Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog


Pov Victoria

- Długo ci zeszło - mówię do Harry'ego. Czekam już na niego ponad pół godziny, a nie ukrywam, że bardzo zależy mi na czasie. - Lily śpi? - skoro do mnie nie przyszła to nie może mieć nic innego miejsca.

- Tak, zaraz będziesz mogła ją przenieść do swojego samochodu - stoimy w dość odludnym miejscu na skraju miasta. Rzadko kiedy kto tu przyjeżdża, więc jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś nam przeszkodzi. A nawet gdyby ktoś się tu napatoczył to my nic złego tu nie robimy. - Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Zrezygnować z ich obu?

Za długo już myślałam o sobie. Teraz muszę przede wszystkim martwić się o moje dziecko. A jeśli odejdę od nich obu to może łatwiej to zniosą i będę mogła sobie spokojnie żyć.

- Nie mam innego wyboru, Louis da mi spokój tylko wtedy gdy będzie wiedziała, że Niall nie wygrał. A Niall - wiem, że z tym będzie trudniej, choćby ze względu na naszą córkę. - On nas nie znajdzie. Nie przyznawaj się żadnemu, że mi pomogłeś, bo będziesz martwy - mówię i podchodzę do jego samochodu. Wyciągam z fotelika moją śpiącą córeczkę i znoszę ją do swojego auta.

Ostatnio dokładnie sprawdziłam czy nie mam żadnego nadajnika. Po Louis'ie można się przecież wszystkiego spodziewać.

***
- Mamo! - dociera do mnie podniesiony głos Lily. Reaguje tak gdy tylko gdzieś idę. Wyrządziłam jej wielką krzywdę zostawiając ją.

- Będę przy stole, oglądaj sobie dalej.

Podchodzę do stołu i biorę kilka kartek papieru i zaczynam pisać.

Najpierw Louis, bo to jego pierwszego pokochałam.

Wiem, że po raz kolejny złamałam ci serce i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Dużo ci zawdzięczam i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele przeze mnie przeszedłeś. Lecz to mojego dziecko jest dla mnie najważniejsze i nie mogłam dłużej pozwolić na to żeby wychowywała się bez matki. Sama tego dośwodczylam i wiem jak to jest choć byłam dużo starsza od mojej Lily. Tobie także nie mogłam jej ściągnąć na głowę, bo mimo, że bardzo byś się starał to nigdy nie dałbyś rady zapomnieć, że jest ona dzieckiem Nialla i zrobiłbyś coś głupiego.

Nie szukaj mnie, bo to nie ma sensu. Nie czuj też, że przegrałeś z Niall'em, ja zabieram tylko moją córeczkę i odchodzę.

Bądź szczęśliwy.

Victoria.

Odkadam kartkę i biorę następną.

Zdaję sobie sprawę, z tego, że pewnie mnie teraz przeklinasz, że zabrałam ci także naszą córkę, ale naprawdę nie miałam innego wyboru. Louis nigdy nie pogodziłby się z faktem, że wybrałam ciebie i nie mielibyśmy spokojnego życia. Tu już nawet nie chodzi o nas tylko o Lily. Wiem, że masz do tego pełne prawo, ale błagam, nie znienawidź mnie. Ja naprawdę cię kocham i z trudem podjęłam tę decyzję.

Nie będę cię prosić byś mnie nie szukał, bo nie potrafię siebie aż tak okłamywać. Mam nadzieję, że jesteśmy sobie przeznaczeni i kiedyś jeszcze los nas połączy. I to nie długo.

Na zawsze twoja Victoria.

Odkładam listy, a po moich policzkach zaczynają spływać pojedyńcze łzy.

***Kilka miesięcy później ***

- Kochanie chodź, bo obiad już jest - wolałam Lily, która jest zajęta bawieniem się nową lalką. Długo mnie o nią prosiła, więc nie mogłam nie ulec.

Nagle jednak słyszę dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem kieruje się do korytarza. Bez jakiegokolwiek zagladania w wizjer otwieram drzwi.

- Mam nadzieję, że jestem tu mile widziany - mówi Niall, a w ręku ma kwiaty i misia.

- Oczywiście - mówię i rzucam mu się na szyję.

Teraz już wiem, że my po prostu musimy być razem.

Liczę na waszą opinie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro