Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

-Mamy do was prośbę. -Zaczął James przy śniadaniu.

-My musimy dziś jechać za miasto załatwić kilka spraw i będziemy tam do końca weekendu. W ten weekend akurat pracownicy,którzy zajmują się domem mają ten weekend wolny i ktoś by musiał tutaj zostać, i tak pomyślałem żebyście to wy tutaj zostali, będziecie razem to nie będzie wam nudno.-Dokończył, a oni się zgodzili. Liz i James szybko się spakowali i pojechali. Sabrina postanowiła pojechać do swojego mieszkania po jakiejś ubrania na zmianę.

-Sabrina, czekaj mam do ciebie prośbę. Tu są klucze z mojego mieszkania, w sypialni w szafie mam taką czarną torbę, tam kilka ubrań potrzebnych na właśnie takie wypadki jak teraz. Mogłabyś mi ją wziąć?

-Oczywiście, nie ma problemu.-Powiedziała i ruszyła do samochodu. Przyjechała, wzięła do torby kilka swoich ubrań i poszła do mieszkania Lucasa. Gdy weszła do środka było ono bardzo podobne do jej, oprócz kilku szczegółów. Weszła do sypialni, wzięła z szafy torbę i ruszyła w stronę drzwi, gdy na komodzie zobaczyła ramkę ze zdjęciem. Było to ich wspólne zdjęcie z 18 urodzin Lucasa, wtedy powróciły te wspomnienia. Odstawiła ramkę na miejsce i ruszyła do willi.

-A co tutaj tak pachnie.-Powiedziała blondynka wchodząc do kuchni.

-Obiad robię.- Odpowiedział Lucas a w radiu zaczęła lecieć ich ulubiona piosenka. Chłopak podał dziewczynie rękę i zaczęli tańczyć do ich wspólnej melodii.W pewnym momencie, zakręci się, wpadli na siebie, byli tak blisko że stykali się nosami. Lucas wbił się w cudowne usta blondynki i zaczęli się całować, dźwignął dziewczynę, położył ją na blat kuchenny i całowali się dalej. 

-A obiad? - Odezwała się Sabrina, odrywając się od chłopaka.

-Nie ważne. - Złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę piętra. Biegli po schodach, w kierunku sypialni. Wbiegli i rzucili się na łóżko, ściągając z siebie ubrania. Wszystko skończyło się tak jak właśnie myślcie.


Weekend minął w mgnieniu oka, każdy musiał powrócić do swoich obowiązków, a relacje między młodymi nie były jasne. Nie byli parą, nic sobie do końca nie wyjaśnili. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro