Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Pov Sasha

- Sasha jesteś już w domu? - pyta tata gdy słyszy trzask drzwi wejściowych.

-Tak tato. Może do mnie przyjść dzisiaj Miles. Mamy do zrobienia projekt z biologi. - pytam wchodząc do salonu.

- Tak oczywiście, ale czy wujkowie wyrazili na to zgodzę?

- Tak. To ja do niego napisze. - odpowiadam i ruszam w stronę swojego pokoju.

- Dobrze.

- Kurwa Marry oddawaj mój laptop, bo ci jebnę! - krzycze z pokoju.

- Sasha co to ma znaczyć ten język! - krzyczy tata.

- Zabrała mi laptopa na którym mam część projektu. Nie moja wina, że jej wpadł do wanny.

- To nie znaczy, że trzeba wydzierać się na siostrę! I Marry do mnie, ale już!

- Dobrze przepraszam.

- Louis!!!! Gdzie jesteś?! - krzyczy tata.

- W kuchni kochanie! - krzyczy mama.

- Możesz przejść.

- Co się stało? - pyta mama.

- Marry może ty byś chciała pochwalić się mamie co nabroiłaś?

- Yyy nie? - odpowiada brunetka.

- To ja powiem. Nasza córka wrzuciła laptopa Sashy do wanny pełnej wody!!

- Nie prawda. Mojego wrzuciłam, a Saaht tylko pożyczyłam!?- krzyczy i oddaje mi laptopa.

- Co?!

- Już nic odzyskałem laptopa. - powiedziałem i wróciłem do pokoju.

- A ty nie dostaniesz nowego laptopa młoda damo. - mówi ojciec.

Biorę telefon i pisze do Milesa.

Do: Miles

Wpadniesz do mnie dziś? Dokończymy projekt.

Od: Miles

Tak już wychodzę z domu i idę do ciebie.

Do: Miles

Weźmiesz chipsy i książki?

Od: Miles

Tak.

Do: Miles

Czekam 😉

Gdy odkładam telefon do pokoju wchodzi moja siostra.

- Sasha o której przyjdzie Miles? - pyta Darcy.

- A co cię to?

- Tak się pytam.

- Za 15 minut. Robimy projekt z biologi. - mówiè i wypycham ją z pokoju, a tamta poszła się przyszykować.

- I tak nie zaruchasz mała dziwko. - krzycze do niej.

- Przestańcie!!! - krzyczy mama.

- Mamo to z filmu dźwięk! - odkrzykuje z nadzieją, że może się nabierze.

- Nie nabiorę się na to.

- Dobrze przepraszam. - mówię i schodzę na dół, ponieważ zadzwonił dzwonek. - Otworze!

Miles czeka. Otwieram drzwi.

- Hej Miles. Proszę wejdź. Chcesz coś do picia? - pytam i zamykam za nim drzwi.

- Cześć.

- Nie musisz się bać. Taty nie ma pojechał do sklepu. Widzę, że masz książki i chipsy.

- Napewno go nie ma?

- Napewno. Chodź do pokoju za nim Darcy cię chapnie. - mówię i ciągnę go za rękę.

- Co?

- Nic. Chodź im szybciej skończymy tym lepiej.

- Okey.

Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku. Laptop już na nas czekał.

- Przygotowałeś Wow.

- Musimy napisać jak rozwinęła się genetyka z pokolenia na pokolenia i koniec.

- To wydaje się proste.

- Bo takie jest. - mówię i wchodzę w Google.

Patrzy na mnie i zastanawia się czy ma teraz to zrobić czy później.

- Yy coś mam na twarzy? - pytam i podchodzę do lustra, które swoją drogą mam na całej ścianie.

- Nic nie masz Sasha.

- Dobra skończmy ten projekt.

- Jestem za.

Cały projekt zajął nam około półtorej godziny. Odłozyłem laptopa z projektem i wziąłem pilota od telewizora. Po chwili leciał już film. Zamiast patrzeć ma ekran Miles patrzy na usta Sashy.

- Ubrudziłem się chipsami? - pytam pocierając ręką usta.

Przybliża się i szybko całuje mnie w usta.

- Co ty robisz? - mówię odsuwając się na skraj łóżka.

- Przepraszam. - odsuwa się.

- Ty mnie pocałowałeś? Przecież mówiłeś, że wolisz dziewczyny? - pytam.

- Ja nic takiego nie mówiłem.

- Karina mówiła, że się całowaliście.

- Ja się z nią nie całowałem.

- Och dobrze. - mówię ze spuszczoną głową.

- Sashi co jest?

- Nic. - mówię z rumieńcami.

- Ej.

- Coo?

Przytula mnie.

- P.podobało mi się to Miles. - mrucze w jego szyje.

- Mi też.

Podniosłem głowę i pocałowałem go w usta. Oddaje.

- Kurwa co tu się dzieje?! Miles łapy precz od Sashy! - krzyczy mój tato.

Odrywamy się i patrzę przestraszony.

- Yyy tato to nie tak jak myślisz. Miałem coś w oku, a Miles mi to wyciągał. - palnąłem.

- Miles spadaj skąd, bo zaraz zadzwonię do ojca twojego! - mówi ściekły tata.

- A..le nie trzeba. Ja już i tak miałem iść. - mówi i żegna się ze mną cicho i wychodzi.

- A z tobą się rozprawie później. - mówi i wychodzi wściekły.

- Tato, ale to nie tak. - krzyczę za nim i wybiegam z pokoju do kuchni.

- Louis do cholery zejdź tu natychmiast! - krzyczy tata.

- Co się dzieje kochanie? - pyta mama.

- Nasz syn i Miles się całowali.

-Co? Nie wierze w to. Sasha do mnie w tej chwili! - krzyczy mama z salonu.

Idę nie pewnie i wystraszony.

- Co ty robiłeś z Miles'em? - pyta już spokojniej mama.

- Projekt.

- Nie to mam na myśli. - mówi.

Milczę i nic nie mówię.

- Tłumacz się kurwa, a nie! - krzyczy tato.

Podskakuje ze strachu.

- Będziesz tak milczał? - pyta.

Wycofuje się szybko i biegnę do pokoju i zamykam się tam.

- Kara cię nie ominie za kłamanie! - krzyczy tata z dołu.

Zaczynam płakać.

-Sashi otwórz. Tata pojechał. - mówi mama za drzwi.

- Zostawcie mnie.

- Pod drzwiami zostawiam ci kanapki i kakao. Jak coś jestem w salonie. - mówi i odchodzi.

Dalej płacze. Pisze do Milesa.

Do: Miles

Przepraszam cię za niego.

Od: Miles

Nic się nie stało.

Do: Miles

Do jutra idę spać 😘

Od: Miles

Pa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #larry#siles