PROLOG
Stałem przed moim prawdziwym wrogiem, modląc się o to, by nie był to koniec. Nie mogłem teraz przegrać, nie teraz kiedy w końcu mogłem być szczęśliwy.
-Nie zamierzasz zmienić zdania?-spytał mężczyzna stojący przede mną, a ja spojrzałem na niego z obrzydzeniem. Nienawidziłem tego człowieka, który tak bardzo skrzywdził mojego ukochanego. Obiecałem mu, że nie zrobię nic głupiego, ale nie mogę się powstrzymać, pomyślałem zamykając oczy i koncentrując wszystkie swoje myśli wokół mojego ukochanego.
-Harry nie rób tego-krzyknął ktoś za mną, ale było już za późno.
Hejo! Co tu by napisać? Nie wiem. WybaczcieXD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro