one
suhtorii: Zdjąłbym z ciebie ten top,gdyby nie to,że jesteśmy w szkole 👉👌
pastel_angel_xddd: Nadal do mnie piszesz? Czego chcesz?
suhtorii: Ciebie ❤😏
pastel_angel_xddd: Muszę cię zmartwić. To nie możliwe ;'3
suhtorii: Jeszcze zobaczymy...
Wyłączyłam mój telefon i poszłam w stronę szatni. Oczywiście ktoś musiał zasłonić mi oczy,gdy zakładałam buty.
-Cameron przestań muszę się ubrać... dziś kolega mamy przychodzi na kolację...
-Ciebie też miło widzieć-powiedział i dał mi całusa w policzek.
-Czemu nie było cię na wszystkich lekcjach?-spytałam,gdy mnie puścił.
-Byłem u lekarza...-odpowiedział i lekko zażenowany spojrzał na ścianę.
Kiedy wychodziliśmy ze szkoły poczułam czyjść przeszywający wzrok. Kiedy się odwróciłam moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem szkolnego 'bad boy'a'-Leondre. Stał przy murku szkolnym z największą ździrą i jak to ona mówi,jego 'dziewczyną'-Emily. Był wyraźnie zirytowany samą jej obecnością. Po chwili uśmiechnął się do mnie,a ona widząc to zarzuciła mu ręce na szyje i namiętnie pocałowała. Cam zareagował podobnie,tylko że on objął mnie w pasie i szybkim krokiem pokierował się ze mną do bramki wyjściowej.
-Zazdrosny?-spytałam na co on dał mi pstryczka w nos i uśmiechnął się promiennie.
-Może...
-Przecież wiesz,że on nie jest w moim typie.
Kiedy byliśmy już przed moim domem dałam szybkiego całusa w policzek Cameron'owi i poszłam w stronę drzwi. Zamknęłam je i wyjełam telefon z mojego plecaka.
Masz 2 nowe wiadomości od: suhtorii
suhtorii: Co ty takiego widzisz w Cameron'ie?
suhtorii: Ja byłbym lepszy 😏
pastel_angel_xddd: Po pierwsze-nie znam cię. Po drugie kocham Cameron'a całym serduszkiem,a po trzecie powiedz mi czemu ja jeszcze z tobą piszę?
suhtorii: Bo cię pociągam 😏😏👉👌
Poza tym czemu tak bezgranicznie mu ufasz? Serio myślisz,że był u lekarza?
pastel_angel_xddd: Do czego zmierzasz?
suhtorii: Sabriny też dzisiaj nie było w szkole cały dzień...
pastel_angel_xddd: Nie wiem kim jesteś,ani czemu zacząłeś do mnie pisać,ale jedno jest pewne-Cameron był u lekarza,a nie z Sabriną!
Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na podłogę. Nie miałam już ochoty rozmawiać z nim. Wzięłam mojego laptopa i usiadłam na łóżku. Zaczęłam przeglądać media społecznościowe.
-Wiktoria za 30 minut będą goście! Ubierz się i zejdź na dół!-krzyczała moja mama z kuchni.
-Dobrze mamo!
Podeszłam do szafy,z której wyjęłam outfit,z którym poszłam do mojej prywatnej łazienki (*media+białe adidasy*). Kiedy byłam już ubrana zrobiłam bardzo lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam na dół,gdzie czekała na mnie moja mama.
-Nareszcie jesteś! Zaraz powin...-nie dane jej było dokończyć,ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.
Mama poszła otworzyć,a w drzwiach stał,jak można się domyślić jej kolega z biura-Antonio.
-Witam. Jestem Antonio-powiedział i ucałował moją rękę.-A to mój syn Leondre...
Tylko nie to...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro