Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

★ Rozdział 6 - Początek kłopotów ★

Midorikawa usiadł obok dziewczyny i uśmiechnął się w duchu

To będzie, chyba udany dzień...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

W tym samym czasie...

Hiroto ocknął się. Pierwsze co poczuł to koszmarny ból pleców. Przez chwilę nie pamiętał, dlaczego śpi z twarzą na biurku, ale po chwili zalały go wspomnienia z poprzedniej nocy.

-Nie... - wyszeptał i złapał się za głowę – To musi być zły sen...

Jego wzrok padł na ten nieszczęsny zeszyt. Niczym nie wyróżniający się, z zieloną okładką...

-I pomyśleć, że to wszystko przez ciebie – mruknął do niego – A ja gadam z zeszytami... świetnie – sarknął

Rzucił się na łóżko i popatrzył na zdjęcie, stojące obok niego. Chwycił ramkę, a kilka łez spłynęło mu po twarzy. Przedstawiało ono Mido i jego podczas jednego z ich kempingów... Zielonowłosy w objęciach swojego chłopaka, uśmiechał się od ucha do ucha.

-Wszystko straciłem... - wyłkał – Absolutnie WSZYSTKO!- wrzasnął i opuścił ramkę, która upadając rozbiła się

Wstał i zaczął zbierać odłamki szkła, popłakując cicho

-Dlaczego ja to robiłem? – wyszeptał cicho – Jaki ja w ogóle miałem w tym cel?! – zmarszczył gniewnie brwi

-Wiesz nikt w tym mieście tego nie wie, ale mógłbyś łaskawie zamknąć twarz?! – usłyszał krzyk za sobą

Odwrócił się widząc wkurzonego Nagumo z jajkiem sadzonym na głowie

-Nagumo? – zapytał zdziwiony, ocierając łzy – Co ty masz na...?

-A gówno cię to obchodzi?! – wykrzyknął machając rękami i prawie gubiąc jajko – Po prostu się ucisz okej, bo wrzeszczysz na cały dom! – sarknął i wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi

Hiroto patrzył chwilę na miejsce, gdzie przed chwilą stał czerwonowłosy.

Kiedy staliśmy się wrogami?

Jeszcze nie tak dawno śmialiśmy się z ich wygłupów razem... - pomyślał

Obsesja

Prześladowanie innych

Pobicie ukochanego

Hiroto nie wiedział kiedy do tego doszło. Miał zamglony obraz całego ostatniego miesiąca

Po wczorajszej kłótni poczuł jakby coś z niego zeszło. Jakieś napięcie.

-Co się do cholery jasnej ze mną działo!? – krzyknął i szarpnął za swoje włosy

-ZAMKNIJ SIĘ! – usłyszał zza drzwi

Po chwili do pokoju wparowała wnerwiona Reina z patelnią

-Co ty sobie wyobrażasz Hiroto?! Zachowujesz się jak świr przez cały miesiąc, masz nas, a tym bardziej Mido kompletnie gdzieś, a teraz drzesz ryj i użalasz się nad sobą! – krzyknęła

-R-reina? – wyszeptał zdziwiony – Od kiedy ty...?

-Od kiedy ja co?! – założyła ręce na boki i upuściła jedno jajko z patelni – Nie wiem co się z tobą działo, ale Mido miał racje, to nie jesteś ty! Ogarnij się, bo niedługo może być za późno – mruknęła z żalem i wyszła z pokoju

-Do Raimona w takim razie, chyba też nie mam po co iść – mruknął patrząc na parujące z ziemi jajko

Kiyama absolutnie nie wiedział co ma robić. Był w kropce. Chciał znaleźć Mido i przepraszać go na kolanach, ale chyba załamałby się ze wstydu patrząc w jego oczy.

Po cichu wyszedł z pokoju, ze zdziwieniem zauważając, że drzwi naprzeciwko są otwarte. Jednak w pokoju nikogo nie było, jedynie okno było otwarte.

-Gdzie on poszedł? – wyszeptał zmartwiony

Zbiegł na dół, udając, że nie zauważa przeszywających go spojrzeń

-Nee-san! – krzyknął Do Hitomiko – Widziałaś gdzieś Mid...

-A coś znowu wymyślił Hiroto? – zmroziła go wzrokiem

-Ja tylko chciałem...

-Nie martw się o niego, jest bezpieczny – powiedziała tylko i odeszła do pokoju, zostawiając czerwonowłosego samemu sobie

Nawet nie wiedziała jak bardzo się myliła...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

-Czyli utrzymujecie, że nie jesteście parą tak? – spytała po raz chyba setny mama dziewczyny

-MAMO! – krzyknęła Hoshi – Mówię ci, że nie!

-Ugh, no niech wam będzie – uśmiechnęła się z czułością kobieta

-A ty Ryuuji-kun? Już niedługo skończysz Liceum, co planujesz? – spytał Kato Yoshi, czyli ojciec dziewczyny

Midorikawa zamyślił się. Nie myślał jeszcze nad tym zbyt mocno

-Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym... ale ciągnie mnie do informatyki, hackerem też jestem niezłym – uśmiechnął się

-Hmmm ambitnie – mężczyzna spojrzał na niego z dozą szacunku

-Nasza Hoshiko kompletnie nic nie robi w swoim życiu – zaczęła narzekać na córkę kobieta – Zaczynam się bać, że skończy jak mój brat...

-Jak Pani...brat? – spytał niepewnie Mido nie wiedząc o co chodzi

-Tak, tak – machnęła ręką kobieta – Nie będzie pracować, założy się dla kasy i skończy przed ołtarzem handlując z proboszczem! – krzyknęła machając rękami

Ryuuji ostatkami sił próbował się nie śmiać, by nie dobić czerwonej już nastolatki

-Mamo! Ja dobrze wiem co robię!

-Jakoś tego nie widać córciu – wtrącił się ojciec – Od kiedy wróciłaś, byliśmy przeszczęśliwi, ale pora żyć na nowo...

Ryuuji zamrugał zdziwiony

-Wróciła? – spytał niepewnie

Kobieta zerknęła na niego i uśmiechnęła się z melancholią

- A tak, bo widzisz kochanieńki... Jakieś 5 miesięcy temu, naszej córce przydarzył się straszny wypadek. Auto wjechało prosto w nią. Po pogrzebie minęły 3 miesiące, i niespodziewanie przed naszymi drzwiami pojawiła się nasza dziewczynka – zaśmiała się ze szczęściem

-To był cud – wyszeptał jej ojciec

Dziewczyna słuchała rozmowy, przyglądając się chłopakowi. Musiała przyznać, że nie spodziewała się, że z takim zainteresowaniem będzie słuchał jej rodziców

-No dobrze kochani, my będziemy się już zbierać Midorikawa-kun – powiedział mężczyzna

Wszyscy wstali, a on uściskał Mido rękę

-Bardzo miło było poznać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy – mrugnął do niego – Dobra rodzinko, a teraz jeszcze trzeba skoczyć na zakupy

Gdy wszyscy wyszli na zewnątrz, rodzice dziewczyny skierowali się do auta. Dwójka nastolatków stanęła przed wyjściem

-No to... do zobaczenia Hoshi-chan – uśmiechnął się Mido

Przytulił zaskoczoną dziewczynę, a z auta dobiegło do nich głośne:

-Awwww

-Mamo no! –zbulwersowała się dziewczyna, a Mido się zaśmiał

-Niedługo będę mieć dla ciebie niespodziankę Mido-kun – uśmiechnęła się – To... do zobaczenia, pocałowała go w policzek i odbiegła

Zielonowłosy stał jeszcze chwilę, do momentu aż ich auto nie znikło za rogiem

Po chwili uśmiechnął się lekko i ruszył do domu. Od jego wyjścia minęło kilka godzin i już zbliżał się zmrok.

Wszedł w mniej bezpieczną alejkę idąc szybko w stronę sierocińca.

-Byle szybciej – mruknął pod nosem

Po chwili coś przebiegło mu przed twarzą. Zatrzymał się w szoku

-C-co to było? – wyjąkał i rzucił się do ucieczki

Po chwili przewrócił się, gdy czarna smuga znów mignęła mu przed nosem. Nie poczuł jednak twardej ziemi, a czyjeś ramiona. Chciał się szarpać, ale otoczył go zielony gaz...

-Nie... nie mogę zasnąć... - wyszeptał

Jednak środek był za silny, po chwili bezwładnie opadł w ramionach napastnika

-Ach śpij słonko śpij, w końcu jesteś mój... - wyszeptała postać

W zaułku pojawiła się chmura dymu, a już po chwili nie było nawet śladu, po owym zdarzeniu...

Hitomiko jednak nie miała racji... Nie był on bezpieczny, co więcej... mieli go nie zobaczyć przez bardzo długi czas...

☆★ ☆ ★ ☆★ ☆

Jak widać nie może być za spokojnie!

Midorikawa zostaje porwany, czyżby strażnik portali w końcu wkroczył do akcji?

Jak na nieobecność Mido zareagują jego przyjaciele?

I gdzie tak naprawdę on się teraz znajduje?

Tego dowiecie się już w następnym rozdziale!

~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro