Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆ Rozdział 7 - Bunt i Zaklęcia ☆

To już drugi rozdział dzisiaj, ale co tam!
Powolutku zbliżamy się do końca😊
××××××××××××××××××××××××××××××

Zaczynało już powoli świtać. Midorikawa obudził się zlany potem, rozglądając się w przerażeniu dookoła. Po chwili niepokój zaczynał ustępować zdziwieniu. Nie leżał, tak jak myślał w celi, a w pięknym pokoju. Łóżko na którym spał też było niczego sobie. Oczy powiększały mu się z każdą sekundą. Powoli zsunął się na podłogę i zaczął przechadzać po pokoju.

Podszedł do okna, starając się nie robić hałasu. Stwierdził, że dom w którym się znajduje musi być gdzieś niedaleko sierocińca, bo poznaje okolicę. Ruszył do drzwi, mając zamiar wyjść z tego pomieszczenia, gdy zauważył przy łóżku liścik

Podniósł go i zerknął na stojącą obok szklankę.

,, Midorikawa Ryuuji!

Pewnie się obawiasz, ale nie zamartwiaj się tym!

Jesteś bezpieczny, obok łóżka masz szklankę z proszkami przeciwbólowymi.

Gdy je wypijesz możesz pozwiedzać dom!"

Czarnooki uniósł brew unosząc szklankę. Nie wyczuwając jednak nic podejrzanego, wypił zawartość.

-Ciekawe tylko jak mam stąd wyjść gdy drzwi są zamknięte – mruknął

Ironicznie pociągnął za klamkę, z szokiem patrząc jak drzwi się otwierają

-Jakim cudem? – mruknął zły

Wyjrzał na korytarz, jednak nikogo nie dostrzegł. Idąc prosto doszedł do wielkiego pokoju, wyglądającego mu na salon. Na ścianach znajdowało się kilka dźwigni, a na kanapie siedziała odziana w płaszcz postać oglądając telewizję.

Midorikawa cofnął się kilka kroków. Tajemnicza osoba przechyliła głowę w jego stronę

-Ach Midorikawa Ryuuji-kun! – usłyszał ciepły głos – Witam w moich skromnych progach!

-K-kim ty jesteś? – wyjąkał niepewnie

-Niedługo wszystko ci wytłumaczę, a teraz... herbaty? – usłyszał, a postać wcisnęła mu do rąk parujący na zielono napar

-Nie wiem czy... - mruknął z niepewnością

-Och bzdury kochanieńki... pij... - osoba, po głosie stwierdził, że raczej dziewczyna przyłożyła mu kubek do ust

Nie mając zbytniego wyboru, wypił do dna. Wtedy zawirowało mu w głowie i prawie upadł

-Co się dzieje!? – krzyknął, łapiąc się za głowę

-Oj kochanie nic, popatrz na mnie... -rozkazała nieznajoma

Z bólem spojrzał na nią, a jego oczy zalśniły zielenią

-Kogo kochasz słonko? – powiedziała słodko

-Ciebie księżniczko... - wypowiedział automatycznie

-Bardzo dobrze... a co myślisz o Kiyamie Hiroto? – spytała

-Jest nic nie warty – wypowiedział patrząc w jej oczy

-A, więc... co pomożesz mi zrobiiić? – przeciągnęła dziewczyna odziana w pelerynę, wstając i również go podnosząc

-Zgładzić... - uśmiechnął się kpiąco, przyciągając ją do siebie.

-Dobra odpowiedź – uśmiechnęła się zwycięsko patrząc w jego, teraz, zielone oczy – Bardzo dobra...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

W Sun Garden od samego dnia panował chaos... No dobrze może przesadzam...

Kiedy Midorikawa tej nocy nie wrócił jedynie trzy osoby się zaniepokoiły.

Suzuno i Nagumo, a także Hiroto. Jednak zdanie tego ostatniego nie było w ogóle brane pod uwagę, więc... Zostali we dwójkę

Nikt jednak nie wierzył im, że coś mogło się stać.

Hitomiko stwierdziła bowiem, że Midori jest już dorosły i może zaplanował sobie wieczór z tą uroczą dziewczynką

Ta myśl spowodowała, że duet ognia i lodu tylko przybił sobie piątkę z twarzą

Na nic były przekonywania, że Mido może teraz leżeć bezbronny w jakimś rowie... Nawet nie wyobrażacie sobie jakie cyrki oni wy... a z resztą sami zobaczcie co się działo... cofnijmy się, więc do poranka...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Ranek, Sun Garden

Trwało właśnie śniadanie, kiedy Suzuno i Nagumo zaczęli się buntować...

-Chłopcy, a wy czemu nie jecie? – spytała Hitomiko

Ci jednak uparcie milczeli. W końcu kobieta przewróciła oczami

-Czy chodzi wam o Mido?

Ci tylko kiwnęli razem głowami. Czarnowłosa westchnęła:

-Chłopcy, wytłumaczę wam to jeszcze raz... Mido na pewno nic się nie stało!

-Tak, tak – powiedział Nagumo – A za kilka dni znajdziemy jego ciało w rowie!

Saginuma i Reina strzelili sobie facepalma, a reszta gromady patrzyła na nich z zaciekawieniem, jedząc posiłek

-Suzuno chociaż ty bądź normalny – kobieta spojrzała na niego prosząco

Srebrnowłosy jednak tylko pokręcił głową

-Nasz wewnętrzny radar mówi, że Mido coś się stało – stwierdził

-Na litość boską! – krzyknęła kobieta

-A, więc wybacz Hitomiko-san, ale skoro nikt nam nie wierzy, musimy podjąć radykalne środki – stwierdził filozoficznie Haruya

W tym momencie Hiroto nieśmiało podniósł rękę

-Ja wam wierzę...

Po chwili wszyscy zmrozili go wzrokiem, a Suzuno kontynuował

-No to skoro jak mówił Nagumo, NIKT nam nie wierzy, idziemy się namówić – powiedział i pociągnął swojego chłopaka do jego pokoju

Przy stole zapadła cisza...

-Jak myślicie będą z tego kłopoty? –spytał Nepper

Yagami wzruszyła ramionami

-A czy z współpracy tej dwójki kiedyś nie było kłopotów?

Tymczasem dwójka chłopców zamknęła się w pokoju srebrnowłosego. Nagumo opadł na łóżko, rozmyślając nad tym co zrobić

-A może po prostu wyskoczymy przez okno i go poszukamy? – podał pomysł

Niebieskooki pokręcił głową:

-A gdzie chcesz go szukać? Może być wszędzie, w dodatku nie odbiera telefonów... Musimy coś wymyśleć!

Złotooki przeturlał się na pościeli, zawijając się jak sajgonka i spojrzał na niego z dołu

-Utrzymuję pomysł z bezsensownym skokiem na garaż

Suzuno zerknął na niego i mimowolnie się uśmiechnął. Kucnął przed jego twarzą i pocałował go w czoło

-Skoro i tak nie mamy innego pomysłu, to można spróbować – powiedział z uśmiechem i podszedł do okna

Nagumo zamrugał i zarumienił się. Próbował wyplątać się z kołdry, ale koniec końców skończył na podłodze.

-Czy ty się właśnie ze mną zgodziłeś?! – krzyknął tylko z podłogi

Fusuuke podszedł do niego i pociągnął, by wstał

-To takie dziwne? – spytał się przechylając głowę

-Nooo, to zawsze ty byłeś ten bardziej inteligentny, więc...

Suzuno przytulił go do siebie i szepnął mu do ucha:

-Jesteś tak samo inteligentny jak ja – odsunął się – A teraz wyskakujemy!

Podeszli do okna i usiedli na parapecie.

-Jezu jak tu jest wysoko! – krzyknął Haruya

-Haru, wyskakiwaliśmy z tego okna w biegu! – stwierdził srebrnowłosy z rozbawieniem i zsunął się, lądując kilka metrów niżej –Teraz ty!

-Raz się żyje... - mruknął i spadł na twarz, prosto do ogrodu, mijając garaż

Suzuno stał w szoku, by po chwili turlać się po dachu garażu ze śmiechu. Zeskoczył i podszedł do niego

-Ży-żyjesz? – wyjąkał ze śmiechem

-Bardzo śmieszne! – mruknął tylko ten wypluwając trawę

-Chodź musimy iść!

Duet ognia i lodu przechodził przez furtkę, gotowy by znaleźć przyjaciela. Przeszkodził im jednak głos, tuż za nimi

-A wy to się dokąd wybieracie?

Zatrzymali się jak zamrożeni, i obrócili na pięcie z sztucznym uśmiechem

-Ach nee-san, jak życie?

Kobieta zmroziła ich wzrokiem i zatrzasnęła furtkę, by nie mogli wyjść

-W TEJ CHWILI DO POKOJU!

-Tak jest! – pisnęli i pobiegli na górę

W końcu wylądowali przed pokojem Mido, do którego Nagumo się skierował

-Ej – Suzuno złapał go za ramię – A ty gdzie?

-Będę czekać, aż wróci

Fuusuke popatrzył na niego po czym westchnął i ruszył do swojego pokoju.

Po chwili wrócił niosąc kołdrę

-No przecież cię nie zostawię

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Kilka godzin później, wieczór, Sun Garden

-Jeden głupi Hiroto, drugi śmierdzący Hiroto, trzeci zdradliwy Hiro...

-HARUYA! – Suzuno krzyknął nie niego już chyba któryś raz – Zamilcz w końcu

-No, ale Mido jeszcze nie wrócił! – pomachał rękami leżąc razem z nim na podłodze, w kołdrach, w pokoju przyjaciela – A mi się chce spać!

-To śpij – mruknął do niego – Obudzę cię jeśli wróci...

Czerwonowłosy spojrzał na Fuusuke oceniająco, po chwili wtulił się w niego i zapadł w sen

Srebrnowłosy pogładził go po włosach, i spojrzał na gwiazdy przez otwarte okno

-Midori... Wracaj szybko – wyszeptał, po czym również zasnął znużony

Jednak Midorikawa nie wrócił... ani tej nocy... Ani następnej...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót, co nie?

Midorikawa zostaje zaczarowany, jednak co dziwne napastniczka nie chce zrobić mu krzywdy

W sierocińcu póki co, nikt nie rozsiewa zbytniej paniki

Jednak niedługo ma się to zmienić

~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro