Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodział 4

Pov Miles

Kiedy wchodzimy wybieramy stolik na 4 osoby, siadamy i czekamy na kelnera.

- Dzień dobry co podać? - pyta kelner gdy podchodzi do nas.

- Spaghetti - mówi Sasha kelner odwraca się do niego i dziwnie wpatruje.

- Coś jeszcze śliczny? - pyta z uśmiechem a mi się krew gotuje.

- Nie dziękuje. - przytula się do mnie.

- Masz coś do mojego chłopaka, że się na niego tak patrzysz? - mówię wstając.

- Ja się nie patrzę tylko zapisuje. - mówi i szybko odchodzi.

- Ej kurwa a dla nas zamowienie! - krzyczy Zack.

- Zamknij się Zack. - mówię zły.

- Yhg przepraszam co ppdać? - mówi kelner który wrócił.

- Pizzę peperoni - mówi Zack - i pepsi.

- Jaka wielkość? - pyta.

- Średnia.

- Dobrze czas oczekiwania to od 30 do 50 minut. - mówi i od chodzi.

- Eh. - mówi Zack.

- Co się dzieje? - pyta Mike.

- Długo trochę.

- Jesteś niecierpliwy. - mówi i siada mu na kolanach.

- Bo jestem głodny Mike i ty pewnie też.

- Zjedz mnie. - mówi a ja się śmieje.

- Nie.

- Czemu? - mruczy.

- Bo nie będę miał ciebie później.

- Jesteś uroczy Zack. - mówi mój chłopak.

- Dzięki Sasha, ale mój chłopczyk jest bardziej uroczy.

- Ode mnie? Chciałbyś. - mówi Sasha.

- Tak od ciebie.

- Niee. Miles powiedz im. - mówi i wtula się we mnie.

Śmieje się i przytulam go do siebie.

- To mój najprzystojniejszy mężczyzna na ziemi. - mówię i całuje go.

- Haaaa mówiłem. - mówi i daje mi całusa.

Chichocze przez pocałunek.

- Idę do łazienki. - mówię i wstaje z krzesła.

- To idź tylko zaraz wróć. - mówi Sasha.

- Nie idziesz ze mną? - pytam z uśmiechem.

- A po co?

- Chodź to się dowiesz. - mówię.

- Wybaczcie chłopaki. - wstaje i idzie za mną.

Wchodzimy do łazienki a ja wpijam się w jego usta.

- Oh.

- Zabawimy się tu? - pytam mojego misia.

- Ale Zack i Mike..

- Musisz być cicho kochanie. - mówię i klękam przed nim.

Kiwa głową. Powoli liże jego penisa zasysając się na główce.

- Oh.

Zacząłem poruszać głową w dół i w góre zasysając się co chwile. Po około 5 minutach doszedł z głośnym krzykiem w moje usta. Dyszy.

- To jak wracamy? - pytam z uśmiechem.

- Chwila.

- Pięknie wyglądasz z rumieńcami - mówię podciągając jego spodnie wraz z bielizną.

Ubiera się szybko i wychodzi. Idę za nim. Przy stoliku siedzi Zack a Mike'a nie ma.

- Gdzie Mike? - pytam.

- Eee poszedł was szukać.

- Dziwnie wyglądasz Zack wszystko w porządku? - pytam kiedy chłopak odchyla głowę do tyłu i cicho jęczy.

- Miles. - szepcze.

- Coś się stało? - pytam.

- Ja chyba wiem gdzie jest.

- Gdzie?

- Popatrz na stół i jak Zack się zachowuje.

- O kurwa myślisz, że robi mu loda? - pytam po cichu.

Kiwa głową i siada szybko na swoim miejscu.

- Zack Mike poszedł nas szukać pod stół? - pytam ze śmiechem.

- Eee - jęczy - tak.

- Dokończcie sobie. - mówię biorąc Sashę na kolana i przytulam go do siebie.

Tuli się do mnie, a Zack zagryza mocno wargę.

- Chyba doszedł. - chichocze cicho Sasha mi do ucha.

Wychodzi Mike i zamiera gdy nas widzi.

- I jak? Znalazłeś nas Mike? - pytam.

- Co?

- No podobno nas szukałeś pomiędzy nogami Zacka. - śmieje się.

Rumieni się.

- Proszę państwa pizze. - mówi kelner przynosząc pizze oraz talerze.

Patrzymy na niego a ja najbardziej ale wściekły.

- Dziękujemy może pan odejść i przynieś spaghetti dla mojego chłopaka. - mówię oschle.

Odchodzi.

- Nie rób tak. Nic ci nie zrobił. - mówi Sasha.

- On cie podrywa.

- Nie prawda. Po prostu jest miły. - mówi.

- On patrzył na ciebie jak dziki kot na swoją zdobycz.

- Przesadzasz.

- Nie.

- Tak i się nie kłóć bo nie dotkniesz mojego tyłka przez miesiąc. - mówi a ja przestaje się kłócić.

Kelner przynosi spaghetti.

- Dziękuje. - mówi Sasha przesłodzonym głosem.

Uśmiecha się i odchodzi.

- Co to kurwa było? - pytam.

- Eeee podziękowanie za jedzenie.

- Yhy napewno. - powiedziałem odwracajac się od niego.

- Tatusiu. - mówi.

- Mów sobie tak do kelnera. - mówię dalej obrażony.

- Jak tak to wychodzę. - wstaje i się ubiera.

- Siadaj na dupie, bo dostaniesz karę. - mówię patrząc na niego.

Sasha milczy.

- No chodź misiaku. - mówię.

- Jesteś zły.

- Jestem, ale nie rób mi tak więcej. Jesteś mój. - mówię ciagnąć go na kolana przy okazji dając klapsa w tyłek.

- Ejj!

- Co? - pytam niewinnie.

- Nie przy ludziach.

- Oj mój mały wstydzioch. - mówię.

Patrzy na niego.

- Moje ma bubu. - mówię łaskocząc go.

Rumieni się.

- Zjemy i idziemy do kina. - odzywa się Zack.

Kiwam z Sasha głowami. Zjedliśmy swoje dania i udaliśmy się do kina które było dwie przecznice dalej. Ja z Zackiem poszliśmy po bilety a nasi chłopcy po przekąski.

-I jak się układa w związku? - zagadnąłem.

- Jak widać bardzo dobrze.

- Nie wierze, że to zrobiliście. - śmieje się.

Rumieni się.

- No nie wierze Zack się zarumienił.

- Skończymy już o tym rozmawiać.

- Dobra, dobra.

Uśmiecha się.

- To na co idziemy? - pytam kiedy stajemy przy kasie.

- Może na horror?

- Chłopcy będą się bali. - mówię.

- To co?

- Może dziadek do orzechów? - pytam.

- Może być.

- Okej zapłacisz czy ja mam zapłacić? - pytam.

- Zapłać.

- Okej idź do chłopaków. - mówię i proszę kasjerkę o cztery bilety na dziadka do orzechów. Płace i wracam do reszty.

- Kupiliście przekąski?

- Tak popcorn, nachosy i pepsi. - mówi mój chłopak.

Uśmiecha się.

- Zapraszam "Dziadek do Orzechów i cztery królestwa"! - krzyczy jeden z pracowników - Chodźcie to tam. - mówię i przytulam do siebie Sashę.

Idą wszyscy.

- Proszę. - mówię i podaje 4 bilety.

Wchodzimy do sali i szukamy miejsc.

- To tu. - odzywa się Mike.

- To siadamy.

Film się zaczął. W trakcie niego wziąłem Sashę na kolana po chwili opanowała mnie ciemność. Sasha schodzi z moich kolan i siada na swoim miejscu.

- Siadaj tu było mi wygodnie. - mówię.

- Ale jak siadam to usypiasz.

- Bo jesteś mięciutki. Siadaj z powrotem.

- Usiądę jak nie zaśniesz.

- Dobrze. - mówię.

- Cicho tam! - krzyczy jakaś babka z dołu.

Smutnieje i siada na moich kolanach.

- Co się dzieje kocie? - pytam i drapie go za kocim uszkiem, które się ukazało.

- Jakaś pani krzyczała. - mówi smutny.

- Nie przejmuj się nią kochanie.

- Ale jako kot tak mam.

- Mój kotek nie powinien się smucić. - mówię i go mocniej przytulam.

Zaczyna mruczeć.

- I to rozumiem. - całuje go w usta.

Oddaje. Po obejrzeniu filmu wszyscy rozeszliśmy się do domów. Wszyscy rozumiem Mike z Zackiem i mnie z Sashą.

- Skarbie do ciebie czy do mnie? - pytam się.

- Muszę wracać do domu. - mówi a mi się robi smutno.

- Dobra to do jutra.

- Nie odprowadzisz mnie. Może rodzice pozwolą ci zostać? - pyta.

- Okey to chodźmy. - idziemy do jego domu.

- Na rącki tatusiu?

- Tu?

- A co nie uniesiesz mnie?

- Uniosę. - podnoszę go.

- Mój silny tatuś. - mówi i wtula się we mnie.

Uśmiecham się i dochodzę do jego domu.

- Ale ty się pytasz. - mówi.

- Jesteśmy! - krzyczy mój chłopak.

- Oo Miles co ty tu robisz? - pyta się mama Sashy.

- Przyprowadziłem go spowrotem.

- Miałeś się zapytać. - fuczy mój chłopak.

- Ale co?

- Żebyś mógł zostać. - mówi.

- A właśnie wujku czy mógłbym zostać na noc tutaj?

- Tak tylko zadzwoń do rodziców a ja ide przygotować pokój gościnny. - mówi.

Patrzę na Sashę.

- Yyy no ale on może u mnie w pokoju spać. - mówi mój chłopak.

- Nie ma takiej opcji. - mówi tata Sashy.

- Ale dlaczego?! - krzyczy Sasha.

- Bo ja tak mówię i nie krzycz.

- Ale to mój chłopak. - mówi i się do mnie przytula.

- Sasha. - mówi wujek i patrzy groźnie.

- On śpi u mnie zrozum tato, a jak nie to zadzwonie do babci Ann i zobaczysz. - mówi z uśmiechem.

- Nie strasz mnie babcią Sasha! - krzyczy.

- Ty jak miałeś tyle lat co ja pieprzyłeś się po kątach a ja nie mogę przespać się z moim chłopakiem w jednym łóżku!?

Wujek H patrzy złowrogo i odchodzi.

- Idziemy Miles. - mówi i ciagnie mnie do pokoju.

- Spokojnie Sashi.

Wchodzimy do pokoju Sashy.

- Rozbieraj się i połóż się na brzuchu z wypiętym tyłkiem. - mówię.

Wykonuje to.

- Gdzie masz pasek i zabawki? - pytam.

- Pod łóżkiem.

Wyciagam pudełko z zabawkami bdsm i wyciagam z niego 4 pary kajdanek, pasek z cekinami, paddle, wibrator, cock ring oraz knebel.

- Dostaniesz 20 paskiem i 10 paddle, potem na sucho włożę w ciebie wibrator i będziesz miał zakaz dojścia. - mówię i zapinam jego ręce i nogi do ram łóżka.

- Za co ta kara?

- Wiesz ile razy dziś przeklinałeś? - pytam i daje pierwszego lekkiego klapsa paskiem.

- Oh.

- Masz się nie odzywać bo zaknebluje cie. - mówię i daje drugiego klapsa.

Milczy. Daje nastepne trzy a on już powoli chlipie.

- Było tyle przeklinać? - pytam.

Kręci głową na nie.

- Jak się ciebie pytam masz mi odpowiadać. - mówię dokładając siły do uderzeń.

- Nie.

- Nie co? - pytam i daje następnego klapsa już dziewiątego.

- Nie tatusiu.

- Odpuszczę ci klapsy. - mówię i przewracam go na plecy aby załozyć cock ringa.

Czeka. Odpinam mu nogi.

- Rozszerz i podnieś nogi. - mówię i wkładam duży fioletowy wibrator w niego na słucho i włączam na najwyższe obroty i zakładam knebel. - Nie chce cie słyszeć maluchu. - mówię i wychodzę do łazienki wziąść długą kąpiel.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #larry#siles