Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dodatek 7


Pov Victoria

Nie mogę uwierzyć, że Niall się do czegoś takiego posunął i dodatkowo o nim mi nie powiedział. A nawet mnie okłamywał, bo przez długi czas twierdził, że Louis wreszcie sobie mnie odpuścił i pewnie znalazł sobie nową ofiarę. Proponował mi także małżeństwo twierdząc, że załatwi nam fałszywe dokumenty, a tak naprawdę to on sądził, że jestem już wolna.

- Gdybym o tym wiedziała to nigdy bym na coś takiego nie pozwoliła. Nigdy nie pragnęłam twojej śmierci.

- Wiem - odpowiada. - Za nic cię nie winie - podchodzi do mnie i chwyta mnie w pasie przyciągając do siebie. - Powinienem już dawno nie żyć, ale to dla ciebie walczyłem. Po tym jak wybudziłem się z tej przeklętej śpiączki to przez długi czas nie mogłem dojść do siebie. Nawet jeszcze teraz nie jestem w tak dobrej formie jak przedtem. Najważniejsze jest jednak to, że już mam cię przy sobie.

Wtula moje ciało w swoje. Owszem jest mi przykro z tego powodu co go spotkało i jestem zła na Nialla, że dopuścił się takiego okrucieństwa, ale łączy mnie z nim dziecko poza tym bardzo go kocham.

Odsuwam się od niego.

- Oczywiście, że będę cię bardzo często odwiedzać ty także będziesz mógł to robić, ale ja nie odejdę od Nialla. Mamy córkę i Lily zasługuje na to by mieć normalny dom. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

- Wcale - mówi ostro. Mogłam się tego spodziewać. - Przez tyle czasu robiłem wszystko by cię odnaleźć, bo chcę z tobą być. Pragnę by między nami było tak jak dawniej.

- A Lily? - teraz to nie jest takie proste jak mu się wydaje. Nawet jeśli jestem teraz wściekła na Nialla to nie mogę tak po prostu od niego odejść. Jesteśmy połączeni na zawsze.

- Przecież to ja mogę być dla niej ojcem. Jest do ciebie tak podobna, że nie będzie mi przeszkadzać, że to córka Horana. A ona jest mała, jeśli teraz zaczniemy jej mówić, że to ja jestem jej ojciec to zapomni o Niall'u i będzie po kłopocie - to co on mówi to jest szalone. Jak ja mam odebrać Niall'owi jego dziecko? Przecież to nie ludzkie? Ja na pewno tak nie postąpie.

- Nie ma takiej możliwości.

Jego wyraz twarzy od razu poważnieje, a także pojawia się złość.

- Czyli to, że ja cierpię nie ma żadnego znaczenia. Jeśli ja zrobiłbym coś takiego jak on to już nigdy byś się do mnie nie odezwała. Zerwałabyś wszelki kontakt - podchodzi do kanapy i na niej siada.

Na szczęście nic nie wskazuje na to, że chcę mnie tu uwięzić. To jest dobry znak.

- To ja już pojadę, za jakiś czas cię odwiedzę.

- Dobrze - odpowiada, a ja szybko kieruje się do sypialni Harry'ego żeby przypadkiem się nie rozmyślił. - Ale dziecko zostaje tutaj. Nie zamierzam być sam.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro