39
Pov Louis
Całą noc spędzam przy Vicky, wezwałem do niej lekarza, który stwierdził, że Victoria ma ostre przeziębienie i przepisał jej masę leków. Zdaje sobie sprawę z tego, że sam ponosze winę za to iż ona jest chora. Gdybym do tej roboty wziął kogoś bardziej posłusznego, który z większą dokładnością wykonuje polecenie to nie byłoby żadnego problemu. Jakbym tylko bardziej się zastanowił to bym pewnie domyślił się jakie mogą być tego skutki. Ja jednak pozwoliłem żeby poniósł mnie gniew.
A na ją kocham i nie potrafię patrzeć na jej cierpienie. Co jakiś czas daje jej sok do picia. Ma wysoką gorączkę i nie chcę żeby się odwodniła.
- Mam już te leki - mówi Harry i podaje mi reklamówkę. Kazałem mu kupić trochę leków na zapas. - Co masz zamiar zrobić z Niall'em?
- Na razie nie mam pojęcia. Teraz najważniejsza jest Victoria - nie mam teraz siły na zajmowanie się jeszcze nim. Niech spokojnie czeka, a kara na pewno nie ucieknie. Zabiję go prędzej czy później.
- Mogę dać mu coś do jedzenia i picia? Długo on tak nie przetrzyma - może i to by było jakieś wyjście, jakby sam z siebie umarł to Victoria nie mogłaby mnie o to oskarżać. Chociaż pewnie i tak by to zrobiła. A na razie nie mogę pozwolić żeby się denerwowała.
- Tak, chcę by na był żywy. A przynajmniej na ten moment.
***
Zostaje wybudzony przez potrząsanie moim ramieniem. Otwieram oczy i widzę przed sobą Victorie. Chyba jej się trochę poprawiło.
- Nie śpij w pozycji siedzącej - cholera usnąłem w fotelu. - Idź sobie do jakiegoś pokoju żeby się ode mnie nie zarazić.
- Jeszcze nigdy nie zdążyło mi się od ciebie zarazić, a ty w tej chwili wracaj do łóżka, bo słychać, że jeszcze cię gardło boli - mówię do niej, a ona posłusznie robi to co jej każe. - Chcesz coś do picia?
- Nie, ale powiedź mi co się stało z Niall'em. On żyje?
- Tak, nie chcę jednak o nim rozmawiać. Masz teraz odpoczywać żeby jak najszybciej wyzdrowieć. To się teraz liczy - komunikuje jej i idę do kuchni zrobić jej coś do jedzenia. Nie mam zamiaru czekać aż ona sama mnie poprosi o śniadania, bo pewnie bym czegoś takiego się nie doczekał.
A siły są jej teraz niezbędnie potrzebne. Ten idiota Tim zapomniał chyba, że ona jest człowiekiem i do życia potrzebuje jedzenia.
Gdy już kończę jajecznice dla niej to do pomieszczenia wchodzi Harry.
- I co teraz zamierzasz zrobić? - pyta.
- Szczerze to sam nie wiem. Sam widok Victorii mnie tak rozczula, że od razu jej wszystko wybaczam.
- Masz Nialla, Victorie, Zayna i ich ciotke. Musisz coś z tym szybko zrobić.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro