Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

-Dziękuję Mike, że pomagasz mi tutaj to wszystko ogarnąć.

-Nie ma sprawy, przecież się przyjaźnimy.- Powiedział brunet siadając na kanapie w nowym apartamencie blondynki.

Jest sierpień, kilka miesięcy temu Sabrina skończyła szkołę, przez ten rok nie miała kontaktu z Lucasem, wiedziała że to się zakończyło i już nie wracała do tej sprawy. Teraz przeprowadziła się znów do swojego Toronto, jej ciotka wróciła z Paryża i zaoferowała, iż gdy przeprowadzi się znów do Toronto dostanie pracę, na stanowisku dyrektora w jednej z jej firm. Chociaż dziewczyna jest jeszcze bardzo młoda, Liz jej ciotka bo tak na nią mówi nie obawia się powierzyć młodej takiego zadania, gdyż jak ona się nią opiekowała od małego spędzała czas w firmie. Większość pracowników ją tam znała i kochała. Carpenter odnawiając kontakty odnowiła je z Michaelem jest on o 2 lata starszy i też pracuje w tej firmie, gdyż jego ojciec ma tam też swoje udziały. Firma, która nazywa się GILLZ zajmuje się finansami i giełdą. 

Gdy Sabrina przy pomocy Michaela urządziła się w mieszkaniu, pojechali razem do firmy gdyż miała tam się spotkać z Liz i omówić wszystkie szczegóły jej pracy. Gdy przyjechali, Mike zaparkował samochód przed ogromnym wieżowcem i ruszyli do środka. Skierowali się do windy, ruszyli na 37 piętro. Gdy już byli na miejscu Mike poszedł do swojego biura a blondynka skierowała się do biura ciotki, zapukała i weszła do środka.

-Sabrina słońce!- Powiedziała uradowana brunetka i podeszła przytulić dziewczynę.

-Cześć Liz, tak bardzo tęskniłam.- Powiedziała i oddała uścisk. Później usiadły i zaczęły rozmowę najpierw o ich życiu a potem przeszły na rozmowę o pracy. Zaraz zaczyna się spotkanie tych ważniejszych osób w firmie, na którym zostanie przedstawiona nowa pani dyrektor.Dziewczyny wstały i ruszyły do dużej sali, w którym był ogromy stół, który ma pomieścić mniej więcej ok. 30 osób. Gdy już wszyscy się zeszli można było zaczynać. Do sali weszła najpierw Liz a za nią Sabrina. Szefowa przywitała wszystkich i zaczęła swój monolog, ostatnie słowa brzmiały...

-Powitajmy nową panią dyrektor Sabrinę Carpenter...- Wtedy zaczęły się oklaski i wtedy też blondynka spojrzała na siedzących ludzi przy stole i zamarła. Większość z nich to mężczyźni ale było też kilka kobiet.Gdy Sabrina spojrzała w jego stronę nie mogła w to uwierzyć, miała nadzieje, że to tylko ktoś podobny ale wiedziała, wiedziała kim on jest. Całe zebranie nie mogła racjonalnie myśleć i się skupić, nie patrzyła w jego stronę. Gdy tylko się ono zakończyło szybko wybiegła z sali lecz gdy on to zobaczył pobiegł za nią.

-Sabrina czekaj!- Krzyknął, a ta stanęła i się odwróciła.

-Cześć.- Powiedział chłopak podchodząc do niej.

-Witaj Lucas.- Powiedziała chłodnym tonem, patrząc w te jego niebiańskie oczy.

-Cieszę się, że cie widzę. Co tam u ciebie? - Zapytał niepewnie.

-Będę pracować w tej firmie, tyle. Przepraszam, ale nie mam czasu. Do widzenia. -Powiedziała, odwróciła się i zaczęła iść w kierunku swojego nowego biura.

-Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy.- Powiedział do odchodzącej dziewczyny.

Lucas pracował w firmie już od trzech miesięcy, też był jednym z dyrektorów. Jego wuj współpracuje z tą firmą i dlatego chłopak zdeklarował się tam pracować. Gdy zobaczył Sabrinę na zebraniu nie mógł w to uwierzyć, że znów ją widzi. Tak bardzo mu jej brakowało. Wiedział, że to co wtedy zrobił to wielki błąd. Musiał z nią porozmawiać, spojrzeć na nią, na osobę która przywołuje w nim tyle emocji. Chodź wymienił z nią kilka słów to wiedział, że będzie ciężko, bo to już wszystko nie takie jak dawniej.

-No witam nową panią dyrektor.- Powiedział Mike wchodząc do gabinetu blondynki. Gdy spojrzał na nią, od razu wiedział, że coś jest nie tak. 

-Eyyyy, mała co jest ?

-Pamiętasz jak ci mówiłam o chłopaku, który mnie tak zranił, on tu jest, on tu pracuje to Zumann.

-Co? Lucas to ten Lucas? Nie wierzę... Moja biedna, podszedł do Sabriny i ją przytulił.

-Nie, nie, nie on to już zamknięty rozdział, a ja teraz muszę zajmować się pracą.- Postanowiła.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro