Rozdział 8
Janek
Dziewczyna delikatnie musnęła moje usta i odsunęła się, poczułem się lekko nienasycony jej bliskością.
-Ej! Nie całowałem cię osiem dni, a teraz się odsuwasz!- chciałem zalożyć ręce na piersi, ale dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że mam gips na prawej ręce oraz lewej nodze.
-Ech! Ty moja kochana kaleko.- pokręciła głową i przybliżyła się do mnie, całując mnie, pocałunek był przepełniony zachłannością, tęsknotą i wzajemną miłością. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że przez ex mojej dziewczyny wyląduje w szpitalu, bo jak podejrzewam, raczej zwykły wypadek to to nie był. Zwałaszcza, że kilka godzin wcześniej przebili nam opony w samochodzie. Wtedy sobie coś uświadomiłem.
-Esti,- powiedziałem, kiedy już zabrakło nam tlenu.- to nie był zwykły wypadek, prawda?
-Z tego co wiem, to nie.- powiedziała i odsunęła się, a ja zobaczyłem, że na palcu ma gips. Nie wiem jakim cudem, ale chyba udało im się tak przeprowadzić ten "wypadek", że ona miała pewnie tylko złamany palec, a ja dwie kończyny w gipsie. Widac było, że to ja jestem bardziej poszkodowany, ale mimo tego wziąłem rękę dziewczyny i zacząłem składać delikatne pocałunkina jej na gipsie.
-A Jasiu... Wiesz, że poznałam twoją mamę?- spytała z niewinnym uśmiechem, a ja myślałem, że zaraz zemdleje...
Hejka Nutki! Przepraszam za to, że znowu spóźniłam się z rozdziałem, ale nie daje rady wyrobić ze wszystkim 😢💙😢💙😢
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro