Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Po powrocie do domu razem z kociakiem postanowiłem wyjąć, z szafy jakieś bokserki, dresy i koszulkę... nie może się przeziębić. Ah... no i muszę mu zrobić coś do jedzenia, co nie jest karmą dla kota.... ale co ja mu niby dam? Nie umiem gotować. Może starczą mu same naleśniki z nutellą i do tego kakao? Gdy chłopak przyszedł do mnie ubrany przeniosłem na niego wzrok.

- Mogą być naleśniki z nutellą i do tego kakao? - spojrzałem rozczulony na kotka, był taki uroczy...

- Taaak - pokiwał energicznie głową - Uwielbiam, Sehun hyung zawsze mi robił naleśniki

- Co jeszcze lubisz, hmm? - uniosłem na niego i zaraz wróciłem do robienia ciasta na naleśniki, muszę się o nim dość dużo dowiedzieć, żebym nie zrobił czasem jakiegoś głupiego błędu.

- Kanapki z czekoladą - oblizał się... kuszące... chwila Jungkook opanuj, to jeszcze dzieciak....

- Ile masz lat? - zacząłem smażyć naleśniki i przy okazji spoglądałem na chłopaka oraz jego poczynania. Chłopak liczył swój wiek na paluszkach, które swoją drogą też są urocze... takie malusie. Aish, opanuj się. Jesteś dorosły, a zachowujesz się jak dziecko.

- Siedemnaście - odparł dumnie wypinając pierś przez co zaśmiałem się cicho, był naprawdę słodki. Postawiłem talerze na stole i sam usiadłem naprzeciw chłopaka.

- Musimy iść jutro kupić Ci jakieś ciuchy, mały - odparłem

- A po co? - wymruczał cicho i zaraz zaczął jeść mamrocząc coś cicho pod nosem i oblizując co chwilę usta.... Jiminnie nie kuś mnie tak....

- Musimy kupić Ci jakieś ciuchy - zaraz sam zacząłem jeść - Nie możesz chodzić cały czas w moich bo są za duże na ciebie, a powinieneś mieć coś swojego i....

- Ale nie chce, żebyś wydawał na mnie pieniądze - wyszeptał smutny - Nawet nie będę miał Ci jak oddać

- O to się nie martw, koteczku - pogładziłem go po głowie - Jesteś teraz mój, więc będę Cię rozpieszczał jak tylko mogę

- Dlaczego jesteś taki dla mnie miły? - uniósł brew do góry - Mój poprzedni właściciel nie chciał mi nic kupować, a jeśli już chciał to musiałem mu coś dać za to, więc uciekłem.... - wyszeptał cicho

- Nie chce niczego od Ciebie - spojrzałem w jego oczka, które błyszczały - Ważne, żebyś był szczęśliwy to mi wystarczy

- Naprawdę?! - pisnął i rzucił mi się na szyję. Od razu złapałem równowagę, żebyśmy nie upadli zaraz na ziemie... nie chciałbym się poobijać

- Oczywiście, że tak - zaśmiałem się cicho rozczulony. Był naprawdę uroczy, miałem ochotę go wypieścić, ale niestety nie mogłem się do tego posunąć... jeszcze bym go wystraszył, a wygląda tak bezbronnie. Po chwili jednak oderwał się ode mnie i usiadł z powrotem na swoim miejscu i zabrał się za jedzenie. Ja natomiast postanowiłem go trochę poobserwować. Zastanawiam się tylko kto był jego poprzednim "właścicielem" i dlaczego był tak okrutny dla tego słodziaka. Miałem mnóstwo myśli, ale żadnej odpowiedzi.


************

Jako, że mam kilka rozdziałów w zapasie dam tylko becie i będą kolejne! Jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro