjścia. I to właśnie był taki moment.

- To co odwieziesz mnie do Nialla.

Oby się zgodził

Liczę na waszą opinie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro