𝘱𝘦𝘳𝘴𝘱𝘦𝘤𝘵𝘪𝘷𝘦 ,,𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘯𝘪𝘱𝘱𝘭𝘦𝘴"
Pusta droga prowadząca do nikąd, pośrodku niej samochód, a w środku ich dwójka. Dwójka milczących nastolatków, która bezcelowo patrzyła przed siebie. Nie potrzebowali słów, aby zrozumieć co mają na myśli. Nie potrzebowali żadnych pytań ani bzdurnych odpowiedzi, które miały rozpocząć przelot najróżniejszych refleksji.
Potrzebowali siebie nawzajem. Własnych ciał, parzącego dotyku i mieszających się wzajemnie oddechów, które były żrącą parą dla innych. Razem tworzyli coś niebezpiecznego dla otoczenia, ale wciąż pięknego dla siebie samych.
Wystarczyło tylko jedno spojrzenie. Jedno krótkie, porozumiewawcze spojrzenie seledynowych tęczówek z tymi ciemnymi, jak gorzka czekolada. To jedno sprawiło, że oboje znaleźli się na tylnich siedzeniach czarnego Maserati, gotowi na wszystko...
Siedziała na jego kolanach z zachłannością całując jego malinowe wargi, które w ostatnim czasie tak bardzo polubiła. Uzależniła się od kosztowania tych miękkich ust, które zawsze smakowały drogimi papierosami i najtańszymi landrynkami ze stacji. Kochała ten smak, jak nikt inny. Takie bzdurne połączenie, a dające jej tyle przyjemności.
Duże dłonie błądziły po jej wilgotnej skórze, a on sprawiał, że płonęła pod tym rozkosznym dotykiem. W jego ramionach była, jak ognisko, do którego nikt bez większej odwagi nie chciał podejść. Jednak on należał do tych, którzy brali kąpiele po samym środku rozszalałych płomieni. Za sprawą swych zwinnych palców, które sunęły po jej ciele sprawnymi ruchami, wywoływał u niej mnóstwo dreszczy, a ona sama stawała się rozżarzonym węgielkiem, który pragnął iskrzyć dłużej, niż powinien.
Dotykał ją, a ona zachwycona mruczała pod nosem. Przewidziała, że prędzej czy później i tak zrobią coś co w oczach innych byłoby niemoralne, więc przygotowała się bardziej, niż on by się tego spodziewał. Znała go już na tyle, iż wiedziała jak pobudzić jego niegrzeczne instynkty, aby posunął się dalej i dalej.
Czekała, aż wyczuje, że nie posiada dzisiejszej nocy koronkowego stanika i nie trwało to całą wieczność, tak jak sobie założyła. Gdy tylko poczuł, iż nie ma na sobie górnej części bielizny, jego oczy błysnęły wśród otaczającego ich mroku, a na jego kształtnej twarzy zagościł zadziorny uśmieszek, który ona bez wachania odwzajemniła.
Biały materiał, który dotychczas okrywał jej nagie piersi, został rozerwany na strzępy, a z pomiędzy jej ust wydobyło się gardłowe jękniecie, które spowodowane było gwałtownością bruneta. Przygryzła zmysłowo swą duża wargę, widząc jego niedosyt, który starał się zaspokoić spojrzeniem.
Jednak to nie było dla niego wystarczające, nie umiał zmniejszyć swojego pragnienia, tylko zerkając. Potrzebował więcej i bez wachania po to sięgnął.
Mokre pocałunki zdobiły jej dekolt, a ona sama odchylała głowę z małej rozkoszy, którą jej dawał. Zimnym językiem kreślił niewidzialne trasy, czując, jak zaciska z mocą swoje uda na jego. Zasysał się na krągłościach w widocznych miejscach, aby inni mogli dostrzec, że jest już nietykalna i że tylko on może robić jej dobrze...
Ciągnęła go za kosmyki włosów, gdy rozpalał jej zmysły w ekspresowym tempie. Oddawała mu się, bo chciała pokazać mu w tym swoją wdzięczność za każdą przyjemność, którą jej dawał.
Był w tym wszystkim tak niesamowicie dobry, iż zaczynała odpływać, mając przymknięte powieki. Uspokajała się, ciało przestało już drżeć, a jej oddech stawał się unormowany, do czasu...
Później był tylko jej głośny krzyk, gdy z siłą wgryzł się w jej sterczącego sutka i kilka damskich szeptów z prośbami, aby pozwolił jej grzeszyć.
Była tylko zwykłą siedemnastolatką z wieloma błędami na koncie. Wypowiadając te kilka słów nie wiedziała, że właśnie zaczęło się te konto powiększać, a chłopak sprawiający przyjemny ból jest jej kolejnym błędem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro