Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

- Jiminnie - wymruczałem szukając po domu chłopaka - Gdzie jesteś?! - postanowiliśmy się w końcu spakować na nasz dwutygodniowy wyjazd do Busan, gdzie miałem już zarezerwowany na ten czas domek odizolowany od społeczeństwa. I nie nie mam zamiaru go skrzywdzić tylko potrzebuje ciszy i spokoju nie licząc krzyczącego Jimina - Oh tu jest mój kociak - wymamrotałem wyciągając go spod łóżka. Ostatnio ma jakieś dziwne nawyki spania pod łóżkiem co mnie zastanawia bardzo... Ziewnął i uchylił powieki patrząc na mnie.

- Kookie? - zaskomlał przeciągając się - Co robisz?

- Szukałem cię i znalazłem - odparłem rozbawiony - Mieliśmy dokończyć się pakować pamiętasz? Za godzinkę wyjeżdżamy, a ty postanowiłeś się zdrzemnąć, hmm? - położyłem go na łóżku i usiadłem okrakiem na jego biodrach zaraz zaczynając go łaskotać z uśmiechem na co ten zaczął się śmiać. 

- Przestań - wystękał próbując mnie odepchnąć od siebie ale nadal się śmiał na co pokręciłem rozbawiony głową i usiadłem obok niego przyciągając go na swoje kolana.

- Będziesz miał kilka godzin na sen w aucie - objąłem go w pasie i oparłem głowę na jego ramieniu - A teraz ładnie mi pomóż pakować ciuchy do walizek. Im szybciej się wyrobimy tym szybciej stąd wyjedziemy - cmoknąłem go w czoło i podniosłem się z łóżka otwierając szafę, z której zacząłem wyciągać nasze ciuchy i pakowałem je do walizek, a młodszy zasnął z powrotem na co pokręciłem rozbawiony głową - Dzieciak - zachichotałem. 

*2 godziny później*

Po spakowaniu naszych najpotrzebniejszych rzeczy postawiłem wszystkie walizki i torby przy drzwiach i wróciłem do młodszego i delikatnie pogładziłem jego ramie.

- Maleństwo - wyszeptałem do jego ucha - Czas wstawać... Mam dla ciebie grę - odparłem co nie podziałało a zawsze działa. Westchnąłem cicho i zaraz uśmiechnąłem się pod nosem odpinając pasek od jego spodni i powoli zacząłem je zsuwać z niego razem z bokserkami po chwili chłopak otworzył oczy i jak poparzony poderwał się do siadu ubierając się

- Co robisz? - jęknął zapinając pasek 

- Chciałem cię obudzić, ale jak widać to był jedyny sposób na to - parsknąłem śmiechem - Już wszystko spakowane, więc idziemy teraz do auta. Ty możesz już iść a ja jeszcze coś wezmę - uśmiechnąłem się i gdy Jimin wyszedł z pokoju ja wszedłem do łazienki i otworzyłem szafkę zgarniając lubrykant i prezerwatywy, które schowałem do kieszeni bluzy i zszedłem na dół chowając to do torby. Wyszedłem z domu załadowany naszymi bagażami i zamknąłem dokładnie dom sprawdzając kilka razy i wsadziłem wszystko do bagażnika.

- No to możemy jechać! - pisnął chłopak podskakując na fotelu. 


********

Rozdział miał się pojawić wczoraj ale byłam u fryzjera a później spotkałam się ze starą przyjaciółką, więc dość szybko czas mi zleciał i później nie miałam kompletnie czasu na napisanie czegokolwiek )): Poniżej dam moje zdjęcie po fryzjerze♥ Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro