Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56


Pov Victoria

Ostatnio przekonałam się do napoi energetycznych, do tej pory starałam się unikać cukru, ale ostatnio zauważyłam, że czy jem normalnie czy trzymam dietę to efekt jest taki sam. A może wreszcie Louis przestanie mi wypominać, że według niego mam anamię i się rozchoruje. Jak zwykle przesadza, ale ja nie mam zamiaru popadać z nim w kolejny konflikt. A niestety czas szybko mija i już jutro Louis wprowadza się do tego domu. Moja wolność, raz na zawsze się skończy.

Nie mam ochoty w ogóle kłaść się spać. Pragnę jak najdłużej cieszyć się tym, że jestem tu sama. Po trzeciej w nocy moje powieki są już takie ciężkie, że nie mam siły się opierać i idę do swojego pokoju.

Kładę się na wielkim łóżku i przykrywam cienkim kocem. Prawie od razu zasypiam gdy do moich uszu dociera dziwny dźwięk. Może to nie rozsądne, ale zamierzam go zignorować, lecz po chwili słyszę kolejny i tym razem dużo głośniejszy. Podnoszę się z łóżka gdy ktoś wchodzi do mojego pokoju. Jestem przerażona tym wszystkim, po cichu mam jednak nadzieję, że to tylko Louis, który postanowił przyjść szybciej.

- Nie bój się - znam ten głos i to bardzo dobrze. I nie jest to niestety głos mojego męża.

- Co ty tu robisz? Dlaczego w ogóle tu przyszedłeś - nie mam pojęcia czemu Niall zdecydował się na takie szaleństwo. Przecież to istne samobójstwo, Louis mógł tu być i tak naprawdę może się zjawić, w każdej chwili. Wcale nie dziwiłabym się gdyby zaraz tu wszedł.

- Nie chciałaś mieć ze mną nic do czynienia. Przestałaś nawet odbierać moje telefony. Wiesz jak strasznie się z tym czuję?

Zapalam światło, a on jeszcze bardziej się do mnie zbliża.

- Ale to prawda. Daj mi wreszcie spokój i idź stąd zanim się rozjaśni. Poza tym Louis ma już dziś tu się przeprowadzić - mówię dziś, bo jest kilka godzin po północy.

- Z tego co pamiętam to Louis zawsze sypia do późna, więc mamy dużo czasu na rozmowę i to cholernie szczerą - komunikuje, a następnie podchodzi do łóżka i siada na jego brzegu. - Które z nas zacznie?

- Może ty - ja tak naprawdę to nie chcę mu nic mówić. Zdążył już poznać mnie bardzo dobrze i pewnie rozpoznałby jakbym zaczęła kłamać. A prawdy powiedzieć mu nie mogę, bo się ode mnie nie odczepi.

- Bardzo chętnie - oznajmia. - Nie podoba mi się to, że chcesz się za mnie poświęcić, nie wiem czy nie zauważyłaś, ale ja jestem dorosły sam będę o siebie dbał. A wiedz, że wolę umrzeć niż żyć ze świadomością, że cierpisz z nim z mojego powodu. Nie wytrzymam tego!

Coś czuję, że czeka mnie długa noc.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro