Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Pov Sasha

Następnego dnia kiedy szykowałem się do szkoły przyszła wiadomość na mojego Iphone'a.

Od: Miles ❤
Mam dla ciebie niespodziankę 😘

Do: Miles❤️
Ale gdzie masz ją?

Od: Miles ❤
W szkole ci dam.

Do: Miles❤️
Dobrze.

Od: Miles❤️
Szykuj się za 10 minut po ciebie jestem 😘

Do: Miles❤️
Już czekam.

Od: Miles❤️
Za 5 minut jestem.

Do: Miles❤️
Czekam przed domem.

- H..hej. - mówię kiedy widzę Miles'a pod domem przy motorze.

- Cześć Sashi.

- Ja mam na tym siedzieć? To maszyna śmierci, a jak spadnę?

- Sashi nie spadniesz obiecuje.

- A.aale tego nie wiesz. Może ja się przejdę?

- Masz wsiadać.

- N..nie.

- Eh jak nie to nie.

- Przejdziesz się ze mną? - pytam.

- Ja chciałem z tobą pojechać.

-A.ale napewno nie spadnę?

- Napewno?

- Ty się mnie pytasz?!

- Nie spadniesz i nie krzycz.

- Przepraszam. Jedziemy?

- To wsiadaj.

- Do tyłu? Przodu? - pytam zmieszany.

- A gdzie chcesz?

- Na twoje kolana, ale to nie możliwe. - mówię z rumieńcami i siadam z tyłu.

- To trzymaj się mnie.

-Dobrze tat.. Yghm Miles.

- Co?

- Nic jedźmy już.

Ruszamy. Trzymam się kurczowo tatu.. Znaczy Miles'a bojąc się, że spadnę. Po około 10 minutach ciężkiej jazdy parkuje pod szkołą.

- I jaka to niespodzianka jest?

- To było to Sashi.

- Czyli przejażdżka motorem? - pytam.

- Tak.

-Eh myślałem o czymś innym. - mówię i idę w stronę drzwi od szkoły.

Idę smutny za nim.

- Nie podobało ci się.

- Podobało, ale myślałem o czymś innym. - mówię.

- To mój nowy motor.

- Bardzo ładny. Pewnie wujek Zayn pomagał w wyborze.

- Tak.

- Ymm mogę całusa. - pytam z rumieńcami.

Całuje mnie przed drzwiami.

- Mmm wszyscy na nas patrzą. - mówię spuszczając głowę.

- Niech patrzą.

- No ale tak wszyscy muszą patrzeć?

- Niech wiedzą, że cię kocham.

- Ty mnie k..kochasz? - pytam.

- Tak.

- Awwww. - słyszę i się odwracam a przede mną stoi Sam mój oprawca.

- Co chcesz Sam? - pytam.

- Dwa pedały.

- Masz jakiś problem frajerze. - odzywa się Miles.

Miles jest trochę wyższy od Sama i masywniejszy, ale boje się o niego.

- Nie boje siebie pedałku.

- A powinieneś. - mówi i uderza pięścią w twarz Sama, który się przewraca, a my idziemy do szkoły - Jeszcze raz obrazisz mojego chłopca to własna matka oraz ojciec cię nie poznają.

- Nie boje się ciebie! - krzyczy Sam.

- Pewny jesteś? - Miles wraca i staje nad Samem.

- Tak.

- Uważaj sobie na słowa. - mówi i kopie go cztery razy w brzuch. - Miles zostaw go już proszę. - mówię.

Przestaje i odchodzi ze mną.

- Pierwszy angielski. - mówię.

Kiwa głową. Idę do swojej szafki po książki i wracam do Miles'a. Czeka na mnie.

- Ja też cię kocham. - mówię i wpijam się w jego usta aby nie zauważył moich rumieńców.

Oddaje.

- Ej Malik, Styles to nie jest klub nocny! - krzyczy pan od W-fu.

Odrywamy się.

- Już idziemy do klasy panie Sparks. - mówię z rumieńcami.

Wchodzimy do sali. W klasie do Milesa podchodzą jego kumple, a ja dla bezpieczeństwa idę do swojej ławki.

- Sasha wracaj tu. - mówi Miles.

- Yyy ja muszę się przygotować do lekcji. - mówię spłoszony.

Miles idzie do mnie i siada obok.

- Co się dzieje mały? - mówi i przytula mnie.

- Co?

- Czemu nie chciałeś ze mną stanąć? - pyta.

- Bo masz kolegów i nie chciałem przeszkadzać.

- Ty nigdy nie przeszkadzasz. Jesteś dla mnie najważnieszy i nikt tego nie zmieni.

- Boje się ich. - mówię cicho.

- Coś ci zrobili? - pyta z troską.

- Nic, ale są przerażający.

-Dlaczego tak uważasz?

- Tak wyglądają.

- Jak ich poznasz to zmienisz zdanie. Może chcesz dzis iść do kina Sashi? - pyta a ja przytakuje głową i wpijam się w jego usta.

- To idziemy na randkę. - mówi Miles i idzie ze mną do przyjaciół.

- A..ale ja nie chce do nich. - mówię i zapieram się nogami.

- Sashi spokojnie to są moi przyjaciele i wiedzą, że jestem gejem i cię pokochają.

Już więcej się nie opierałem tylko poszedłem za Miles'em.

- Cześć Miles. - mówi Jack.

- A to kto? - pyta się jeden z kolegów Miles'a pokazując na mnie.

- Moj ukochany.

- Ty kurwa masz chłopaka!? Czemu się nie chwaliłeś! - wykrzynął blondyn z niebieskimi oczami.

- Nie krzycz Jack.

- Kurwa tylko ja jestem singlem. Muszę sobie znaleźć jakiegoś chłop.. Znaczy dziewczynę. - mruknął.

- Nie przeklinaj!

- Jezu ależ ty się zrobił. - mruczy brunet do Miles'a. - Sam kiedyś klnąłeś co dwa słowa.

Patrzy na niego wściekły.

- Miles on się na mnie dziwnie patrzy. - mówię mu na ucho kiedy widze jak chłopak w czarnych włosach na mnie się gapi.

- Zack. - mówię do chłopaka.

-Hmm. - odpowiada chłopak.

- Jesteś tu z nami?

- A nie widzisz? - zaśmiał się chłopak w kruczoczarnych włosach.

- To czemu gapisz się na Sashę?

- Słodziak z niego. Szkoda, że jestem zajęty. - mówi i się śmieje.

- Trzymaj się lepiej swojego chłopaka Zack.

- Przecież żartuje zazdrośniku. I mój Mike jest słodszy. - dodaje

- Mike? - pytam.

- No Mike? Nie wiedziałeś?

- To mój przyjaciel i nic mi nie powiedział.

- To ja nie wiem. - mówi chłopak do mnie.

- Muszę z nim porozmawiać.

- Dobra ja idę. Czeka na mnie koło sklepiku. - mówi chłopak patrząc w telefon.

- Miles Mike ostatnio był bardzo tajemniczy.

- Może dlatego, że się bał ci powiedzieć. Przecież sam byłeś hetero. - mówi mój chłopak.

- No może.

- Siadać do ławek! - krzyczy pani od angielskiego.

Siadamy. Cała lekcja nam minęła jako tako szybko. Może dlatego, że jesteśmy piątkowymi uczniami. Postanowiłem, że na przerwie pogadam z Michaelem z równoległej klasy. Właśnie chodziłem i go szukałem. Byłem w drugiej części szkoły gdzie rzadko ktoś był. Kiedy przechodziłem koło starej klasy, której już nie używamy usłyszałem dziwne dźwięki. Postanowiłem to sprawdzić.

- Szybciej! - ktoś mówi. - Oh!

Wchodzę do klasy, a na złączonych ławkach leży Zack a na nim ujeżdzający go Mike.

- O kurwa. - mówię zasłaniając oczy i wychodząc z klasy przed tym dodając aby sobie nie przerywali.

- Sasha!! - krzyczy za mną Mike.

Ignoruje go i idę w stronę gdzie miał czekać na mnie Miles. Podchodzę do niego.

- Nie uwierzysz co widziałem. - mówię wtulając się w niego.

- Co takiego?

- Zacka, którego ujeżdżał Mike.

- Oooo.

- Ich związek się rozwija. - mówię całując po tym Miles'a.

- To prawda. - oddaje mi.

- Yyym S.sasha możemy porozmawiać. - słyszę glos Mike'a za sobą.

Odwracam się a tam zarumieniony chłopak. Kiwam głową i idę z nim.

- Coś się stało? - pytam chłopaka.

- Nie nic.

- Chciałeś porozmawiać. O co chodzi? - pytam.

- Ja przepraszam za to co widziałeś.

- Nic się nie stało. Cieszę się twoim szczęściem. - mówię i go przytulam. - Ale ogarnij się, bo wyglądasz jakbyś przeszedł przynajmniej 3 orgazmy pod rząd.

- Ja się bałem twojej reakcji.

- Ale dlaczego? Przecież mam rodziców homo, a poza tym.... - Zaciąłem się.

- Wiem.

- Ja też muszę ci coś powiedzieć. - mówię tajemniczo.

- Co takiego?

- Chodzę z Malikiem, ale niestety mój tata się z tego nie ucieszył jak zobaczył wczoraj jak się z nim całuje. - mówię.

- Sasha a twoja mama?

- Nie wiem. Nie rozmawiałem z nią.

- To porozmawiaj.

- Boje się.

- Spróbuje, a teraz chodźmy bo czekają na nas. - mówię patrząc w stronę Miles'a i Zacka.

- Tak.

- Miles może Zack i Mike pójdą z nami do kina na podwójną randkę. Może jakiś czworokącik. - mówię mu zmysłowym głosem do ucha.

- Sasha zapomnij o czworokącie.

- Nie tak głośno. - mówię do niego.

- Zapomnij.

- A może jednak. - mówię łapiąc go za krocze i ściskając je coś czuje, że moja gorączka się zbliża.

Kurwa gorączka. Przecież miałem porozmawiać o tym z mamą. To będzie moja pierwsza gorączka.

- Sasha do domu idziemy już.

- Dobrze tatusiu. - szepcze mu na ucho, kurwa co się ze mną dzieje.

Zabiera mnie na motocykl i zawozi do domu.

- Mamuuuusiu może zostać u mnie Miles?! - krzyczę wchodząc do domu z Miles'em.

-Sasha. - mówi tata.

- Tatusiem jest Miles. - mówię.

- Zayn pozwól tu.

- Kurwa mój tata. - mówi Miles.

-Spokojnie.

- To ja już pójdę. Poradzisz sobie. - mówi i kieruje się do drzwi.

- Miles.

- Yyyy tak tato? - pyta się odwracając.

- Czemu nie jesteś w szkole?

- Odwoziłem Sashę. Dziwnie się zachowuje. - mówi a ja się oburzam.

- Oh. - odzywam się.

- Co się dzieje Sashi? - mówi mój tato.

- Zaczyna się tato. - mówię szeptem. - Gdzie jest mama?

- Poszła do sklepu, ale co się zaczyna? -pyta.

- To co mamie zawsze. - mówię i uciekam do pokoju.

- Okres?! - krzyczy za mną.

- Gorączka tato.

- Jezusie dzwonie już po mamę. Wytrzymaj. - mówi i wyciąga telefon.

Kiwam głową.

- A Miles może zostać ze mną?

- Nie wiem synuś. Zadzwonię do mamy i się zapytam.

Kiwam głową.

- Louis kurwa wracaj do domu. Sasha dostał gorączki. - mówi mój tato do telefonu.

- Co?! Tak szybko?!

- Jak widać. Sasha pyta czy Miles może zostać z nim?

- Lepiej niech zostanie dopóki nie przyjadę skarbie.

- Dobrze co mam robić? - Pyta, a ja dalszej rozmowy nie słucham bo wołam do siebie Miles'a.

- Skarbie co jest? - pyta Miles.

- Chce cię. Proszę pomóż mi. - chrypie.

- Sasha nie.

- Tak. - mówię i wpycham go do pokoju i zamykam drzwi na klucz i dobieram się do jego spodni zachłannie całując.

- Wujek mnie zabije.

- Nie martw się o niego. Teraz się mną zajmij.

Całuje mnie mocno. Oddaje pocałunek. Przy okazji zdejmuje z niego bluzkę. Robię malinkę.

- Jesteś taki gorący. Pieprz mnie proszę.

- Wujek mnie zabije i ojciec też.

- Nie przejmuj się nimi. - mówię i upadam na kolana i rozpinam jego spodnie.

- Sasha.

- P..prosze chce cię. Będę cię ssał tatusiu. - mówię i ściągam jego spodnie wraz z bokserkami.

- Boże. - mówi Miles.

- Skarbie!! - krzyczy mama przez drzwi.

- No nie. W takim momencie. - mówię i każe Miles'owi czekać.

- Sasha otwórz mi proszę.

- Mamo wszystko w porządku poradzę sobie. - mówię zza drzwi.

- Ale to twoja pierwsza.

- Dam radę przynieś tylko wodę i dwie szklanki. - mówię i wracam na kolanach do Miles'a.

- Co?!

- Dwie szklanki i wodę. - krzyczę i liże językiem podstawę penisa Miles'a.

- Harry! - krzyczy Louis.

- Tak kochanie? - odkrzykuje tato.

- Kto jest tam u Sashy?

- No Miles a co?

- Cholera!

- Jesteś taki duży. - mówię i zasysam jego główkę.

- Sasha.

- Pieprz mnie tatusiu proszę. - mówię jak w amoku.

- Twoi rodzice.

- Drzwi są zamknięte. - mówię wdrapując się na jego kolana i się ocierając.

- Będziemy mieć przejebane.

- Już i tak mamy. Mam cię ujeżdżać tatusiu czy będziesz mnie pieprzył?

- Jak chcesz.

-Pieprz mnie. - mówię, rozbieram się i kładę się pod Miles'em.

Wchodzi we mnie. Krzyczę na uczucie wypełnienia drapiąc plecy Miles'a.

- Spokojnie.

-M..mocniej Miles.

Wykonuje mocniejsze ruchy. Kiedy trafia w moją prostatę dochodzę i zaciskam się na jego penisie. Po chwili Miles dochodzi we mnie.

- Dziękuje.

- Kocham cię, ale teraz spać. Możliwe, że ostatni sen przed zamordowaniem przez twoich rodziców. - mówi mój chłopak.

Chichocze.

-Jesteś cudowny nie pozwolę cię skrzywdzić. - mówię przytulając się do niego.

- Ja ciebie też.

- Spać.

- To śpij.

- Dobranoc.

******
Możecie zadawać pytania do bohaterów a oni odpowiedzą na nie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #larry#siles