Dodatek 23
Pov Louis
- Dostanę twój samochód? - pyta się mnie Victoria. Ledwo co wstałem, a ona już mnie zadręcza pytaniami. A najgorsze jest to, że ta sytuacja jest zupełnie bez wyjścia. Jeśli jej odmowię to ona się na mnie śmiertelnie obrazi i zniszcze to co udało mi się przez długi czas z nią zbudować, ale jeżeli dam jej to auto to ona może uciec. Ufam jej, lecz zamierzam też zachować trochę rozsądku.
- A po co ci? - zastanawia mnie czemu nie zapytał się mnie czy przypadkiem z nią nie pojadę. Dla mnie to nie byłby żaden problem.
- Chcę sobie gdzieś pojechać.
- A może pojedziemy sobie razem? Mi tam taka krótka wycieczka bardzo dobrze zrobi, a nawet mam na to ochotę.
- Dopiero co narzekałeś, że się nie wyspałeś i nie masz na nic ochoty, poza tym ja wybieram się po zakupy, a ty nigdy nie przepadałeś za towarzyszeniem mi, nie mam więc zamiaru cię męczyć.
- No to weź przynajmniej moją kartę - chociaż będę mógł przez saldo na koncie sprawdzić gdzie robiła zakupy. Wolałbym ją minimalnie obserwować.
- Nie będę cię naciągnąć, mam swoje pieniądze. No daj mi wreszcie te kluczyki, bo chcę jeszcze zajechać sobie po kawe.
- To co ty w domu kawy nie masz? Kupiłem najlepszy ekspres jaki tylko był w sklepie żebyś tylko była zadowolona. Zjedz chociaż ze mną śniadanie.
- Niestety nie mam czasu. Gdzie masz te kluczyki?
- W szafce przy lustrze, ale błagam jedź spokojnie. Jestem do ciebie, a także do mojego samochodu bardzo przywiązany.
- Obiecuję - dostaje szybkiego buziaka w usta i gdzieś sobie leci. Żałuję, że nie mam drugiego samochodu, bo bym sobie za nią pojechał. Taksówką i tak bym nie zdążył. Szkoda, że nie zainstalowałem jej jakiegoś nadajnika w telefonie chociaż najlepiej by było coś wszczepić w Victorię to wtedy już nigdy bym jej nie zgubił.
***
Wykorzystuje to, że jestem sam w domu i dzwonię do Harry'ego. On musi wreszcie zrozumieć, że musi przestać wspierać Horana. On nic mu nie pomoże w odróżnieniu ode mnie.
Wybieram jego numer. Ostatnio długo do mnie nie dzwonił. Na szczęście szybko odbiera, widocznie nie gniewa się zbytnio na mnie.
- Zmądrzałeś wreszcie i zdecydowałeś się wypuścić Victorię?
- To ty powinieneś pójść wreszcie po rozum do głowy. Ja już się dogadałem z Vicky, więc chyba nie ma sensu byś dalej brał stronę Horana. Niech się cieszy, że zostało mu dziecko. A o Victorii niech zapomni.
- Odbierasz dziecku matkę.
- A on mi zabrał żonę i przez niego przez półtora roku byłem w śpiączce gdyby nie to, że nie chcę się kłócić z Victorią to on już by nie żył. A ty zdecyduj sie wreszcie po czyjej jesteś stronie. Po mojej czy tego idioty, na odpowiedź czekam do jutra - rozłączam się.
Jeśli wybierze Nialla to ja zapomnę o tej naszej długoletniej przyjaźni.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro