Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31


Pov Niall

Jak tylko Victoria zasypia to ja wykonuje telefon do Harry'ego. Nie mam czasu do stracenia i jeżeli on potwierdzi moje obawy to będę musiał wyjechać z Victorią za granicę. Nie oddam mu jej, ale także nie mogę ryzykować, że nas odnajdzie i Torii na tym ucierpi.

Wybieram numer Stylesa, a on odbiera dość szybko.

- Czego chcesz? - jest dla mnie strasznie nie miły, ale biorąc pod uwagę to co zrobiłem to nie mogę mu się zbytnio dziwić. Narobiłem mu sporych kłopotów.

- Louis ci uwierzył, że to ja porwałem Torii i to nie było zależne od niej?

- Nie mam pojęcia, ale dawno nie widziałem go takiego wkurwionego. Do mnie też stracił zaufanie i przestał mi cokolwiek mówić. Jednak wiem, że niedługo cię znajdzie i za wszystko przyjdzie ci zapłacić. Oby tylko Victoria za ciebie nie oberwała - mówi, a następnie się rozłącza.

Nie to chciałem usłyszeć.

Pov Victoria
Zostaje wybudzona przez potrząsanie, niechętnie podnoszę swoje ociężałe powieki i od razu atakuje mnie ostre światło. Mrugam kilkukrotnie i widzę przed sobą Nialla.

- Podaj państwo, które chciałbyś odwiedzić.

- Co? - pytam żeby się upewnić czy się nie przesłyszałam. Jeszcze zupełnie niedawno twierdził że właśnie tu pozostaniemy.

- Chcialbym wiedzieć gdzie chciałabyś teraz zamieszkać. Tylko ogranicz się do państw Europy, bo musimy podróżować przynajmniej na razie samochodem.

- Tu mi się podoba i chcę cię poinformować, że jest druga nad ranem, więc lepiej będzie jak się położysz - mówię spoglądając na zegar.

Co go ugryzło żeby o tej porze myśleć o kolejnej przeprowadzce?

- Nie możemy tu pozostać, bo jesteśmy zbyt blisko Louisa. On ma ludzi, którzy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, a tym razem nie możemy pozwolić się mu znaleźć. On oszalał!

- A skąd ci do głowy przyszło coś takiego? - Louis ma prawo być wściekły biorąc pod uwagę to, że zostawiłam go zaraz po śmierci naszego dziecka. On starał się ze wszystkich sił mnie wspierać czego nie można powiedzieć o mnie.

- Dzwonił do mnie on mi groził mi, że zabiję ciebie. Dał ci trzy dni byś do niego wróciła inaczej znajdzie nas i zamorduje cię na moich oczach.

Nie spodziewałem się, że Louis coś takiego powie, ale biorąc pod uwagę fakt który już raz od niego uciekłam nie mogę mu się dziwić.

- Louis nas nie znajdzie. Ostatnimi razami udało się mu tylko przez moją głupotę. Gdybym się ciebie słuchała to nie byłoby żadnego problemu.

- Torii - zaczyna, ale mu przerywam.

- Nie boję się śmierci, kilka dni temu prowokowałam Louisa żeby tylko mnie zabił. On jednak pomimo tych wszystkich słów, które do niego skierowałam nie zrobił tego. A jeżeli już będziemy mieli pecha i nas znajdzie to wolę żeby to mi wpakował kulkę niż tobie.

- Ale on cię nie zastrzeli, kazał mi ci przekazać, że cię utopi.

Co takiego?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

PS. Jest tu ktoś kto lubi Louisa i mu kibicuje?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro