17. Mugolznastwo
Scorpius Malfoy na swoim drugim roku stwierdził, że chce chodzić na Mugolznastwo. Była to jego chwilowa zachcianka po tym jak usłyszał starszych uczniów dyskutujących coś o odtwarzaczach muzyki i możliwości obejrzenia live'a jakiegoś muzyka. Scorpius nie zrozumiał połowy słów, które tam padły.
Myślał, że rodzice się nie zgodzą i będzie musiał ich przekonywać do tego żeby pozwolili mu chodzić na takie zajęcia. Jak bardzo się zdziwił kiedy Draco Malfoy przytaknął i powiedział, że ma nadzieję, że te lekcje okażą się ciekawe i owocne dla Scorpiusa. Astoria natomiast bardziej ucieszyła się kiedy powiedział, że wziął również Numerologię i Starożytne Runy, a wybór Mugolznastwa przemilczała.
A Scorpius się zakochał. W tych wszystkich urządzeniach, książkach i historiach, które mugole mieli. Uwielbiał poznawać nowe rzeczy, uczyć się prostych czynności i móc porozmawiać z kimś o tym czego się dowiedział na lekcjach. Albus Potter zawsze go wysłuchiwał kiedy zachwycał się tym, że nie trzeba używać piór i kałamarzy, a wystarczy kawałek plastiku z tuszem w środku. Czasami go poprawiał czy walił poduszką kiedy Scorpius mówił o tym zbyt długo i zadawał naprawdę głupie pytania, które z głównym tematem nie miały nic wspólnego.
Jedyną przeszkodą okazywały się inne osoby na lekcji. Krukoni, Puchoni czy Gryfoni, którzy nie byli zbyt pozytywnie nastawieni, że coraz więcej Ślizgonów zapisywało się na Mugolznastwo. Ale Scorpius nie przyszedł tu dla nich. Chodził tam, bo chciał wiedzieć jak obsłużyć mikrofalówkę, nie wygłupić się kiedy pójdzie do kina i wiedzieć czy się śmiać i przyjąć komplement czy obrazić jak ktoś porówna go do mugolskiego aktora. Nie dlatego, by ocieplić wizerunek Ślizgonów i pokazać, że nie będą kolejnym pokoleniem nazywających mugolaków „szlamami". Po prostu to polubił i chciał wiedzieć.
A potem kiedy po szóstym roku pojechał razem z Albusem na tygodniową wycieczkę po Europie, zakochał się w tej normalności, którą mógł poczuć lecąc samolotem, kupując bilety do muzeum i robiąc głupie, nieruchome zdjęcia przy zabytkowych budowlach oraz chodząc na pokazy magiczne gdzie siedział w pierwszym rzędzie i śmiał się do rozpuku. Pokochał tą zwykłość, której nigdy nie doznał dorastając w domu otoczony magią na każdym kroku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro