Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50


Pov Victoria

Louis ciągnie mnie na zewnątrz, a ja nie mam pojęcia o co mu chodzi. Jak opuszczamy dom to widzę nowy czerwony samochód. Kupił sobie nowe auto i nie widzę powodu żeby się tak ekscytować, co jakiś czas zmienia swoje samochody.

- Podoba ci się?

- Tak, ale wcześniej wybierałeś sobie czarne albo niebieskie samochody. Poza tym nie wygląda ono na sportowe, a ty przecież takie wolisz - czyżby Louis dojrzał i zrezygnował ze sportowych aut.

- Bo to jest samochód dla ciebie. Podobno bardzo dobrze się go prowadzi, nie jest zbyt duży, więc pomyślałem, że dla ciebie będzie w sam raz.

Jestem ogromnie zaskoczona tym co do mnie powiedział. Nie spodziewałam się, że Louis tak po prostu kupi mi samochód, przecież jeszcze wczoraj nie potwierdził czy pozwoli i prowadzić jego auto.

- To naprawdę jest dla mnie? - wskazuję na tę auto.

- Oczywiście - wręcza mi kluczyki. Nie potrafię ukryć swojego uśmiechu. Jestem zadowolona. - Tylko na razie nie jak będziesz gdzieś jechać to bierz ze sobą mnie albo Harry'ego, a najlepiej to jego, bo ja mogę tego nie wytrzymać.

Kiwam tylko głową i szybkim krokiem kieruje się do mojego prezentu. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Po zapachu można już wywnioskować, że ten samochód jest nowy. Tapicerka jest skórzana co mi trochę nie pasuje, ale akurat to, to jestem w stanie zdzierżyć.

Po chwili Louis do mnie dołącza i siada na fotelu pasażera.

- Mam w telefonie taką aplikację, która będzie się łączyła z twoim GPS-em bym zawsze wiedział gdzie jesteś. To będzie dla twojego bezpieczeństwa - jakoś mi się to nie widzi, ale już tego nie komentuje. I tak niczego innego się nie spodziewałam, a przynajmniej ma u mnie plusa za to, że się przyznał. - Wolałbym żebyś ciągle miała to włączone.

- Okej - zgadzam się, bo i tak nie mam innego wyjścia. A wolę sama jeździć niż Louis miałby mi kogoś do tego przydzielić.

***
- Wyprowadzanie mnie z równowagi to chyba twoje ulubione zajęcie - mówi do mnie Louis. Przed chwilą dowiedział się, że przeniosłam się do pokoju Nialla.

- A twoje to ostatnio dręczenie mnie. To tylko na kilka dni, bo i tak niedługo przeprowadzamy się do nowego domu.

- Tam pewnie też sobie znajdziesz osobny pokój - szczerze to już o tym myślałam, ale nie mówię tego głośno.

Zaczynam krążyć wokół pomieszczenia, widać, że próbuje się tak uspokoić.

- Musimy wreszcie skończyć ze sobą walczyć. Jeśli tak dalej pójdzie to któreś z nas posunie się za daleko i oboje będziemy tego żałować. Wyprodźmy się już jutro. Może w nowym miejscu uda nam się zacząć od nowa i jeszcze zaznać trochę szczęścia. Może niebawem znowu znajdziesz w ciążę i urodzisz dziecko. Tym razem nic mu nie będzie, bo już nie będzie narażone przez żadne szkodliwe badania.

Czyli jednak miałam na początku rację, to te badania zabiły mojego synka.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Niedługo też powinnam zacząć dodawać rozdziały do nowego opowiadania, bo mam na niego dużo weny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro