Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Jimin:

Obudziłem się kilka minut po ósmej, a drobny chłopak, z którym spędziłem noc, był mocno wtulony w moje ciało. Spojrzałem na jego bladą i spokojną twarz i przejechałem kciukiem po jego wargach tylko po to, aby chwilę później złożyć na nich motyli pocałunek.

Coś jest ze mną nie tak. Nigdy tak nie postępowałem.

Owszem, nie wywalałem moich kochanków z łóżka zaraz po seksie, a nawet często zdarzało się, że zostawali na śniadanie. Jednak brak jakichkolwiek czułości po stosunku był moją zasadą.

Złamałeś ją.

Tak jak i tą, że nie wpuszczam nikogo do mojego pokoju.

Kim jest ten chłopak i co on ze mną robi?

Najdelikatniej jak potrafiłem odsunąłem od siebie blondyna i opuściłem łóżko. Po drodze do łazienki szybko narzuciłem na siebie bokserki oraz dresowe spodnie i następnie przemyłem twarz lodowatą wodą.

Opuściłem pomieszczenie i udałem się do biurka, gdzie na kartce napisałem wiadomość dla chłopaka, żeby przyszedł do kuchni jak tylko wstanie. Położyłem ją na miejscu gdzie jeszcze przed chwilą sam leżałem i udałem się zrobić nam śniadanie.

Nie byłem doskonałym kucharzem, gdyż rodzice zadbali o to, żeby zatrudnić jednego z najlepszych koreańskich szefów kuchni. Postawiłem więc na jajecznicę z szynką parmeńską, a do tego zrobiłem nam po kubku herbaty i kawy.

Wspomnienia z cudownej nocy powróciły do mnie. Moje serce przyśpieszyło, a ja oparłem się rękami o blat.

Jeszcze nigdy i z nikim nie było mi tak dobrze jak właśnie z Sugą. Przez cholerne dwadzieścia dwa lata swojego życia nigdy nie czułem się tak wspaniale. To jak reagował na moje działania ogromnie mi się podobało i ja chyba... chciałem tego więcej i to nie tylko dzisiaj.

Co jeśli właśnie dostałem szansę na to, aby zmienić coś w swoim życiu? Zerwać z niepotrafiącym zrozumieć mnie chłopakiem i zostać przy tym, którego zapach i ciepło ciągle mieszają mi w głowie.

- Kurwa - krzyknąłem i uderzyłem pięścią w blat, chwyciłem w dłonie telefon i odczytałem wiadomość z siódmej rano.

Od: Kookie ^-^
JIMINNIE BLAGAM PRZYJEDZ PO MNIE PO ZAJECIACH, KONCZE O 15. BLAGAM BLAGAM BLAGAM. Kocham Cie Minnie <333333333

Wystukałem szybką wiadomość, w której zgodziłem się przyjechać bo młodszego i wiedziałem, że to właśnie dzisiaj powinienem z nim zerwać. Zrobię to oczywiście dla siebie, a nie dla blondyna, z którym spędziłem noc. On tylko pomógł mi zadecydować.

Czy aby na pewno?

- Co się ze mną dzieje? - wymruczałem pod nosem i wziąłem głęboki oddech.

Nagle usłyszałem ciche kaszlnięcie dobiegające zza moich pleców, a kiedy się odwróciłem ujrzałem rozczochranego i ubranego Sugę. Miał na sobie moją bluzę, a ja z tego powodu poczułem ciepło rozlewające się po całym ciele.

- O wstałeś już - uśmiechnąłem się najszerzej jak potrafiłem - jak ci się spało?

- Yyy...

Chłopak wyglądał na zdezorientowanego, a ja nie wiedziałem co zrobiłem, że wprawiłem go w taki stan. Może coś go boli i nie wie jak mi o tym powiedzieć? Podszedłem do szafki i wyciągnąłem małe pudełko.

- Tutaj masz tabletki jeżeli coś cię boli, ale lepiej zażyj je dopiero po śniadaniu. Oh, jeśli one nie pomogą to mam też maść - wziąłem dwa talerze z jedzeniem i położyłem je na stole - siadaj.

- Yyy... Jimin? Hyung? Yyy... po co... po co to zrobiłeś? - zapytał mnie dalej stojąc w drzwiach, a na położoną na stole jajecznicę wpatrywał się zszokowany.

- Nie rozumiem - zmarszczyłem brwi i popatrzyłem na niego - nie jesteś głodny? Jak nie, to chodź. Mogę od razu odwieźć cię do domu.

- Znaczy się... - zaczął zakłopotany - em, najpie... najpierw musisz mi za... zapłacić za noc - wyrzucił z siebie - wyjdzie jakieś 70000 won.

Otwarłem szeroko oczy i usta ze zdziwienia.

Zapłacić? 70000 won?

- Co, kurwa? Chyba cię pojebało - próbowałem być spokojny, ale gotowało się we mnie - przecież było ci dobrze, widziałem to!

Kim on kurwa był, żeby żądać ode mnie pieniędzy za seks? Za TAKI seks!

- So... sory, ale nie jestem taki łatwy, żeby się puszczać za darmo - odwrócił wzrok w stronę okna.

- Ła...łatwy? Puszczać się? Kim ty jesteś? - wydukałem - nie interesują mnie usługi dziwki, mogłeś powiedzieć na początku o co ci chodzi, a zapewniam cię, że do niczego by nie doszło.

Na pewno, Jimin? Oparłbyś mu się?

- Nie jestem dziwką! Po prostu... Żądam kasy za to co oferuję - ręką wskazał na swoje ciało, a ja z nerwów przeczesałem dłonią włosy.

Chłopak, który tak szybko zawrócił mi w głowie, ten którego ciało idealnie pasowało do mojego i ten za sprawą którego miałem szansę wreszcie być sobą...przespał się ze mną tylko dla kasy.

Dlaczego tak mnie to zabolało?

- Widzę, że nie chcesz płacić. Ma... mam propozycję...

Prychnąłem pod nosem.

Nie miałem problemów z kasą. No, chociaż był może jeden. Miałem jej za dużo.

- Nie mogę się doczekać żeby ją usłyszeć, Min - zwróciłem się do niego ostro po nazwisku, które wczoraj wykrzyczał zapewne jego klient.

Nie za ostro, Jimin?

Oszukał mnie. Nie będę dla niego miły.

Yhm, a to wcale nie był twój najlepszy seks.

Ma młody wprawę i tyle.

- W zamian za seks...bo mówiłeś, że ci się podobam - popatrzył na mnie niewinnie, a ja zacząłem się bać co wymyślił - w zamian za seks...pozwolisz mi tu za...zamieszkać tymczasowo.


Suga:

Obudziłem się z głębokiego snu wtulony w ciepłą i pachnącą pościel. Przypomniała mi się wczorajsza noc i niesamowity seks z przystojnym chłopakiem.

Jakim cudem nie wywalił mnie za drzwi, kiedy skończyliśmy?

Nie byłem przyzwyczajony do takich sytuacji w pracy, a tym bardziej do takiego traktowania mnie.

Jak człowieka, a nie zabawkę.

Ale pieniędzy nie odpuszczę, za bardzo są mi potrzebne. Zwłaszcza, że od 2 ostatnich dni jadłem tylko dwie bułki.

Przeczytałem karteczkę pozostawioną przez czarnowłosego i zacząłem rozglądać się za jakimiś ubraniami. Chwyciłem czarną bluzę, która leżała na dywanie i udałem się prosto do kuchni, której odnalezienie zajęło mi chwilę.

Poczułem piękny zapach śniadania, a mój żołądek aż skręcił się z głodu. Zajrzałem do pomieszczenia i zauważyłem Jimina, a raczej jego podrapane do krwi plecy. Przełknąłem ślinę.

Ja... to zrobiłem?

Nie powinienem...

Na pewno jest wściekły...

Zebrałem się na odwagę i lekko odkaszlnąłem zwracając na siebie jego uwagę. Na jego propozycję szeroko otwarłem oczy ze zdziwienia. Proponuje mi posiłek. Ciepły posiłek.

Na pytanie Jimina o moje samopoczucie nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa. Od 2 lat nikt nie odezwał się do mnie tak bezinteresownym i miłym tonem.

Nie miałem przyjaciół. Kiedyś przyjaźniłem się z Jinem, jednak gdy zwierzyłem mu się ze swojej sytuacji domowej zostawił mnie, tłumacząc, że brzydzi się takimi jak ja. Jego rodzina była normalna.

- Siadaj – Jimin położył dwa talerze na stole.

- Yyy... Jimin? Hyung? Yyy... po co... po co to zrobiłeś? – w końcu wydukałem wpatrując się w ciepły posiłek z pożądaniem.

- Nie rozumiem. Nie jesteś głodny? Jak nie, to chodź. Mogę od razu odwieźć cię do domu.

Do domu? Nie mam domu. Odkąd Yifan dowiedział się gdzie mieszkam stałem się bezdomny. Nie mogę tam wrócić, bo najpewniej mnie zabije.

Przypomniała mi się sprawa uregulowania rachunku za seks i stwierdziłem, że pomimo dobra Jimina muszę trzymać się swojego zarobku, ponieważ nikt się nade mną nie zlituje.

- Znaczy się... - zacząłem - em, najpie... najpierw musisz mi za... zapłacić za noc – wyrzuciłem z trudem - wyjdzie jakieś 70000 won.

Jimin popatrzył na mnie zszokowany, a ja zestresowałem się jeszcze bardziej. Może nie powinienem... Ale muszę, nie mam za co żyć.

- Co kurwa? Chyba cię pojebało! Przecież było ci dobrze, widziałem to!

- So... sory, ale nie jestem taki łatwy, żeby się puszczać za darmo – wyjaśniłem trochę zawstydzony.

- Ła... łatwy? Puszczać się? Kim ty jesteś? Nie interesują mnie usługi dziwki, mogłeś powiedzieć na początku o co ci chodzi, a zapewniam cię, że do niczego by nie doszło.

Jego słowa trochę mnie uraziły

Do niczego by nie doszło.

- Nie jestem dziwką! Po prostu... Żądam kasy za to, co oferuję – mruknąłem.

Nie wiedziałem już co mam zrobić. Czy on naprawdę przespał się ze mną od tak? Do tego oferuje mi śniadanie i pozwala spać w...

O Boże. Może jest nadzieja.

Powiedziałem Jiminowi, że może obejść się bez pieniędzy, a on ironicznie zachęcił mnie do podzielenia się pomysłem zwracając się do mnie po nazwisku. I choć byłem przyzwyczajony do szmacenia... z jego ust brzmiało to o wiele bardziej boleśnie.

Nieważne, muszę spróbować. Nie mam wyjścia.

- W zamian za seks...bo mówiłeś, że ci się podobam... W zamian za seks...pozwolisz mi tu za...zamieszkać tymczasowo – wyjąkałem się mając nadzieję, że Jimin nie uderzy mnie za tak bezczelną propozycję.

- Chyba zwariowałeś. To nie jest dom publiczny, pomyliłeś miejsca – powiedział ostrym tonem - możesz już iść, adres napisz na kartce, a ja za dwa dni podeślę ci czek.

Nie, błagam...

- Nic nie rozumiesz – powiedziałem lekko wystraszony jego odmową i wizją Yifana – ja... nie mogę wrócić do... tam gdzie mieszkam – opuściłem głowę.

- To idź do swoich klientów, czy tam sponsorów, nie wiem jak ich nazywasz – warknął – nie będę przechowywał dziwek pod swoim dachem.

Zacisnąłem dłonie w pięści.

Nie jestem dziwką...

Nie jestem, prawda?

- A nie będzie ci głupio... - podniosłem głowę i popatrzyłem mu prosto w oczy – jak się okaże, że koleś, którego posuwałeś jako ostatni będzie przez ciebie martwy?

Jimin szybko znalazł się tuż przy moim ciele, a ja lekko się wzdrygnąłem.

- O czym do jasnej cholery mówisz? – spytał łagodniejszym tonem - niby dlaczego miałbym być temu winny?

- Pamiętasz wczorajszego psychopatę? – zapytałem cicho, a on kiwnął głową nadal przyglądając mi się uważnie – on wie gdzie mieszkam. Więc jeśli teraz wrócę... - mój głos się zaczął się trząść – to... to nie ma szans, że mnie nie ukarze – odwróciłem głowę starając się nie pokazywać zaszklonych oczu – w najlepszym przypadku... w najlepszym przypadku skończy się na gwałcie i pobiciu – przerwałem, ponieważ nie dałem rady powiedzieć więcej.

Szloch ścisnął moje gardło więc starałem się głęboko oddychać by nie rozkleić się na dobre.

To nieprofesjonalne.

Nagle poczułem, że Jimin się poruszył. Głośno wypuścił powietrze przejeżdżając dłonią po twarzy.

- Cholera jasna – westchnął, a ja podniosłem na niego swój niepewny wzrok.

Podniósł ramiona i zawahał się na chwilę. Nagle poczułem jak delikatnie obejmuje moje ciało, na co poczułem silny uścisk w żołądku i dreszcze na całym ciele.

Czemu wykonał taki czuły gest w stosunku do chłopaka, który oddaje się za pieniądze?

- Zgoda – powiedział odsuwając się ode mnie.

Moje serce zabiło z dwieście razy szybciej.

- Pro... proszę?

- Możesz tu zostać – popatrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami – to jesteś głodny, czy na darmo stałem od rana przy garach? Śniadanie stygnie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro