Rozdział 31
Szczerze? Spodziwałam się wszystkiego, dosłownie wszystkiego, ale na pewno nie tego. "Mama" weszła pierwsza, a ja zaraz za nią. Ledeo przekroczyłam próg mieszkania, a rzuciło się na mnie dwóch osiłków.
-Co jest?!- wrzasnęłam i spróbowałam się wyrwać. Niestety debile mieli mocny chwyt.
-Dla własnego dobra mogłabyś siedzieć cicho, kochanie- ostatnie słowo zostało mocno zaakcetowane przez najgorszego człowieka na całym globie.
-Co ty tu robisz? Gdzie jest Janek?!- Eryk tylko popatrzył na mnie obojętnie.
-Nawet w takiej chwili potrafisz przejmować się tym gówniarzem? Zmieniłaś się, skarbie.- powiedział zimno i pociągnął mój podbródek dwoma palcami, chciałam odwrócić wzrok, ale mi nie pozwolił.
-To MÓJ CHŁOPAK!- wrzasnęłam.
-Ja jestem twoim chłopakiem, bo ten szczyl zaraz będzie wąchał kwiatki od dupy strony.- wydawało mi się, że to jakiś koszmar. On chciał go zabić! Chciał zabić MOJEGO Jasia! Eryk wyjął ze paska pistolet, w momencie, w którym jakieś osiłki wprowadziły Jaśka do pokoju.
-Nie! Nie zrobisz tego!- łzy zaczęły spływać mi po twarzy. Jasio miał zaklejone usta taśmą.
-Założysz się? O piwo, dawaj!- Eryk odwrócił się w moją stronę, uśmechając się odrażającym uśmiechem? Co ja w idiocie widziałam? Nagle do głowy wpadł mi plan prawie genialny...
Hejka Kryształki! 💙💙💙 Przepraszam, że znowu się spóźniłam, ale byłam u babci i no... Przepraszam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro