Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21


Pov Victoria

- Dobrze, że to był jedynie fałszywy alarm, bałem się strasznie - mówi do mnie Louis jak wracamy do domu. Moja ginekolog stwierdziła, że to krwawnienie jest spowodowane tym, że moja ciąża jest zagrożona, zaleciła mi także bym przez kilka dni została w szpitalu, ale ja szczerze mówiąc nie miałam mam na to ochoty. Poza tym Louis także nie był pozytywnie nastawiony co do tego pomysłu. Sądzę, że po prostu się bał iż jakoś skontaktuje się z Niall'em i on mnie mu zabierze.

Jego zazdrość nie ma granic.

- Ja także i to jeszcze bardziej niż ty - dotykam ręką swojego brzucha. Przyzwyczaiłam się już do myśli, że będę miała dziecko.

- Teraz zadbam o ciebie kochanie, nie będziesz miała żadnych powodów do zmartwień. Wstawać także nie będziesz mogła, bo będę ci przynosił wszystko na miejsce. Potrzebujesz dużo odpoczynku ty i moje maleństwo - mówi, a ja sama się do siebie uśmiecham. Lubię takiego Louisa.

Jak wracamy do domu to od razu idę do naszego pokoju. Muszę się przebrać, bo na moich ubraniach coś czuję, że znajduje się trochę krwi. W połowie drogi natrafiam jednak na Harry'ego, który od razu zaczyna mnie ściskać.

- Ogormnie się o ciebie martwiłem, i jak z dzidziusiem?

- Wszystko jest w porządku tylko to jest ciąża zagrożona i muszę więcej odpoczywać.

- Wiem, że to może niezbyt przyjemne, ale nie lepiej by było gdybyś trochę tam została na obserwacji. Lepiej nie ryzykować w tak poważnych sprawach - chcę mu coś odpowiedzieć, ale Louis nie wyprzedza.

- Tu najlepiej o nią zadbam - mówi Louis, a ja podążam do swojego pokoju.

Pov Louis
Vicky znika z moich oczu. Cieszę się, że nic złego jej nie dolega, ale niepokój także pozostaje, bo jak tylko sobie pomyślę, że Victoria mógłaby stracić moje dziecko to ogarnia mnie wściekłość, ale i także żal.

- A jak z nią jest naprawdę, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że pozwoliłeś jej powiedzieć - jako, że Victoria jest jeszcze niepełnoletnia to ja wcześniej otrzymałem wszystkie informacje. Nie pozwoliłem jej przekazać jej całkowitej prawdy.

- To wina tych pieprzonych badań. Dziecko jest przez to słabsze i dlatego jej ciąża jest zagrożona - jestem zły, że zleciłem te badania, ale z drugiej strony nie mógłbym tyle miesięcy żyć w niepewności.

- Powinieneś jej o tym powiedzieć, nie buduj waszego związku na kłamstwie - a ten znowu swoje.

Nie chcę się z nim kłócić, więc idę do Victorii, ona teraz potrzebuje bardzo dużo opieki i spokoju.

Wchodzę do środka i widzę, że ona już leży na łóżku, jest przykryta kocem.

- Masz na coś ochotę? - pytam, teraz nie jestem w stanie jej niczego odmówić.

- Nie - siadam na brzegu łóżka i kładę dłoń na jej brzuszku.

Oby moje dziecko przeżyło, bo inaczej nigdy sobie tego nie wybacze i Victorii mi także.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro